„W pustyni i w puszczy” to dzieło autorstwa Henryka Sienkiewicza. Należy ono do gatunku powieści przygodowych i skierowane jest głównie do młodzieży. W tekście Sienkiewicz opisuje przygody Stasia Tarkowskiego i Nel Rawlison, dzieci uprowadzonych przez mahdystów w celu wymianę ich na rodzinę jednego ze zwolenników proroka Mahdiego. Dzieci uciekają z niewoli i rozpoczynają podróż po Afryce, gdzie odwiedzają wiele niespodziewanych lokacji i kryją się w najbardziej niespodziewanych miejscach. Jednym z nich jest Góra Lindego.
Pod nazwą Góry Lindego kryje się tak naprawdę wzgórze, leżące w pewnym oddaleniu od innych wzniesień. Bohaterom przypominało przez to samotną wyspę w dżungli. Jego szczyt był zupełnie płaski. Porastał go także las. Zbocza z kolei były oblewane przez rzeczne wody. W ten sposób wzgórze upodabniało się do naturalnej, bezpiecznej fortecy. Góra Lindego była zatem dla bohaterów doskonałą kryjówką. Na jej szczyt nie docierały na przykład drapieżne zwierzęta, takie jak lwy czy pantery, przez co można było tam bezpiecznie spędzać noce. Do wioski prowadziła jedna, wąska droga, której strzegł słoń King. Na szczyt wędrowało się ponad godzinę.
Na płaskim szczycie afrykańskie plemię wybudowało wcześniej wioskę. Wszyscy jej mieszkańcy zginęli jednak przez napad derwiszów. Część chat zniszczono wtedy i spalono, ale pozostałe budynki zachowały się i nadawały się do zamieszkania. Przetrwała przede wszystkim największa chata, własność króla wioski. Staś, Nel i ich towarzysze zatem zajęli ją i urządzili się tam komfortowo. Chata była zadbana, na podłodze była wylana żywica. W wiosce można było znaleźć jeszcze kości ludzkie, ale objadły je mówki siafu, wypleniły one także robactwo z chat, przez co cała wioska była czysta. Staś nazwał wioskę Nel na cześć swojej małej przyjaciółki.
Góra Lindego obfitowała w żywność, na przykład w banany, maniok czy palmy kokosowe. Mały Nasibu w lesie znalazł także kozę z koźlęciem. Po pewnych staraniach udało się ją nawet wydoić. Było tam również źródło pełne chłodnej i czystej wody. Mieszkały tam papugi, motyle, kukułki oraz turkawki. W rzece udawało się na kraty złapać ryby oraz żółwie. Z rybich pęcherzy wykonywali latawce z informacjami na temat tego, gdzie się znajdują. Żółwie idealnie nadawały się na rosół, a King pozbywał się z rzeki krokodyli. Pewnego razu jednak mały Nasibu został niemal porwany przez goryla. Miejsce to nie było zatem całkiem bezpieczne.