W malinowym chruśniaku – interpretacja

Autor: Ilona Kowalska

„W malinowym chruśniaku” to utwór Bolesława Leśmiana, który został opublikowany w 1920 roku w zbiorze „Łąka”. Rozpoczyna on cykl erotyków, noszących ten sam tytuł. Opowiada o miłości i spotkaniu dwojga kochanków wśród piękna przyrody, która nie jest świadkiem, ale także jedną ze stron, biorących udział w sytuacji lirycznej.

W malinowym chruśniaku – analiza utworu i środki stylistyczne

Wiersz składa się z pięciu strof, a każda z nich liczy po cztery wersy. Wszystkie linijki składają się z trzynastu sylab. Cztery strofy napisane są rymami okalającymi abba, a ostatnia – krzyżowymi abab.

„W malinowym chruśniaku” to przykład liryki bezpośredniej, w której podmiot liryczny się ujawnia za sprawą czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej, np.: „porwałem”, „wygarniał” i odpowiednich zaimków, np.: „mi”. Osoba mówiąca w wierszu mówi także w liczbie mnogiej, za siebie i ukochaną kobietę, np.: „zrywaliśmy”, „szept nasz”.

Jak zwykle u Leśmiana, mamy do czynienia z mnogością środków artystycznego wyrazu. Rolą epitetów jest uplastycznienie sytuacji lirycznej i ułatwienie czytelnikowi wyobrażenie sobie jej, np.: „ciekawych wzrokiem”, „długie godziny”, „liść chory”. Podmiot liryczny posługuje się metaforami, np.: „duszno było od malin”, „owoce, przepojone wonią twego ciała”. Występują także porównania – „bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty”. Ten wers jest również przykładem antropomorfizacji – nadania cech ludzkich zwierzętom lub przedmiotom martwym.

W kilku wersach zastosowano przerzutnię, np.: „I stały się maliny narzędziem pieszczoty/tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie/nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie”. Charakterystyczne w twórczości Leśmiana są także neologizmy – stworzone przez niego wyrazy, np.: „nacichał”, „złachmaniałych”. Podmiot liryczny wiele razy zwraca się do swej ukochanej dzięki apostrofie, np.: „żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła”. Utwór ma budowę klamrową, rozpoczynając i kończąc się opisem malinowego chruśniaka. Cały wiersz jest spokojny, a monotonny rytm podkreśla intymność spotkania.

W malinowym chruśniaku – interpretacja utworu

Kontekst

Wiersz „W malinowym chruśniaku”, jak i cały cykl erotyków o tym samym tytule, został napisany przez Leśmiana dla jednej konkretnej osoby – doktor Dory Lebenthal. Poeta poznał ją w 1918 roku w domu swej ciotki, z którą ta się przyjaźniła. Tytułowy malinowy chruśniak to w rzeczywistości ogród ciotki poety, w którym zakochani pierwszy raz się spotkali. Początkowo poeta i lekarka nawiązali przyjaźń, a później zaczęli się ze sobą spotykać w sytuacjach intymnych, nie zważając na to, że Leśmian miał już swoją rodzinę i dzieci.

Zakochani planowali wspólne życie, a ich miejscem docelowym miał być Paryż. Nie udało im się jednak tego zrealizować, chociaż mieli już wszystko zaplanowane. Po powrocie do domu Leśmian nadal utrzymywał kontakt z kochanką, która wielokrotnie mu pomagała w różnych trudnościach życiowych. Zadedykował jej cykl erotyków nie tylko na pamiątkę upojnych chwil w objęciach ukochanej, ale także w ramach podziękowań za wszelaką pomoc, którą przez lata oferowała mu Lebenthal.

Maliny oddzielające od świata

Utwór „W malinowym chruśniaku” opowiada o spotkaniu dwójki zakochanych ludzi. Podmiot liryczny opisuje wspólne chwile w sposób subtelny i bardzo sensualny. Kochankowie chronią się wśród krzewów, by uciec przed niepożądanymi osobami i ich ciekawością. Są zapatrzeni w siebie, nie widzą świata dookoła i nie obchodzi ich rzeczywistość. Karmią się wzajemnie zerwanymi malinami, a następnie przechodzą do wspólnych pieszczot. Wiersz jest przedstawiony w czasie przeszłym, jakby wspomnienie, które dzielą dwie osoby i przypominają sobie o nim po latach.

Baśniowa natura

Tak, jak zwykle w utworach z epoki Dwudziestolecia Międzywojennego, natura odgrywa jedną z głównych ról w wierszu. Nie jest tylko świadkiem wydarzeń, ale ich uczestnikiem (maliny są narzędziem pieszczoty). Podmiot liryczny skupia się na otaczającej ich przyrodzie i zachwyca się nią w podobnym stopniu, jak swą kochanką. Zwraca uwagę na najmniejsze szczegóły – widzi plamki na liściach, małe, przemieszczające się owady, pajęczynę.

To codzienne widoki, które zna każdy ogrodnik, jednak w świetle słońca i w stanie zakochania podnoszone są one do rangi majestatycznego obrazu, wyjętego prosto z baśni. Kochankowie w ten sposób przeżywają od nowa połączenie się z naturą. Kochają nie tylko siebie, ale także przyrodę, z której się wywodzą. Kontakt z naturą przeżywają nie tylko w sposób cielesny i zmysłowy, ale także duchowy, zbliżając się do wiecznego kontaktu z Matką Ziemią.

Poruszone wszystkie zmysły

Kochankowie rozmawiają ze sobą szeptem, by nie zburzyć piękna tego, co ich otacza. Wszystkie zmysły są poruszone. Słodkie maliny, zjadane z dłoni kochanki, mają woń jej ciała i pozwalają na bliski kontakt z ciałem ukochanej. Oczy, zawieszone na postaci kobiety, pochłaniają ją całkowicie, a podmiot liryczny zapamiętuje każdą chwilę z tego spotkania. Dźwięki owadów dopełniają westchnień zakochanych.

Symbolika dojrzałości i pierwszego razu

Wiersz „W malinowym chruśniaku” przepełniony jest symboliką. Sok z owoców, który plami dłonie kobiety, to symbol pierwszej cielesnej uciechy, o czym w czwartej strofie wspomina podmiot liryczny. Także same maliny, które zbierane są w upalny, letni dzień, są słodkie i najdojrzalsze – pokazuje to, że para poznała się odpowiednio, a ich uczucie rozwinęło do tego stopnia, że są gotowi na wspólną intymność.

Dodaj komentarz