Jacyś ludzie – interpretacja

Autor: Maria Machowska

Wisława Szymborska to wybitna postać polskiej literatury. W 1996 roku zdobyła Nagrodę Nobla za całokształt twórczości. W swych utworach porusza tematykę bliską człowiekowi, pisze o ludzkiej naturze, przemijaniu oraz istocie humanizmu. W wierszu „Jacyś ludzie” autorka odsłania swoją wrażliwość, empatię, a także zainteresowanie aktualnymi wydarzeniami ze świata i psychiką człowieka.

Jacyś ludzie – analiza i środki stylistyczne

Wiersz „Jacyś ludzie” Wisławy Szymborskiej składa się z siedmiu strof o nieregularnej ilości wersów – od dwóch do sześciu. Pojawiają się tu rymy w obrębie zaledwie dwóch strof – czwartej i szóstej.

Podmiot liryczny nie zdradza swojej obecności, zatem mamy do czynienia z przykładem liryki pośredniej. Jest on obserwatorem i relacjonuje zaistniałe wydarzenia. Snuje pewne przemyślenia. W utworze zastosowano bardzo dużo zaimków przymiotnych, np.: „jacyś”, „jakimiś”, „czyjeś”, a także zaimków rzeczownych, np.: „co”, „kto”, „coś”.

Pojawia się tu również sporo środków stylistycznych, takich jak epitety, np.: „obsiane pola”, „martwym dzieckiem”, metafory, np.: „Mają na plecach dzbanki i tobołki, im bardziej puste, tym z dnia na dzień cięższe” (przykład ten jest także antytezą, czyli zestawieniem elementów przeciwstawnych), czy powtórzenia, głównie słów „jakiś”, „jakaś” np.: „Jacyś ludzie w ucieczce przed jakimiś ludźmi. W jakimś kraju pod słońcem”, „Przydałaby się jakaś niewidzialność, jakaś bura kamienność”.

Atmosfery zadumy i refleksji nadają pytania retoryczne, np.: „Coś jeszcze się wydarzy, tylko gdzie i co. Ktoś wyjdzie im naprzeciw, tylko kiedy, kto, w ilu postaciach i w jakich zamiarach”. Zauważymy również wyliczenia, np.: „ Zostawiają za sobą jakieś swoje wszystko, obsiane pola, jakieś kury, psy, lusterka, w których właśnie przegląda się ogień”. W wierszu zastosowano wiele przerzutni, czyli przeniesienia części wypowiedzi do kolejnego wersu, co wpływa na intonację.

Jacyś ludzie – interpretacja utworu

Trudy tułaczki

Wiersz „Jacyś ludzie” porusza problem, jakim jest tułaczka, ucieczka i emigracja. Wskazuje na to między innymi opis ludzi, którzy noszą ze sobą tobołki i dzbanki. Właściwie ciągną za sobą cały, skromny dorobek życia, po to aby przetrwać. Antyteza, która pojawia się w utworze : „Mają na plecach dzbanki i tobołki,im bardziej puste, tym z dnia na dzień cięższe”, oznacza że lekkość bagażu świadczy o ubywających zapasach żywności i wody, co jest raczej powodem do zmartwień i paniki podczas kryzysu.

Podmiot liryczny podkreśla okrucieństwo i trudy tułaczki – umierają niewinne dzieci, panuje głód, panika. Najczęściej ludzie uciekają przed wojną, pcha ich do tego chęć przetrwania i poczucia bezpieczeństwa. Według osoby mówiącej najlepsze co może spotkać tych ludzi jest niewidzialność, czyli chwilowe zniknięcie, nierzucanie się w oczy, neutralność. Obawia się co jeszcze czeka tych dotkniętych głodem i okrucieństwem ludzi, zastanawia się czy na ich drodze pojawi się ktoś z dobrymi zamiarami, ktoś chcący nieść bezinteresowną pomoc. To daje nadzieję, że nie wszyscy jesteśmy źli. Zło i dobro wciąż toczą odwieczną walkę.

Znieczulica społeczna

Możemy zastanawiać się dlaczego w utworze pojawiło się tak silne nagromadzenie zaimków, które podkreślają anonimowość emigrantów, ludzi dotkniętych wojną, głodujących i wystraszonych. Taki zabieg podkreśla naszą obojętność, znieczulicę. Nie traktujemy ich jako jednostki, nie utożsamiamy się z nimi, nie znamy tych ludzi, więc ich los jest większości z nas obojętny. Słyszymy o czyimś dorobku, czyimś dziecku, czyjejś krzywdzie.

To cierpienie nie ma imienia ani twarzy, więc łatwiej jest je zignorować. To jacyś ludzie, a kiedy ktoś lub coś jest nam nieznane, to wydaje się odległe, nierealne, w strefie zupełnie nieosiągalnej. Bardziej przejmiemy się losem dziecka znajomych, które widzimy, słyszymy i które poznaliśmy, niż zupełnie obcym uchodźcą, którego możemy sobie tylko wyobrazić.

Podsumowanie

„Jacyś ludzie” to utwór, który wskazuje na ogromną świadomość społeczną i polityczną autorki. Znieczulica i dystans do problemów panujących w świecie jest czymś bardzo powszechnym. Nie interesujemy się czymś, co nie dotyczy naszego podwórka, naszej ziemi i rodziny. Myślimy o problemach innych z ogromną obojętnością, ponieważ wydaje nam się, że to nasze zmartwienia są czymś najważniejszym i najtragiczniejszym we wszechświecie. Emigracja, wojna, głód, śmierć, wydają się odległe, ponieważ większość z nas – odbiorców wiersza nigdy ich nie dotkną, co nie znaczy że możemy być na nie głusi i ślepi.

Co istotne w utworze zostaje podkreślony fakt, że ludzie uciekają przed ludźmi. To my sami jesteśmy dla siebie nawzajem największym wrogiem i zagrożeniem. Sami siebie skazujemy na cierpienie i tułączkę.

Dodaj komentarz