Wiersz „Do Matki” autorstwa Juliusza Słowackiego powstał w okresie, w którym poeta przebywał na emigracji. W tym czasie dużo korespondował z najbliższą mu osobą, czyli właśnie matką, Salomeą Słowacką, która jako jedyna rozumiała problemy osamotnionego artysty żyjącego w obcym mu kraju. Utwór porusza problematykę głębokiej samotności oraz towarzyszącej jej tęsknoty za rodziną i ojczyzną.
Do matki – analiza utworu
Utwór ma regularną budowę. Składa się z czterech czterowersowych strof, z których każdy liczy po trzynaście sylab. Na rytmikę utworu w dużej mierze wpływają rymy krzyżowe. Ze względu na tematykę utworu podmiot liryczny można utożsamiać z samym autorem.
Wiersz Słowackiego należy do liryki zwrotu do adresata, o czym świadczą apostrofy skierowane do matki oraz sam jego tytuł.
Warstwa stylistyczna wiersza jest niezwykle rozbudowana. Znaleźć tu można przede wszystkim apostrofy („Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja”; „Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga”), ale też epitety („miła matko moja”; „piastunko droga”), metafory („żebym Ci wróceniem moim lat przysporzył”; „woli konający — nie iść na obrożę”), porównanie („syn twój na sztandarach jak pies się położył”), powtórzenia („czy twój syn” – „że syn twój”; „oczy tylko zwraca” – „oczy zwraca ku tobie”) i archaizmy („tłomaczy”; „przebaczże”). Pojawiają się także anafory („Lecz woli”; „Przebaczże” – „Przebacz”), wykrzyknienie („choć czarę rozpaczy!”), przerzutnia („bo gdyby nie to, że opuścić Boga / Trzebaby”) oraz wyróżnienia graficzne w postaci pauz („Wiem, żebym Ci wróceniem moim lat przysporzył; —”; „I choć wołasz, nie idzie — oczy tylko zwraca”), potęgujące wrażenie przemilczenia pewnych fragmentów tekstu.
Do Matki – interpretacja wiersza
Wiersz „Do Matki” można nazwać listem z przeprosinami, skierowanym do wymienionej w tytule adresatki. Jest ona wielokrotnie wspominana przez osobę mówiącą i postrzegana przez nią jako symbol wartości patriotycznych.
Podmiot liryczny jawi się tutaj jako wygnany ze swej ojczyzny poeta. Bardzo z tego powodu cierpi, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że również jego ukochana matka przeżywa rozpacz spowodowaną rozłąką. Próbuje ją za to przeprosić, jednocześnie tłumacząc, dlaczego nie może wrócić do kraju i rodziny. Stara się usprawiedliwić swoje wybory, jednak nie jest w stanie zignorować męczących go wyrzutów sumienia. Ból kochającej matki jest dla niego o wiele gorszy od jego własnego.
Osoba mówiąca przywołuje obraz ludzi „powracających i ułaskawionych” po przegranym powstaniu listopadowym. Zostają oni ułaskawieni przez cara, dlatego mogą wrócić do ojczyzny z wygnania. Podmiot liryczny nie chce jednak do nich dołączyć. Decyduje się zostać za granicą i nie porzucać walki o wolność, czego symbolem jest twarda zbroja, którą na sobie nosi.
Poeta wie, że to wielki cios dla jego matki („Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja”), która wolałaby spotkać się z nim w kraju, jednak mimo wszystko wybiera on wierność swoim ideom i „zamiarom szalonym”. Wierzy, że jego postawa przyniesie w przyszłości pozytywny skutek. Prosi swoją matkę, aby go zrozumiała i z dumą ogłaszała wszystkim, że jej syn poświęcił się ojczyźnie, wybrał walkę zamiast życia pod rządami cara.
Podmiot liryczny przyrównuje się do wiernego psa, który na wołanie obcej osoby nie rusza się z miejsca, a jedynie podnosi wzrok na wołającego, zostając przy swoim właścicielu. Tak samo on woli zostać na emigracji, zamiast wrócić do kraju. Choć tęskni za matką i do niej „oczy tylko zwraca”, nie jest w stanie zrezygnować z wyższego celu, który mu przyświeca. Wie, że jest on o wiele ważniejszy od prywatnego szczęścia kilku jednostek.
Panująca w ojczyźnie sytuacja jest dla osoby mówiącej powodem ogromnej rozpaczy. Mimo wszystko klęska narodowa nie złamała jej ducha walki, a wręcz wzbudziła w niej na nowo miłość do ojczyzny. Poeta wie jednak, że nie jest w stanie wrócić do kraju, nie chce się poddać, a tym samym zostać zniewolonym. Zamieszkujący Polskę ludzie muszą postępować według narzuconych z góry zasad, a wszystko, co przejawia oznaki patriotyzmu, jest tępione.
Dlatego też podmiot liryczny woli „czarę rozpaczy” niż hańbę. Gotów jest świadomie wybrać zatrważającą i pełną rozpaczy tęsknotę zamiast „iść na obrożę”, oddać się w niewolę. Poddanie się jest dla niego tożsame z utratą honoru i godności Polaka, a nawet – z oddaleniem się od samego Boga. Właśnie to próbuje wytłumaczyć swojej zmartwionej matce. Dwukrotnie błaga ją o wybaczenie, dając do zrozumienia, że sytuacja, w jakiej się znalazł, jest w pewnym sensie przymusem – jako prawdziwy patriota nie ma wyboru i musi postąpić tak, a nie inaczej.
Poeta nazywa kobietę „drogą piastunką”. Podkreśla jej wielką rolę, jaką ma ona w jego sercu. Osoba matki jest dla niego niezwykle ważna. Rozłąka z nią jest dla niego naprawdę trudna, ale nieunikniona. Podmiot liryczny stwierdza nawet, że „gdyby nie to, że opuścić Boga / Trzebaby — toby ciebie pewno nie opuścił”. Cena, którą musiałby zapłacić za powrót to ojczyzny, jest dla niego zbyt wysoka. Choć kocha swoją matkę, nie jest w stanie tego dla niej uczynić. Pozostaje mu tylko zapewniać ją o słuszności jego misji i prosić, aby któregoś dnia w końcu mu wybaczyła.