Bohater zaczyna załatwiać swoje ostatnie sprawy, między innymi odwiedza umierającego Huberta i razem planują odłączenie jego aparatury na godzinę samospalenia narratora. Żegna się on także z kobietami, które w jego życiu były mu bliskie i z Janem, swoim wieloletnim przyjacielem. Cały czas denerwuje go Tadzio, którego nie może się pozbyć. Chce on bowiem towarzyszyć pisarzowi w jego ostatnich chwilach. Spotykają też Kolkę i jego pijane towarzystwo z restauracji. Następnie bohater rusza pod Pałac Kultury i Nauki, gdzie ma dokonać samobójstwa.
Wyjście na plac z kanistrem
Bohater rusza pod Salę Kongresową. Tam spotyka się z kilkoma opozycjonistami i bliskimi, którzy zgromadzili się w tym miejscu. Próbują mu oni dodać otuchy w trudnej chwili. Otrzymuje od nich także środek przeciwbólowy w ramię. Narrator cały czas rozważa sens swojej decyzji i działania. Niedługo na placu ma pojawić się sekretarz i to przed nim pisarz ma dokonać samospalenia. Bohater zostawia jeszcze Nadieżdy spotkanego wcześniej pieska. Mówi dziewczynie, że zawsze będzie ją kochał. Rozmyśla jeszcze na temat istoty i sensu stworzenia Boga przez ludzi.
Powieść kończy się w momencie, w którym narrator udaje się na plac wraz z kanistrem i zapałkami z Pewexu. Prosi on ludzi o to, by dodali mu sił, by mógł wykonać swoją misję i dokonać samospalenia. Gdy szedł, jego nogi stawały się z każdym krokiem coraz cięższe i coraz bardziej pochylał się ku ziemi. Czytelnik nie wie jednak, czy faktycznie do tego doszło i bohater popełnił samobójstwo. Autor nie precyzuje tego i kończy swój tekst słowami, w których bohater zwraca się z prośbą do otaczających go osób. Są to jego ostatnie znane odbiorcy myśli. Czytelnik musi więc samodzielnie zinterpretować przedstawione mu przez twórcę wydarzenia.