Wiersze do recytowania

Poezja polska obfituje w wiersze do recytacji. Są to zarówno klasyczne utwory, jak i te nowsze. W wierszach do recytacji przede wszystkim ważne jest brzmienie, rym i rytm – choć tu też nie ma reguły i czasem wiersze białe i wolne także znakomicie nadają się do recytowania.

Wybór wierszy do recytacji:

Paweł i Gaweł – A.Fredro

Pa­weł i Ga­weł w jed­nym sta­li domu,
Pa­weł na gó­rze, a Ga­weł na dole;
Pa­weł, spo­koj­ny, nie wa­dził ni­ko­mu,
Ga­weł naj­dzik­sze wy­my­ślał swa­wo­le.
Cią­gle po­lo­wał po swo­im po­ko­ju:
To pies, to za­jąc – mię­dzy sto­ły, stoł­ki
Go­nił, ucie­kał, wy­wra­cał ko­zioł­ki,
Strze­lał i trą­bił, i krzy­czał do zno­ju.
Zno­sił to Pa­weł, na­resz­cie nie może;
Scho­dzi do Gaw­ła i pro­si w po­ko­rze:
Zmi­łuj się wać­pan, po­luj ci­szej nie­co,
Bo mi na gó­rze szy­by z okien lecą. –
A na to Ga­weł: – Wol­noć, Tom­ku,
W swo­im dom­ku. –
Cóż byłe mó­wić? Pa­weł ani pi­snął,
Wró­cił do sie­bie i czap­kę na­ci­snął.
Na­za­jutrz Ga­weł jesz­cze smacz­nie chra­pie,
A tu z po­wa­ły coś mu na nos ka­pie.
Ze­rwał się z łóż­ka i pę­dzi na górę.
Sztuk! puki – Za­mknię­to. Spo­glą­da przez dziu­rę
I wi­dzi… Cóż tam? cały po­kój w wo­dzie,
A Pa­weł z węd­ką mie­dzi na ko­mo­dzie.
Co wać­pan ro­bisz? – Ryby so­bie ło­wię.
Ależ, moćpa­nie, mnie ka­pie po gło­wie!
A Pa­weł na to: – Wol­noć, Tom­ku,
W swo­im dom­ku. –
Z tej to po­wiast­ki mo­rał w tym spo­so­bie:
Jak ty komu, tak on to­bie.

Stefek Burczymucha – M.Konopnicka

O więk­sze­go trud­no zu­cha,
Jak był Ste­fek Bur­czy­mu­cha,
– Ja ni­ko­go się nie boję!
Choć­by niedź­wiedź… to do­sto­ję!
Wil­ki?… Ja ich całą zgra­ję
Po­za­bi­jam i po­kra­ję!
Te hie­ny, te lam­par­ty
To są dla mnie czy­ste żar­ty!
A pan­te­ry i ty­gry­sy
Na sztyk we­zmę u swej spi­sy!
Lew!… Cóż lew jest?! – Ko­ciak duży!
Na­czy­ta­łem się po­dró­ży!
I znam tego je­go­mo­ści,
Co zły tyl­ko, kie­dy po­ści.
Sza­kal, wilk,?… Strasz­na no­wi­na!
To jest tyl­ko więk­sza psi­na!…
(Bry­sia mi­jam zaś z da­le­ka,
Bo nie lu­bię, gdy kto szcze­ka!
Komu ze­chcę, to dam radę!
Za­raz za oce­an jadę
I nie będę Stef­kiem chy­ba,
Jak nie chwy­cę wie­lo­ry­ba!
I tak przez dzień boży cały
Zuch nasz trą­bi swe po­chwa­ły,
Aż raz usnął gdzieś na sia­nie…
Wtem się bu­dzi nie­spo­dzia­nie.
Pa­trzy, aż tu ja­kieś zwie­rzę
Do śnia­da­nia mu się bie­rze.
Jak nie ze­rwie się na nogi,
Jak nie wrza­śnie z wiel­kiej trwo­gi!
Pę­dzi jak­by chart ze smy­czy…
– Ty­grys, tato! Ty­grys! – krzy­czy.
– Ty­grys?… – oj­ciec się za­py­ta.
– Ach, lew może!… Miał ko­py­ta
Strasz­ne! Trzy czy czte­ry nogi,
Pasz­czę taką! Przy tym rogi…
– Gdzie to było?
– Tam na sia­nie.
– Wła­śnie po­rwał mi śnia­da­nie…
Idzie oj­ciec, służ­ba cała,
Pa­trzą… a tu mysz­ka mała
Po­lna mysz­ka sie­dzi so­bie
I ząb­ka­mi se­rek skro­bie!…

Inwokacja – A.Mickiewicz

Li­two, Oj­czy­zno moja! ty je­steś jak zdro­wie;
Ile cię trze­ba ce­nić, ten tyl­ko się do­wie,
Kto cię stra­cił. Dziś pięk­ność twą w ca­łej ozdo­bie
Wi­dzę i opi­su­ję, bo tę­sk­nię po to­bie.

Pan­no świę­ta, co Ja­snej bro­nisz Czę­sto­cho­wy
I w Ostrej świe­cisz Bra­mie! Ty, co gród zam­ko­wy
No­wo­gródz­ki ochra­niasz z jego wier­nym lu­dem!
Jak mnie dziec­ko do zdro­wia po­wró­ci­łaś cu­dem
(— Gdy od pła­czą­cej mat­ki, pod Two­ją opie­kę
Ofia­ro­wa­ny mar­twą pod­nio­słem po­wie­kę;
I za­raz mo­głem pie­szo, do Twych świą­tyń pro­gu
Iść za wró­co­ne ży­cie po­dzię­ko­wać Bogu —)
Tak nas po­wró­cisz cu­dem na Oj­czy­zny łono!…
Tym­cza­sem, prze­noś moją du­szę utę­sk­nio­ną
Do tych pa­gór­ków le­śnych, do tych łąk zie­lo­nych,
Sze­ro­ko nad błę­kit­nym Nie­mnem roz­cią­gnio­nych;
Do tych pól ma­lo­wa­nych zbo­żem roz­ma­item,
Wy­zła­ca­nych psze­ni­cą, po­sre­brza­nych ży­tem;
Gdzie bursz­ty­no­wy świe­rzop, gry­ka jak śnieg bia­ła,
Gdzie pa­nień­skim ru­mień­cem dzię­cie­li­na pała,
A wszyst­ko prze­pa­sa­ne jak­by wstę­gą, mie­dzą
Zie­lo­ną, na niej zrzad­ka ci­che gru­sze sie­dzą.

W malinowym chruśniaku – B.Leśmian

W ma­li­no­wym chru­śnia­ku, przed cie­ka­wych wzro­kiem
Za­po­dzia­ni po gło­wy, przez dłu­gie go­dzi­ny
Zry­wa­li­śmy przy­by­łe tej nocy ma­li­ny.
Pal­ce mia­łaś na oślep skrwa­wio­ne ich so­kiem.

Bąk zło­śnik hu­czał ba­sem, jak­by stra­szył kwia­ty,
Rdza­we guzy na słoń­cu wy­grze­wał liść cho­ry,
Złach­ma­nia­łych pa­ję­czyn skrzy­ły się wi­sio­ry
I szedł ty­łem na grzbie­cie ja­kiś żuk ko­sma­ty.

Dusz­no było od ma­lin, któ­reś, szap­cząc, rwa­ła,
A szept nasz tyl­ko wów­czas na­ci­chał w ich woni,
Gdym war­ga­mi wy­gar­niał z po­da­nej mi dło­ni
Owo­ce, prze­po­jo­ne wo­nią twe­go cia­ła.

I sta­ły się ma­li­ny na­rzę­dziem piesz­czo­ty
Tej pierw­szej, tej zdzi­wio­nej, któ­ra w ca­łym nie­bie
Nie zna in­nych upo­jeń, oprócz sa­mej sie­bie,
I chce się wciąż po­wta­rzać dla wła­snej dzi­wo­ty.

I nie wiem, jak się sta­ło, w któ­rym oka­mgnie­niu,
Żeś do­tknę­ła mi war­gą spo­co­ne­go czo­ła,
Po­rwa­łem two­je dło­nie – od­da­łaś w sku­pie­niu,
A chru­sniak ma­li­no­wy trwał wciąż do­oko­ła.

Romantyczność – A.Mickiewicz

Słu­chaj, dzie­wecz­ko!
Ona nie słu­cha –
To dzień bia­ły! to mia­stecz­ko!
Przy to­bie nie ma ży­we­go du­cha.
Co tam wko­ło sie­bie chwy­tasz?
Kogo wo­łasz, z kim się wi­tasz?
Ona nie słu­cha. –
To jak mar­twa opo­ka
Nie zwró­ci w stro­nę oka,
To strze­la wko­ło oczy­ma,
To się łza­mi za­le­je;
Coś niby chwy­ta, coś niby trzy­ma;
Roz­pła­cze się i za­śmie­je.
„Ty­żeś to w nocy? – To ty, Ja­sień­ku!
Ach! i po śmier­ci ko­cha!
Tu­taj, tu­taj, po­ma­leń­ku,
Cza­sem usły­szy ma­co­cha!

„Niech so­bie sły­szy, już nie ma cie­bie!
Już po two­im po­grze­bie!
Ty już umar­łeś? Ach! ja się boję!
Cze­go się boję mego Ja­sień­ka?
Ach, to on! lica two­je, oczki two­je!
Two­ja bia­ła su­kien­ka!

„I sam ty bia­ły jak chu­s­ta,
Zim­ny, ja­kie zim­ne dło­nie!
Tu­taj po­łóż, tu na ło­nie,
Przy­ci­śnij mnie, do ust usta!

„Ach, jak tam zim­no musi być; w gro­bie!
Umar­łeś! tak, dwa lata!
Weź mię, ja umrę przy to­bie,
Nie lu­bię świa­ta.

„Źle mnie w złych lu­dzi tłu­mie,
Pła­czę, a oni szy­dzą;
Mó­wię, nikt nie ro­zu­mie;
Wi­dzę, oni nie wi­dzą!

„Śród dnia przyjdź kie­dy… To może we śnie?
Nie, nie… trzy­mam cie­bie w ręku.
Gdzie zni­kasz, gdzie mój Ja­sień­ku?
Jesz­cze wcze­śnie, jesz­cze wcze­śnie!

„Mój Boże! kur się od­zy­wa,
Zo­rza bły­ska w okien­ku.
Gdzie zni­kłeś? Ach! stój, Ja­sień­ku!
Ja nie­szczę­śli­wa”.

Tak się dziew­czy­na z ko­chan­kiem pie­ści,
Bie­ży za nim, krzy­czy, pada;
Na ten upa­dek, na głos bo­le­ści,
Sku­pia się lu­dzi gro­ma­da.

„Mów­cie pa­cie­rze! – krzy­czy pro­sto­ta –
Tu jego du­sza być; musi.
Ja­sio być; musi przy swej Ka­ru­si,
On ją ko­chał za ży­wo­ta!”

I ja to sły­szę, i ja tak wie­rzę,
Pła­czę i mó­wię pa­cie­rze.
„Słu­chaj, dzie­wecz­ko!” – krzyk­nie śród zgieł­ku
Sta­rzec i na lud za­wo­ła:
„Ufaj­cie memu oku i szkieł­ku,
Nic tu nie wi­dzę do­ko­ła.

„Du­chy kar­czem­nej two­rem ga­wie­dzi,
W głup­stwa wy­wa­rzo­ne kuź­ni.
Dziew­czy­na duby sma­lo­ne bre­dzi,
A gmin ro­zu­mo­wi bluź­ni”.
„Dziew­czy­na czu­je – od­po­wia­dam skrom­nie –
A ga­wiedź wie­rzy głę­bo­ko;
Czu­cie i wia­ra sil­niej mówi do mnie
Niż mę­dr­ca szkieł­ko i oko.

„Mar­twe znasz praw­dy, nie­zna­ne dla ludu,
Wi­dzisz świat w prosz­ku, w każ­dej gwiazd iskier­ce.
Nie znasz prawd ży­wych, nie oba­czysz cudu!
Miej ser­ce i pa­trzaj w ser­ce!”

Inni polecani autorzy:

Mickiewicz

Wiele utworów Adama Mickiewicza z pewnością nadaje się do recytacji. Może to być zarówno „Romantyczność”, zaczynająca się od znanych słów: „Słuchaj dzieweczko! / — Ona nie słucha. —”, jak i inwokacja „Pana Tadeusza”, czyli słynny fragment, którego początkiem są słowa: „Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie. / Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, / Kto cię stracił.”. Do recytacji świetnie nadawać się też mogą mniej znane utwory wieszcza, czyli „Liryki lozańskie”. „Nad wodą wielką i czystą…” to piękny, niedługi utwór, w sam raz do deklamowania. Recytować można także „Sonety krymskie” Mickiewicza, np. sonet „Stepy akermańskie”, zaczynający się tak: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, / Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi, / Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, / Omijam koralowe ostrowy burzanu.”. „Sonety krymskie” ze względu na dużą ilość trudnego słownictwa nie są jednak łatwymi utworami do recytowania.

Leśmian

Wiersze Bolesława Leśmiana (1877-1937) będą świetnie nadawać się do recytacji. Można tu m.in. wymienić cykl „W malinowym chruśniaku” – który stanowi jeden z najbardziej rozpoznawalnych zbiorów polskich wierszy o tematyce miłosnej. Miłość jest tu złączona z pięknem przyrody, wiersze mają więc niepowtarzalny klimat.

Innym wierszem, który można pięknie deklamować, jest „Dziewczyna”. To wierszowana opowieść, zaczynająca się od słów: „Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony, / A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.”. W wierszu tym pada słynna fraza: „Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuś innego nie ma świata?”. Wiersz to bardzo piękna ballada o spełnionych życiowych trudach i o rozczarowaniach.

Miłosz

Wiersze Czesława Miłosza (1911-2004) także nadawać się mogą do deklamowania. Takim wierszem może być np. „Ars poetica?”, traktujący o procesie twórczym i różnych wątpliwościach z nim związanych. Recytować można także wiersz „A jednak” – opowiadający o pewnych ludziach, być może parze kochanków, w klimacie dość sielskim, leniwym, letnim.

Szymborska

Wiersze Wisławy Szymborskiej (1923-2012), mimo, że najczęściej pozbawione rymów, także nadać się mogą do recytowania. Przykładowo może to być wiersz „Koniec i początek”, traktujący o tym, że po każdej wielkiej bitwie następuje zwykła codzienność. Inną propozycją może być piękny utwór „Nic darowane”, którego przesłanie zawiera się w tym fragmencie: „Będę zmuszona sobą / zapłacić za siebie, / za życie oddać życie.”. Do recytacji nadaje się też wiersz „Chmury”, traktujący o tym, jak chmury – jak i cały wszechświat – przepływają obok nas, niewzruszone naszymi losami.

Jednak wierszem Szymborskiej, który najbardziej nadaje się do recytacji, jest „Nic dwa razy”. Rozpoczyna się on strofą: „Nic dwa razy się nie zdarza / i nie zdarzy. Z tej przyczyny / zrodziliśmy się bez wprawy / i pomrzemy bez rutyny.”. Jest to piękny wiersz o tym, że nic nie dzieje się dwa razy, wszystko jest niepowtarzalne – jest to bardzo heraklitejskie przesłanie, bowiem, jak powiedział filozof, „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo już inne napłynęły w nią wody”. Wiersz Szymborskiej jest rymowany i rytmiczny, doskonale nadaje się do recytacji, a nawet do interpretacji wokalnej, co udowodniła m.in. Kora.

Rymkiewicz

Wiersze Jarosława Marka Rymkiewicza (1935-2022) z tomiku „Zachód słońca w Milanówku” także nadawać się mogą świetnie do recytowania. Utwory te posiadają rym i rytm. Są one niezwykle urzekające – traktują one o pięknie przyrody, a także o pociągającej brzydocie, o życiu okolicznych zwierząt, przewijają się tam również pewne fantastyczne postacie (jak np. w utworze „Ogród w Milanówku, koty styczniowe”).

Podsumowanie

Wiersze warto czytać, a także je recytować. Istnieje wiele pięknych polskich wierszy idealnie nadających się do recytacji – warto się z nimi szerzej zapoznać i wybrać coś idealnego dla siebie.

Dodaj komentarz