„Rozdzióbią nas kruki, wrony” to nowela autorstwa Stefana Żeromskiego. Składa się ona z trzech części, a zawarta w niej opowieść nawiązuje do upadku powstania styczniowego. Swoją premierę miała w roku 1895 i ukazała się w zbiorze opowiadań o takim samym tytule. Nawiązuje on do utworu takiego jak „Pieśń o żołnierzu tułaczu”. Dzieło Żeromskiego opowiada o losach Szymona Winrycha, który zajmował się dostarczaniem broni powstańcom styczniowym, co skończyło się dla niego tragicznie. W utworze tym autor zawarł wiele naturalistycznych i realistycznych opisów.
Rozdzióbią nas kruki wrony – streszczenie krótkie
W ponury, jesienny i deszczowy dzień Andrzej Borycki, czyli Szymon Winrych, zmierza w stronę Nasielska. Mężczyzna cierpi z powodu przemoczenia i zmęczenia, na wozie ma ukrytą broń dla powstańców styczniowych. Oddziały wciąż walczą, mimo oczywistej klęski. Winrych jest głodny, ma na sobie buty bez podeszew, cierpią też jego dwa konie. W pewnym momencie bohater z daleka dostrzega oddział wojska rosyjskiego. Od razu próbuje zawrócić, ale żołnierze niestety dostrzegają go. Winrych nie ma czasu pozbyć się broni ukrytej na wozie czy wyprzęgnąć koni z wozu. Rosjanie znajdują arsenał ukryty przez Polaka, a ten próbuje ich prosić o łaskę. Żołnierze jednak jej nie okazują i ranią Winrycha lancami. Jeden z nich na dodatek przypadkowo zabija konia. Rosjanie zabierają część broni z wozu i wracają do swojego oddziału. Winrych odmawia jeszcze modlitwę i umiera.
Drugi z koni wyczuwa krew i wpada w panikę. Łamie sobie przez to nogę. Następnego dnia kruki i wrony zaczynają zjadać ciała Winrycha i konia. Przybywa także chłop z pobliskiej wsi. Mężczyzna zabiera wszystko, co znajduje przy martwym człowieku – broń, spodnie, nawet zniszczone buty. Jest wdzięczny Bogu za to znalezisko. Następnie wraca na miejsce z parą własnych koni, które zaprzęga do wozu. Uwalnia tym samym ranne zwierzę, ale nie umie go zabić. Zdziera skórę z martwego konia i postanawia zaczekać, aż drugi sam padnie. Chłop ukrywa jeszcze zwłoki Winrycha i konia w dole kartoflanym, by nie przyciągnęły one ptaków. Postanawia wrócić na to miejsce następnego dnia, w nadziei, że do tego czasu ranne zwierzę padnie. Gdy odjeżdża, słyszy jeszcze rżenie konia ze złamaną nogą. Gdy się odwraca, to widzi, jak stoi on nad dołem, w którym spoczywa Winrych.
Rozdzióbią nas kruki wrony – streszczenie szczegółowe
Spotkanie z Rosjanami i śmierć Winrycha
Głównym bohaterem utworu jest Andrzej Borycki, czyli Szymon Winrych. Zajmował się on transportem broni dla powstańców styczniowych pewnego deszczowego, jesiennego dnia. Był ostatnim człowiekiem, który zajmował się pomocą dla powstańców. Arsenał ukryty był pod sianem, drewnem oraz słomą. Winrych był przemoczony, zmarznięty i głodny, w jego butach nie było podeszew. Kierował się do Nasielska. Jego konie także miały już dość drogi. W pewnym momencie Winrych dostrzegł oddział złożony z rosyjskich żołnierzy. Próbuje zawrócić, ale niestety wrogowie dostrzegają go. Winrych nie ma czasu nawet wyprząc koni z wozu. Ostatecznie otacza go ośmiu żołnierzy, którzy sprawdzają, co takiego kryje się na wozie i znajdują ukrytą broń. Zadają Winrychowi pytania, ale jego odpowiedzią na wszystkie jest „głupiś”. Po naszywce Rosjanie odkrywają, że jest on powstańcem. Winrych zaczyna błagać o litość, ale żołnierze nie okazują mu jej. Bardzo poważnie ranią go lancami, jeden z nich przypadkiem zabija także konia. Następnie kaleczą go jeszcze, zabierają część broni i wracają do swojego oddziału. Ranny Winrych odmawia jeszcze modlitwę i umiera.
Nadejście chłopa i ograbienie zwłok
Pozostały przy życiu koń czuje krew i szarpie się, by uwolnić się z zaprzęgu, w skutek czego łamie nogę. Następnego dnia pojawiają się kruki i wrony, które zaczynają zjadał ciała mężczyzny o konia. Przybywa także chłop z pobliskiej wsi. Zaczyna on okradać zwłoki powstańca. Zabiera resztę broni, jego spodnie, a nawet zniszczone buty. Następnie chłop wraca do wsi, ale po godzinie pojawia się ponownie, prowadząc własne konie. Wyprzęga z wozu ranne zwierzę i wymienia je na swoje wierzchowce. Nie potrafi jednak zabić rannego konia, postanawia więc, że poczeka, aż ten sam padnie. Ukrywa też ciało Winrycha i jego zwierzęcia w dole kartoflanym, by nie zjadały ich ptaki. Wieczorem ponownie wraca i ściąga skórę z zabitego przez Rosjan konia. Postanawia też, że następnego dnia ściągnie ją też z drugiego zwierzęcia, które do tego czasu powinno według niego samo paść. Chłop jest bardzo wdzięczny Bogu za cenne łupy, które znalazł przy Winrychu. Cieszy się, że odkrył je przed swoimi sąsiadami. Chłop wraca do domu, ale nagle za plecami słyszy rżenie rannego konia ze złamaną nogą. Obraca się i widzi, jak zwierzę stoi nad dołem, w którym ukryty został Winrych. Nad jego głową krążą ptaki, czekając na jego śmierć.