Wiersz Bolesława Leśmiana „Szczęście” wszedł w skład tomiku „Dziejba leśna”, opracowanego przez Alfreda Toma, gdyż poeta nie zdążył już tego uczynić. Tomik zawiera głównie ostatnie utwory artysty, wpisujące się w nurt filozofii egzystencjalizmu, z dominującym uczuciem lęku i rozpaczy. „Dziejba leśna” wydana została w 1938 roku w Warszawie, w pierwszą rocznicę śmierci Bolesława Leśmiana. Tytułowe szczęście, będące tematem wiersza, okazuje się być hipotetyczne. Czy ludzie nie potrafią być szczęśliwi? Nawet, jeśli kochają się i są razem?
Szczęście – analiza utworu i środki stylistyczne
Jest to wiersz o regularnej budowie. Składa się z trzech czterowersowych zwrotek. Wersy liczą, naprzemiennie, dziesięć lub jedenaście sylab.
W utworze występują rymy krzyżowe, dokładne; żeńskie w wersach 10-sylabowych: „dali – czekali”, męskie w wersach 11-sylabowych: „list – świst”. Intonacja wersu pokrywa się z intonacją zdania.
Wiersz należy do liryki bezpośredniej. Odnajdujemy w nim czasowniki w 1 osobie: „myśmy czekali”, „uchodzimy” oraz zaimki: „nam”, „mego”. Podmiot zwraca się do adresata lirycznego: „słyszysz burzy świst?”, „Czemuż nam tak smutno?” Ponieważ jest to liryka inwokacyjna, w wierszu występuje apostrofa: „Czy pamiętasz…” , „Ty masz duszę…”.
Elementy zmieniającego się burzliwie krajobrazu oraz sprzeczne odczucia podmiotu lirycznego maluje poeta poprzez zastosowanie metafor: „coś srebrnego dzieje się w chmur dali”, „przed jego (szczęścia) blaskiem uchodzimy w cień”. W takim samym celu wykorzystana została w wierszu personifikacja: „wicher do drzwi puka”, szczęście przyszło”. Odnajdziemy jedno porównanie: „wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list” oraz epitety metaforyczne: „dusza gwiezdna i rozrzutna”, „pośpiech pomieszanych tchnień”. Niepokój podmiotu lirycznego, jego gwałtowne uczucia i próba zrozumienia sytuacji podkreślone zostały poprzez pytania retoryczne: „Czemuż nam tak smutno…”, „czemuż ono w mroku szuka treści?” oraz wykrzyknienie: „Jaki ruch w niebiosach!”
Szczęście – interpretacja
Wiersz Leśmiana można zaliczyć do liryki opisowo – refleksyjnej. Podmiotem lirycznym jest mężczyzna już niemłody, z bagażem życiowych doświadczeń. Adresat to kobieta, z którą w młodości połączyło go uczucie. Utwór rozpoczyna się opisem dynamicznych zmian w pogodzie. „Coś srebrnego dzieje się w chmur dali”, „jaki ruch w niebiosach!” – zauważa podmiot liryczny. Może to błyskawica, bo zbliża się burza. Zerwał się wiatr, „do drzwi puka, jakby przyniósł list”. Porównanie nawiązujące do ponownego spotkania z osobą kochaną? Być może, „myśmy długo na siebie czekali” – zauważa przecież osoba mówiąca.
Wspomina początki tej miłości, rozwijającą się namiętność i pożądanie. „Czy pamiętasz pośpiech pomieszanych tchnień?” – pyta mężczyzna kobietę. Wtedy liczyła się tylko chwila i wzajemna obecność, świat wokół nie istniał. Wszechogarniające szczęście, dwa spragnione ciała – nic więcej. Teraz? Teraz ona ma „duszę gwiezdną i rozrzutną”. Są obok, ale jakby nie byli razem. Już nie potrafią odczuwać tak, jak kiedyś. Nie potrafią dać się pochłonąć szczęściu, zatracić się w nim całkowicie. Już nie są tylko dla siebie, świat i jego sprawy wdarły się w ich życie. Już nie potrafią siłą miłości odgrodzić się od świata.
Słuchają odgłosów burzy, coraz mocniejszych porywów wiatru, spotkali się znów, długo na to spotkanie czekali. „Czemuż nam tak smutno?” – zapytuje podmiot liryczny, sam dziwiąc się, że nie umieją już spontanicznie się cieszyć. „Przed jego (szczęścia) blaskiem uchodzimy w cień” – konstatuje z żalem. Co przeszkadza ludziom dojrzałym odczuwać tak, jak kiedyś, w młodości?
Doświadczenia życiowe, które podpowiadają, że wszystko w życiu ma swój koniec, że nic nie jest dane nam na zawsze? Może wyidealizowany obraz partnerki z młodości, obraz, który, zachowany we wspomnieniach, wciąż piękniał i szlachetniał? Może lęk przed przyszłością, obawa, że szczęście miało już swój czas w ich życiu, że teraz już za późno? „Czemuż ono w mroku szuka treści / I rozgrzesza nicość, i zatraca kres?”
Podmiot liryczny stawia to pytanie ze zdumieniem i rozpaczą. Jest przecież obecność osoby kochanej, spełniony został tym samym podstawowy warunek do tego, aby czuć się szczęśliwym. A jednak? Owe treści z mroku, sprawy trudne, życiowe przeszkody, których już nie potrafią nie zauważać, odepchnąć gdzieś na bok i zapomnieć o nich całkowicie, nie pozwalają zatracić się w uczuciu spełnienia.
Ostatnie dwa wersy wiersza: „Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści, / Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez…” to już niemalże rozpacz. Szczęście jest tak pojemne, jest na świecie mnóstwo powodów, aby czuć się szczęśliwym, Przecież takie szczęście było im dane! Jednak szczęście nie koresponduje z poczuciem lęku i łzami osoby kochanej. Nie można go utożsamić z odczuwaniem niepewności o przyszłość, z czającą się gdzieś blisko perspektywą rozstania na zawsze. Hipoteza o szczęściu okazała się nie do obronienia. To już nie jest szczęście, ale ogromny, niepomierny żal, że szczęśliwe chwile są ulotne, nie da się ich ani zatrzymać, ani wskrzesić.