Julian Przyboś to polski poeta, prozaik, a także eseista. Jego działalność artystyczna przypada na XX wiek. Przyboś należał do Awangardy Krakowskiej – grupy literackiej, która prężnie działała przy krakowskim czasopiśmie „Zwrotnica”, redagowanym przez Tadeusza Peipera. Poezja Juliana Przybosia może być dzielona na dwa etapy: poezji wczesnej – pełnej zachwytu nad postacią rzemieślnika i samego procesu twórczego trudu – oraz etap poezji dojrzałej, która charakteryzuje się znacznie większą refleksyjnością. Utwór Gmachy powstał najprawdopodobniej w 1927 roku, a wydany został w tomiku „Z ponad” trzy lata później. Julian Przyboś zachwala otaczający go, mocno zurbanizowany krajobraz.
Gmachy – analiza stylistyczna
Julian Przyboś w swoim utworze Gmachy zastosował podział strofowy. Składa się on z 3 strof: pierwsza i ostatnia jest dwuwersowa, druga – ośmiowersowa. Wiersz napisany jest w formie wiersza wolnego, wersy nie są ograniczane przez narzucony przez poetę stosunek liczbowy dotyczący sylab, bądź też akcentów. Julian Przyboś zrezygnował również z wprowadzenia rymów, sprawiając tym samym, że utwór jest wierszem białym.
Podmiot liryczny wypowiadający się w wierszu Gmachy nie zdradza swojej postaci, jest on jedynie cichym obserwatorem. Dzieli się on swoim zachwytem nad otaczającym go, zurbanizowanym światem. Ja liryczne przeprowadza w wierszu opis swojego otoczenia. Wiersz Gmachy jest przykładem liryki pośredniej.
Utwór posiada cechy charakterystyczne dla poezji Przybosia pod względem środków stylistycznych. Na pierwszy plan wybijają się metafory, które były niezwykle cenione przez poetę („Masy wpółzatrzymane, z których budowniczy / uprowadził ruch”, „znieruchomiałe piętra”, „Góry naładowane trudem człowieczym”). Każda z nich nadaje wrażenie wyolbrzymienia opisywanych przedmiotów. Kolejnym elementem stylistycznym wybijającym się na tle innych pod względem liczebności, są epitety. Poeta zastosował je łącznie z metaforami – „znieruchomiałe piętra”, „wyjętej dłoni”, „Masy wpółzatrzymane”. Autor rozpoczął utwór wykrzyknieniem – „Poeta, / wykrzyknik ulicy!”. Jest to stwierdzenie roli, jaką piastuje poeta, w życiu współczesnego świata.
Gmachy – interpretacja utworu Juliana Przybosia
Julian Przyboś jako przedstawiciel Awangardy Krakowskiej, która publikowała swoje utwory na łamach czasopisma „Zwrotnica” pod redakcją Tadeusza Peipera (również członka Awangardy Krakowskiej), zafascynowany był miastem i jego działaniem. Jednym z postulatów Awangardy było – miasto – masa – maszyna. Wiersz Gmachy jest wiec programowym wypełnieniem postulatów grupy. Twórcy działający przy krakowskiej „Zwrotnicy” zafascynowani byli działalnością robotników i ciągłym rozwojem miast, które obserwowali każdego dnia. Niezwykle cenili proces urbanizacji i czerpali z niego inspiracje dla swojej twórczości artystycznej.
Utwór rozpoczyna się od rozważenia roli poety w społeczeństwie. „Poeta, wykrzyknik ulicy!” – artysta przypisuje innym poetą, a także sobie, rolę narratora ludzkiej pracy i codzienności. Poeta powinien być połączony z ulicami, powinien cenić sobie miejskie krajobrazy. Artysta sam w sobie nie jest jednostką wyższą, czy też ważniejszą od przeciętnego człowieka. Jego twórczość powinna być więc ogólnodostępna, dla każdego – niezależnie tego z jakiej grupy społecznej pochodzi. Wiersze takie jak ten, dodatkowo przynosiły satysfakcję dla pracujących, którzy również byli czytelnikami tychże utworów. Ich praca była doceniana – stąd też mieli motywacje by ją kontynuować.
W dalszej części utworu Gmachy, podmiot liryczny zachwyca się nad zurbanizowanym krajobrazem miejskim. Wszystko co otacza podmiot liryczny, który wypowiada się w wierszu Juliana Przybosia Gmachy, jest efektem ciężkiej pracy ludzkich rąk. Każdy element miejskiego krajobrazu: „znieruchomiałe piętra. / Dachy / przerwane w skłonie. / Mury / wynikłe ściśle.”, stworzył człowiek.
Poeta nie kryje swojego podziwu wobec budowniczych. Docenia ich niezwykle ciężką pracę – „Góry naładowane trudem człowieczym: / gmachy.” Każdy budynek, który nas otacza jest dziełem grupy ludzi, którzy swoją pracą dokładają cegiełkę do rozbudowy aglomeracji, a co za tym idzie unowocześniania naszego miejskiego krajobrazu.
Przyboś zwraca w tym wierszu uwagę na coś, co dla nas, może wydawać się codziennością. Każdego dnia spotykamy krajobrazy, które są wyjątkowo podobne do tych opisywanych przez podmiot liryczny w wierszu Przybosia. Najczęściej jednak mijamy je z obojętnością – czasem, z delikatnie większym zainteresowaniem.
Nigdy jednak nie jest to zachwyt, porównujący ten, który prezentuje swoją postawą osoba liryczna z utworu Gmachy. Zdaje on sobie sprawę – „Pomyśleć: / Każda cegła spoczywa na wyjętej dłoni.”. Oznacza to, że na każdy otaczający go budynek, składa się praca wielu osób, stąd też cegły na „wyjętych dłoniach”. Bez budowniczych przestrzenie miejskie nie miały by możliwości przeżywać ery tak prężnego rozwoju. Co za tym idzie miejskie aglomeracje, nie byłyby wypełnione pięknymi, i często imponującymi budowlami.