Niezwykły pies Lampo zamieszkał na stacji w Marittimie!
Redakcja naszej gazety odkryła w miasteczku Marittima niezwykłego mieszkańca stacji kolejowej. Jest nim pies, który podróżuje koleją. Jak donosi nasz dziennikarz, który odwiedził lokalną stację kolejową i rozmawiał z jej zawiadowcą, pewnego dnia pies przyjechał na dworzec i wysiadł z pociągu, który wyjechał tego dnia z Turynu. Natychmiast postanowił zaprzyjaźnić się z zawiadowcą i udał się do jego biura, gdzie razem spożyli śniadanie. Zawiadowca przyznaje, że szybko polubił psa i zaczął zastanawiać się nad jego przygarnięciem. W trakcie dnia zwierzę towarzyszyło mu w pracy i ostatecznie wraz ze swoimi kolegami nazwał go Lampo. Imię to – jak tłumaczą – wzięło się od jego żywego usposobienia i jasnej pręgi na grzbiecie.
Zawiadowca opowiedział także o tym, jak próbował udomowić Lampo, ponieważ sądził, że będzie on świetnym towarzyszem zabaw dla jego dzieci. Lampo jednak miał swoje zdanie na ten temat i za każdym razem wracał pociągiem na stację, gdzie zdecydował się zamieszkać. Okazało się, że pies doskonale zna rozkład jazdy pociągów i swobodnie umie się nimi przemieszczać. Zachowanie Lampo wzbudziło zachwyt i niedowierzanie wszystkich pracowników. Pies na własną łapę wyprawia się między innymi do Turynu i Rzymu, po czym wraca na stację kolejową w Marittimie. Zawiadowca przyznaje, że w trakcie tych wypraw wszyscy martwią się o Lampo, ale wydaje się wręcz niemożliwością zabronienie mu jeżdżenia pociągami po kraju. Wydaje mu się to bowiem sprawiać mnóstwo radości, a z rozkładem daje sobie radę lepiej niż niejeden ludzki pasażer. Pomaga także w pracy innym osobom zatrudnionym na kolei, przez co przyznają, że zyskali świetnego nowego przyjaciela.
Jednak jak przyznaje zawiadowca, historia Lampo ma też swoje ciemne strony. Raz w czasie jednej ze swoich wypraw uległ wypadkowi – drzwi do wagonu złamały mu łapę i dwa żebra. Wydobrzał pod okiem życzliwych ludzi, ale kolejarz przyznaje, że było to wszystko bardzo niepokojące. Jednak Lampo po tym wypadku nadal chciał podróżować pociągami i nie można go było od tego odwieść. Zawiadowca mówi, że pozostaje mu czekać i mieć nadzieję, że pies wróci do nich cały i zdrowy.
O Lampo niechętnie wypowiada się naczelnik stacji, który wyraźnie podkreśla, że na kolei, zgodnie z przepisami i regulacjami, nie ma miejsca dla psa. Nie naciska jednak na jego usunięcie, ponieważ wie, że wywołałoby to wśród jego pracowników niezadowolenie.
Historia Lampo jest niezwykła i wiele osób z miasteczka przychodzi na stację, by poznać tego wyjątkowego psiaka. Zwierzę łatwo zawiązuje przyjaźnie i zdaje się, że nie ma osoby, która by go nie polubiła przy bliższym poznaniu.