Wiersz Daniela Naborowskiego „Na oczy królewny angielskiej, która była za Fryderykiem, falgrafem reńskim, obranym królem czeskim” jest pamiątką po wizycie poety na dworze angielskim w roku 1609. Poświęca utwór oczom królewny, którą jest tutaj Elżbieta Stuart, córka Jakuba I i żona Fryderyka V. Była znana na dworze z ponadprzeciętnej urody. Poeta stosuje przerost formy nad treścią, by w licznych metaforach i porównaniach ukazać piękno kobiety. Utwór doskonale ukazuje cechy charakterystyczne barokowej poezji.
Na oczy królewny angielskiej — analiza i budowa utworu
Utwór został zbudowany w sposób stychiczny bez podziału na strofy. Jest regularny o precyzyjnej budowie. Składa się z dwudziestu wersów napisanych trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie, typową dla literatury staropolskiej. Pojawiają się rymy w układzie parzystym (aabb). Na rytm utworu wypływają licznie zastosowane przerzutnie („Nie pochodnie, lecz gwiazdy, których jasne zorze / błagają nagłym wiatrem rozgniewane morze”) i anafory („Nie pochodnie […] / Nie gwiazdy […] / Nie słońca”). Naborowski zastosował w wierszu kompozycję łańcuszkową, która nazywana jest także konkatenacją. Jest to zabieg polegający na rozwijaniu przez każdy kolejny wers myśl z poprzedniego. Wyraża to przez szeregi porównań i zaprzeczeń.
„Na oczy królewny angielskiej” należy do liryki inwokacyjnej. Wypowiedź podmiotu lirycznego jest skierowana bezpośrednio to tytułowej królewny angielskiej Elżbiety. Występują więc apostrofy („córo możnego króla”). Osoba mówiąca w utworze jest zauroczona jej pięknem, jednak nie chce wyrazić tego wprost, dlatego wiersz jest rozbudowanym komplementem.
Liryk obfituje w kunsztowne środki poetyckie. Poeta posługuje się konceptem, który tutaj objawia się w zwieńczeniu utworu. Na końcu występuje pierwsza w historii znanej polskiej literatury figura sumacji („Lecz się wszystko zamyka w jednym oka słowie: pochodnie, gwiazdy, słońca, nieba i bogowie”) — zbiera ona wszystkie najważniejsze elementy z utworu i łączy je w nowy sposób, który ma ukazać zaskakujący efekt. W celu ukazania piękna kobiety zastosowano metafory („palą na popiół serca nieszczęśliwe”, „blask śmiertelnemu oku pojąć próżno”) i epitety („ziemskie kraje”, „możnego króla”, „serca nieszczęśliwe”, „rozgniewane morze”, „śmiertelnemu oku”, „śliczną barwą”, „ziemscy monarchowie”, „jasne zorze” „torem jednostajnym”) namacalnie pokazujące jej urodę.
Przyroda zostaje spersonifikowana („jasne zorze błagają nagłym wiatrem rozgniewane morze”, „niebo torem jednostajnym chodzi”, „słońca, pałające różno / których blask śmiertelnemu oku pojąć próżno”). Pojawia się również pytanie retoryczne („Nie bogowie też zgoła, bo azaż bogowie pastwią się tak nad sercy ludzkimi surowie?”), które ma tu na celu podkreślenie niedostępności kobiety dla zwykłego człowieka, niemogącego podziwiać jej urody.
Na oczy królewny angielskiej — interpretacja treści wiersza
Daniel Naborowski był dyplomatą blisko związanym z dworem Radziwiłłów. Ze względu na to, często wyjeżdżał na zagraniczne dwory z delegacjami dyplomatycznymi. Właśnie w czasie jednej z nich podczas pobytu w Londynie u króla Anglii, spotkał królewnę Elżbietę Stuart. Słynęła ona z wyjątkowej urody. Myśl przewodnia jest jednak zawoalowana za licznymi środkami poetyckimi, ponieważ powiedzenie wprost „księżno, masz piękne oczy” byłoby ogromnym nietaktem.
Poeta prawdopodobnie inspirował się francuskim sonetem Honorata Laugiera de Porchères. Francuz poświęcił swój odrodzeniowy wiersz oczom księżniczki Gabrielle d’Estrèes. Barokowy odpowiednik zawiera jednak o wiele więcej środków poetyckich, jest bogaty w porównania i zaskakujący koncept. Rozbudowanie to widać nawet w tytule, który jest bardzo długi, co często zdarzało się właśnie w tej epoce. Ze względu na to, można zauważyć tu znaczny przerost formy nad treścią, która wbrew pozorom jest dość błaha, jednak przez zastosowane środki jej ranga rośnie i wydaje się dużo bardziej doniosła.
Utwór ma formę rozbudowanego komplementu, na który składa się szereg porównań. Piękno Elżbiety było już niemal legendarne. Wielu artystów sławiło je wśród narodów europejskich, dlatego nawet ci, którzy jej nie widzieli, słyszeli wiele na ten temat. Ze względu na to osoba mówiąca w utworze porównuje je do pochodni, która rozpala serca mężczyzn z całego świata. Motyw ognia w kontekście kobiety był w baroku bardzo popularny. Uważano, że płeć piękna jest jak żywioł, gorąca, piękna, ale nieokiełznana i niszczycielska.
Dochodzi jednak do wniosku, że jest to niewystarczające porównanie, by oddać urodę jej oczu. Sięga więc po metaforę natury, wymienia różne zjawiska przyrodnicze o coraz większej potędze. Potem zauważa podobieństwa między nimi a słońcem i niebem. Gdy jednak uznaje je za zbyt małe, porównuje je do bogów bowiem piękno królewny przewyższa wszystko, co ziemskie.
Podmiot liryczny znów zmienia zdanie i zaczyna zaprzeczać użytym wcześniej analogiom. Jej oczy nie są jak bogowie, ponieważ są niemiłosierne i rozkochują mężczyzn. Nie są jak stałe gwiazdy, ponieważ brak w nich przewidywalności. Odróżnia je to od wszystkich wcześniej wymienionych zjawisk naturalnych. Ukazuje to dwojaką istotę miłości, która z jednej strony jest piękna, ale z drugiej też może niszczyć.