Małgorzata Hillar, a właściwie Janina Krystyna Helena Hillar to polska poetka XX wieku. Dziś nieco zapomniana, jednak w latach największej popularności porównywana do Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Tadeusza Różewicza. Jej twórczość przepełniona jest szczerością i autentycznością. Pisała między innymi erotyki, a także wiersze kontrowersyjne, dosadne, lekko cyniczne. Potrafiła pisać też o wojnie, śmierci, strachu, ale i o miłości, czy macierzyństwie. Cechą wspólną wielu utworów autorki jest zdolność połączenia strefy sacrum z profanum, zdrowego rozsądku z silnym uczuciem. Umiejętnie przeplatała ze sobą skrajne emocje, które z pozoru mogłyby się wykluczać. Jednym z jej utworów o tematyce miłosnej jest „Eurydyka”.
Eurydyka – budowa utworu i środki stylistyczne
Wiersz Małgorzaty Hillar „Eurydyka” składa się z ośmiu strof o różnej długości (od dwóch do pięciu wersów) i pojedynczego wersu przed ostatnią strofą. Jest to wiersz wolny i biały – brak mu rymów, stałej sylabiczności, regularnej budowy strofy, a nawet interpunkcji.
Podmiot liryczny nie zdradza swojej obecności. Jest raczej obserwatorem zdarzeń lub osobą, która przekazuje odbiorcom zasłyszaną historię. Niewątpliwie już sam tytuł i postać Orfeusza pojawiająca się w tekście, nawiązuje do słynnego mitu „Orfeusz i Eurydyka”. Para ta była ogromnie kochającym się małżeństwem. Orfeusz zszedł po swą zmarłą ukochaną aż do podziemi, aby ją odzyskać. Niestety nie udało mu się to, ponieważ zawiódł będąc prawie u kresu swej misji. Poświęcił wszystko, aby jeszcze chociaż raz spojrzeć na Eurydykę.
W wierszu pojawia się kilka środków stylistycznych, między innymi epitety, np.: „nocne żyta”, „czarny zapach”, metafory, np.: „Zamieniał jej włosy w płomienie”, porównanie „Były jak umarła trawa”. Na intonację utworu wpływają liczne przerzutnie, czyli przeniesienie części wypowiedzi do kolejnego wersu.
Eurydyka – interpretacja utworu
Miłość, a pożądanie
Podmiot liryczny opowiada o parze kochanków. Mężczyzna rozpalał ciało kobiety, był w stanie obudzić całą naturę, aby stanęła u jej stóp. Ubierał ją w „czarny zapach koniczyny” – czerń to kolor nocy, zaś zapach koniczyny jest bardzo intensywny, stosuje się go niezwykle rzadko przy produkcji niszowym perfum.
Kochankowie prawdopodobnie spotykali się nocami, czerpali przyjemność ze swoich spotkań. Mimo wszystko uczucie, które ich łączyło można nazwać raczej pożądaniem, niż miłością. Opierało się na fizyczności, hedonizmie, a nie na czymś szczerym, silnymi bezinteresownym. Kiedy kobieta zmarła, mężczyzna uciekł, zatykając tylko uszy bardzo mocno, aby nie usłyszeć jej błagalnego wołania o ratunek. Kiedy jednak powrócił na miejsce i dotknął martwej kochanki, ona była zimna, a płomień jej włosów zgasł.
Tu pojawia się element fantastyczny w utworze, pewnego rodzaju tajemniczość oraz zjawisko paranormalne. Zmarła zwróciła się do niego słowami „Nie jesteś Orfeuszem Jesteś sztukmistrzem który wyciąga z ucha króliki”. Może to oznaczać, że poczuła się przez niego oszukana. Jest jak magik, który kusił dziewczynę sztuczkami, ale nie oferował w zamian poważnej relacji. Ewidentnie zawiodła się na nim.
Współczesna historia Orfeusza i Eurydyki
Wiersz przypomina uwspółcześnioną formę mitu o Orfeuszu i Eurydyce. Kobieta oddała się kochankowi, oczekując od niego szczerości uczuć, jednak on zakochał się tylko w jej ciele. Współczesny kochanek nie jest bohaterem z legend czy mitologii. Nie odważyłby się stawić czoła władcy śmierci i podziemia.
W tej historii nie ma nic romantycznego, zauważymy wręcz tragizm sytuacji. Być może dla podmiotu lirycznego dawny romantyzm, prawdziwa i szczera miłość, a także bohaterstwo zniknęła wraz z minionymi czasami.
Dziś Eurydyka skazana jest na siebie samą i nie może liczyć na ratunek mężczyzny. Zauważymy tu pewne nawiązania do ideologii feministycznej – kobietę zdaną na własne siły, niezależną, której mężczyzna nie jest w stanie „uratować”. Co ciekawe, autorka wiersza Małgorzata Hiller opisywała siebie jako feministkę, co jest nawet widoczne w niektórych jej utworach.
Podsumowanie
Wiersz „Eurydyka” Małgorzaty Hiller jest współczesnym przedstawieniem mitu o Orfeuszu i Eurydyce, w której mężczyzna nie pełni już roli wybawcy i bohatera, a rozpustnika, któremu zależy tylko na cielesnych uciechach.
Eurydyka zawiodła się na swym kochanku, który przypomina raczej magika, czarującego ją swym urokiem, niż partnera na dobre i złe. Utwór ostrzega przed łatwowiernością i zbyt pochopnym lokowaniem swoich uczuć w osobach, które na to nie zasługują i ich nie odwzajemniają. Współczesna kobieta musi być samowystarczalna, a także powinna potrafić zadbać o siebie i swoją przyszłość.