„Ludzie, którzy szli” autorstwa Tadeusza Borowskiego to opowiadanie pochodzące ze zbioru „Pożegnanie z Marią” wydanego w 1948 roku. Inspiracją do tomiku były przeżycia i doświadczenie drugiej wojny światowej, jak również pobytu w Auschwitz-Birkenau. Tadek, główny bohater jest inspirowany samym Borowskim, jednak nie można go utożsamiać z nim w pełni. Opowiadanie opisuje ostatnie lato spędzone w obozie w Oświęcimiu.
Ludzie, którzy szli – streszczenie krótkie
Opowiadanie zwraca uwagę na ogrom zagłady w obozach. Ludzie, którzy idą do gazu, są pozbawieni indywidualności, są masą, na którą nawet więźniowie przestają zwracać uwagę. Transportowani mają dwie drogi — prosto do gazu oraz do obozu, co jednak często nie ratuje ostatecznie przed śmiercią.
Tadek opisuje także odcinek C, gdzie w niedokończonym obozie kwaterowane są kobiety. Trafia tam ich 30 tysięcy. Nazywano go perskim rynkiem, przez egzotyczny wygląd więźniarek w kolorowych chustach na głowach. Kobiety są przerażone i źle traktowane. Pomagają im blokowe, starsze stażem więźniarki. Próbują pomóc im w przetrwaniu, ukrywając ich ciąże oraz choroby. W tle historii i wszystkich wykonywanych przez Tadeusza czynności jest potok ludzi z rampy. Pokazuje to ogrom tragedii i cierpienia. Nieświadomi przyjezdni rzucali swoje kosztowności do obozu, aby obdarować biedniejszych od siebie. Narrator próbuje oszacować, ile ludzi zagazowano w komorach tego lata.
Ludzie, którzy szli – streszczenie szczegółowe
Piłka nożna w obozie
Opowiadanie rozpoczyna się opowieścią Tadka o budowie boiska do piłki nożnej. Jako pracownik i fleczer, miał większe możliwości i dalej musiał pracować, jednak robił rzeczy mniej obciążające niż na Harmenzach. Boisko mieściło się za szpitalem, na pustym polu otoczonym przez obóz kobiecy, czyli FKL, rampę i obóz cygański. W oddali widać było krematoria. Budowę rozpoczęli wiosną, w tym samym czasie sadzili kwiaty wokół szpitala. Gdy skończyli, kwiaty już kwitły. Więźniowie chętnie spędzali tam czas, grając oraz rozmawiając z FKL-em.
Narrator przywołuje wspomnienie, gdy w piłkę z kolegami. Stał na bramce tyłem do rampy. Gdy piłka wypadła poza boisko, pobiegł po nią. Zobaczył wtedy ludzi wysiadających z pociągu, którzy siedzieli i obserwowali ich grę. Dalej grali. Gdy piłka kolejny raz wypadła, Tadek zobaczył, że tych ludzi już nie ma. Zrozumiał, że zostali zabrani do krematorium. Później stworzono dwie drogi dla tych, „którzy szli”. Jedna prowadziła prosto do komory gazowej, druga do obozu. Tadek wspomina codzienność obozową. Ludzie zajmowali się codziennymi obowiązkami, a ludzie z rampy wciąż szli, dniem i nocą. Często słychać było stamtąd krzyki.
Perski Rynek
Odcinek C, o którym opowiada narrator, mieścił się obok obozu roboczego, w którym pracował Tadek. Były to niedokończone bloki, stały tam jedynie baraki. Zaczęto z niego jednak korzystać, mimo braku papy na dachach i prycz w środku. Umieszczono tam niemal 30 tysięcy kobiet. Nie miały one włosów, ubierano je w sukienki bez rękawów bez względu na pogodę, przez co często były sine podczas porannych apeli. Pozostali więźniowie nazywali to miejsce Perskim Rynkiem, ponieważ kojarzyły się z egzotyką ze względu na kolorowe chustki na głowach przebywających tam kobiet.
Ze względu na niepełne przygotowanie perskiego rynku, mimo obecności więźniarek cały czas trwały tam prace. Komando Wagnera budowało drogi i kanalizację, a inne grupy zwoziły koce, naczynia czy kołdry. Tadek zajmował się kładzeniem papy na dachy. Robotnicy często byli proszeni o jedzenie czy chusteczki. Dzielili się wszystkim, co mieli. Kobiet nie informowano o losie ich bliskich, dlatego często wypytywały o nich przybywających do obozu robotników. Więźniarki były zrozpaczone i przerażone, często nie rozumieją, w jakiej sytuacji się znalazły.
Blokowe odcinka C
Blokowe, czyli starsze i bardziej doświadczone więźniarki na perskim rynku narrator poznał podczas pracy przy nakładaniu papy na dachy baraków. Jako pierwszą opisuje Mirkę, różową, pulchną kobietę. Była ona w związku z Żydem, który był w niej szalenie zakochany. Często obdarowywał ją podarunkami, które zdobywał w obozie. Tadek rozmawiał z nią, gdy pewnego dnia poprosiła go o pomoc. Okazuje się, że ukrywa chore dziecko przed Niemcami. Wie, że jeśli zostanie znalezione, pójdzie do gazu. Nie umie mu jednak pomóc, a choroba może także je zabić. Tadek przygląda się mu, ale nic nie mówi i wychodzi bez słowa. Rozmyśla, że sam chciałby mieć tak piękne dziecko, jednak odsuwa szybko od siebie tę myśl.
Druga blokowa to rudowłosa dziewczyna. Rozmawiają o sprawiedliwości i ocenie moralnej czynów, których dokonują ludzie w obozie. Dyskutują także o życiu pozagrobowym. Skarży mu się na trudności z przetłumaczeniem nowym więźniarkom ich sytuacji. Nie są w stanie pojąć, dlaczego mają ukrywać ciążę czy choroby. Szpital nie kojarzy im się z wysłaniem do komory gazowej, choć takie są realia w obozie. Tadeusz jest uczestnikiem wybuchu blokowej, gdy w czasie organizacji czasu kobietom znów musi się z nimi użerać. Wykrzykuje im prawdę o obozie. Dym, który widzą, wcale nie pochodzi z cegielni, a z krematoriów, w których paleni są zmarli z komór gazowych. Tak właśnie skończyli ich bliscy, to samo spotkało rodziców rudej dziewczyny. Nowe więźniarki czeka ten sam los, jeśli nie będą słuchać dłużej będących w obozie koleżanek. Blokowe próbują pomóc przeżyć kobietom, jednak one także muszą dbać o własne szanse na przeżycie w trudnych warunkach Auschwitz-Birkenau.
Poprawy warunków w obozie
Narrator po długim pobycie w obozie zauważa prostą zależność między sytuacją na froncie a warunkami w obozie. Im gorzej Niemcy radzą sobie na polu wojskowym, tym lepiej traktują więźniów. Jako że wojna chyliła się ku końcowi, a wojsko niemieckie było zmuszone do odwrotu na froncie wschodnim i zachodnim, podczas ostatniego lata Tadka w obozie poprawa warunków jest znaczna. Na początku ludzie spali na podłodze, apele trwały po kilka dni, dawano małe racje żywnościowe, a paczki od rodziny były zakazane. Obecnie apele są krótkie, śpi się na pryczach, niektórzy mogą nawet skorzystać z pojedynczych łóżek z materacem. Do tego można odbierać nielimitowane paczki od rodziny oraz nosić cywilne ubrania, co wcześniej było nie do pomyślenia. Poprawa ta nie dotyczy jednak Perskiego Rynku, gdzie warunki wręcz się pogarszają. Kobiet są głodne, brudne i stoją wiele godzin na apelach. SS-mani szukają brzydkich, chorych i ciężarnych kobiet, które wysyłano do gazu. Otwarta zostaje nowa część obozu, również niewykończona — Meksyk. Z końcem lata ustają transporty. Była to jedna z zapowiedzi nadchodzącej wolności.