Wiersz „Moja piosnka II” autorstwa Cypriana Kamila Norwida, powstał w 1854 roku w Nowym Jorku, dziesięć lat po utworze „Moja piosnka I”. Przez prawie pół wieku o jego istnieniu wiedziała tylko jedna osoba – Maria Trębicka, której to Norwid przekazał jego treść w liście. Utwór został odkryty dopiero w 1904 roku przez młodopolskiego poetę i pisarza, Zenona Przesmyckiego i opublikowany w prowadzonym przez niego czasopiśmie „Chimera”.
Moja piosnka II – analiza wiersza
Wiersz składa się z sześciu czterowersowych, lekko zmodyfikowanych strof safickich, czyli takich, w których występują trzy wersy jedenastozgłoskowe i czwarty pięciozgłoskowy. W utworze Norwida dwa pierwsze wersy każdej strofy liczą po jedenaście sylab, a po pięć – dwa pozostałe. Na rytm oddziałują także obecne w wierszu rymy krzyżowe.
Moja piosnka II to przykład monologu lirycznego, należącego do liryki bezpośredniej. Jego budowa jest regularna.
Utwór nazwać można litanią. Mają na to wpływ anafory, czyli powtarzający się w trzech pierwszych strofach zwrot „Do kraju tego” oraz apostrofy skierowane do Boga („Tęskno mi, Panie”). Użyte zostały także porównania („gdzie pierwsze ukłony / Są jak odwieczne Chrystusa wyznanie”), pytania retoryczne („Tęskno mi ówdzie, gdzie któż o mnie stoi?”), wykrzyknienia („Bądź pochwalony!”) czy przerzutnie („Do kraju tego, gdzie winą jest dużą / Popsować gniazdo na gruszy bocianie”).
Autor zastosował także peryfrazy. Choć mówi o ojczyźnie, ani razu nie użył słowa „Polska”. Zamiast tego opisuje dokładnie kraj, który ma na myśli („Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba / Podnoszą z ziemi”). Obecne są tu również neologizmy („Do beztęsknoty i do bezmyślenia”) i parafrazy („Do tych, co mają tak za tak, nie za nie” – „Niech słowa wasze będą tak, tak – nie, nie” z Ewangelii według świętego Mateusza). Nie brakuje także licznych epitetów, zarówno przymiotnikowych („gniazdo bocianie”; „rzeczy innej”), jak i rzeczownikowych („kruszynę chleba”; „Chrystusa wyznanie”), metafor („Popsować gniazdo na gruszy bocianie”) oraz wyróżnień graficznych, podkreślających istotne fragmenty tekstu („Równie niewinnej…”).
Moja piosnka II – interpretacja wiersza
Tematem wiersza „Moja piosnka II” jest tęsknota za ojczyzną. Podmiot liryczny, którego można utożsamiać z samym autorem, opowiada z żalem o kraju, do którego nie może wrócić. Ma to związek z mającą miejsce tuż po upadku powstania listopadowego Wielką Emigracją, czyli masową ucieczką inteligencji, artystów i szlachty z opanowanej przez zaborców Polski. Wyemigrował również sam Norwid. Udał się między innymi do Wenecji, Paryża czy Nowego Jorku, gdzie właśnie stworzył ten utwór.
W pierwszej strofie podmiot liryczny przywołuje obraz kraju, „gdzie kruszynę chleba / Podnoszą z ziemi przez uszanowanie / Dla darów nieba”. Zwraca tym samym uwagę na szacunek Polaków do pokarmu i religii. Nikt nie marnuje pożywienia, ponieważ wie, jak ciężko trzeba na nie pracować. Dalej mówi o bocianich gniazdach, których nikt nie niszczy. Są one odniesieniem zarówno do prawdziwych gniazd majestatycznych ptaków, które czekają całą zimę na ich powrót, jak i do symbolu rodzinnego szczęścia. W trzeciej strofie osoba mówiąca skupia się na codziennych pozdrowieniach ludzi. Są one bardzo uroczyste i religijne – „Bądź pochwalony!”. Świadczy to o powszechności wiary, przewijającej się w nawet tak prozaicznych czynnościach jak powitania.
Wszystkie trzy strofy skupiają się na opisie kraju, do którego tak tęskni podmiot liryczny. Są one dość wyidealizowaną wizją społeczeństwa i ojczyzny. Przestawiają obrazy, które można nazwać niejako polskim krajobrazem. Ich wspólną cechą jest tęsknota za konkretnymi rzeczami czy sytuacjami oraz pozytywny wydźwięk pomimo wyraźnego żalu osoby mówiącej. Zmienia się to jednak już w czwartej strofie. Jest ona bardziej zagadkowa. Nie da się określić wprost, o czym lub o kim jest mowa. „Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej, / Której, już nie wiem, gdzie leży mieszkanie” – podmiot liryczny nie wskazuje jednoznacznie, co ma na myśli. Być może jest to bliska osoba, którą niedane mu będzie już kiedykolwiek spotkać, a może uczucie, którego nie jest w stanie na nowo zaznać w obcym miejscu. Autor nie wyjaśnia tego, zostawiając miejsce na domysły.
Według niektórych badaczy literatury, strofa ta może być nawiązaniem do tęsknoty za Marią Trębicką. Za teorią tą przemawia umieszczenie tego wiersza w napisanym do niej liście, a także liczne podróże kobiety, które mogłyby być odniesieniem do słów „Której, już nie wiem, gdzie leży mieszkanie”. Z kolei jeszcze inni badacze uważają, że pisząc tę strofę, Norwid miał na myśli swoją nieszczęśliwą miłość, Marię Kalergis i wciąż żywe, ślepe dążenie za miłością, którą do niej żywił, a której nie odwzajemniała. Możliwe też, że autor nie pisał tego z myślą o konkretnej osobie, a samym uczuciu, które już kiedyś zdążył poznać, ale które bezpowrotnie utracił.
W kolejnej strofie podmiot liryczny staje się jeszcze bardziej melancholijny. Rozmarza się o życiu, w którym nie ma tęsknoty i myślenia, w którym nie musiałby się o nic martwić, tylko prowadzić spokojny, prosty żywot wśród prostych ludzi, „co mają t a k z a t a k, n i e z a n i e”. Jest to nawiązanie do słów Chrystusa z Ewangelii według świętego Mateusza, gdzie Zbawiciel nakazywał ludziom mówić tylko prawdę. Osoba mówiąca chciałaby żyć w kraju, w którym wszystko jest szczere, idealne. Gdzie nie ma kłamstwa i obłudy, nie ma „światłocienia”, niedopowiedzeń i wrogości.
W ostatniej strofie zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to wszystko to tylko jego wyidealizowana wizja. Ojczyzna wcale nie jest taka, jaką ją sobie wyobraża. Choć tęskni za Polską, Polska nie tęskni za nim. Ludzie nie potrafili go docenić, a teraz nie potrafią, a może nawet nie chcą się nim przejąć, zainteresować. Jego los jest im obojętny. Podmiot liryczny akceptuje to, choć z niemałym żalem („I tak być musi, choć się tak nie stanie”). Nie sprawia to także, że przestaje kochać swój kraj. Pomimo jego licznych wad, on wciąż jest jego przyjacielem i wciąż kocha ojczyznę całym sercem, tęskniąc do niej coraz bardziej i jeszcze dłużej.