Utwór jest otwierającym cykl dziewiętnastu „Trenów” Jana Kochanowskiego. Co nietypowe, poeta poświęcił go zmarłej córce, Urszulce. Wspomina o niej wielokrotnie w treści, jak i w dedykacji poprzedzającej zbiór. „Tren I” wprowadza odbiorcę w atmosferę rozpaczy i żalu ojcowskiego po śmierci dziecka. Przedstawia się nie tylko jako rodzica, ale i poety filozofa, który przechodzi kryzys wartości.
Tren I — analiza i budowa utworu
Tren to gatunek antyczny, który wywodzi się z liryki funeralnej starożytnej Grecji. Jest spokrewniony z formami takimi jak elegia i epicedium. Oddaje cześć zmarłym i wyraża żal z powodu śmierci po utracie tej osoby. Forma ta polegała na wychwalaniu zalet i dokonań oraz opłakiwania odejścia zmarłego. Składał się tradycyjnie z pięciu części, każda pełniła inną funkcję. Pierwsza, exordium, opisuje przyczyny cierpienia i przyczyny śmierci. Drugą jest laudatio, czyli wyliczenie zasług i cnót zmarłego. Następnie pojawia się compolaratio (opłakiwanie), consolatio (odzyskanie równowagi) i exhortatio, które zawiera pouczenie moralne. Ze względu na to, najczęściej poświęcany był władcom i postaciom zasłużonym dla społeczeństwa. Kochanowski łamie tu konwencję podwójnie — nie dość, że tworzy z trenu cykl i dzieli zbiór na utwory spełniające konkretne funkcje, to dedykuje je osobie całkowicie niezgodnej z przyjętymi standardami. Poświęca je dziecku, które nie odznaczyło się zasługami ani nie było ważną postacią dla Rzeczpospolitej. Jest to jedynie istotna osoba dla samego autora, a nie społeczeństwa.
Utwór ma budowę stychiczną bez podziału na strofy. Składa się z dwudziestu wersów napisanych dwunastozgłoskowcem, ze średniówką po siódmej sylabie. Występują rymy w układzie parzystym. Rytm nie jest jednak stały, przypomina urywaną opowieść zrozpaczonej osoby, która płacze i łka. Osiąga to dzięki przerzutniom („Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania / i żale”, „Słowiczki liche zbiera, a swe łakome / Gardło pasie”) i powtórzeniom („i lamenty, i skargi Symonidowe”, „i żale, i frasunki, i rąk łamania”, „Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe […] wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania”).
Wiersz należy do liryki bezpośredniej, podmiot liryczny ujawnia swoją obecność. Stosuje odpowiednie formy zaimków osobowych („mej wdzięcznej dziewki”, „moich pociech”, „dom się mój noście”). Osobą mówiącą w trenie jest ojciec rozpaczający po śmierci córki, Urszulki. Można utożsamiać go przez to z samym Kochanowskim.
Tekst trenu obfituje w rozbudowane środki stylistyczne. Pojawiają się obrazujące cierpienie i ojca i nadające plastyczności epitety („łzy Heraklitowe”, „skargi Symonidowe”, „wdzięcznej dziewki”, „niepobożna śmierć”, „gniazdko kryjome”, „Bóg żywy”, „wiek człowieczy”) i metafory („macamy, gdzie miękcej w rzeczy, a ono wszędy ciśnie”, „z przyrodzeniem gwałtem się mocować”), które ułatwiają ukazanie emocji przez podmiot liryczny. Zastosowano także porównania („Tak więc smok, upatrzywszy gniazdko kryjome, słowiczki liche zbiera”) i personifikacje („Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania / I żale, i frasunki i rąk łamania / wszytki a wszytki za raz w dom się mój noście, / a mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomóżcie”), co podkreśla znaczenie smutku i zmartwień w życiu poety. Kochanowski stosuje ciekawą apostrofę („podobno drudzy rzeczecie”) do swoich przyjaciół stoików, z którymi do niedawna się utożsamiał. Puentę ukazuje w formie pytania retorycznego („Czy w smutku jawnie żałować, czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?”). Ze względu na dawny czas powstania cyklu, pojawiają się liczne archaizmy („wszytki”, „dziewki”, „nieboga”, „gwałtem mocować”).
Tren I — interpretacja treści wiersza
Tren wprowadza czytelnika do świata, który zawalił się właśnie zrozpaczonemu rodzicowi. Pod wpływem utraty dziecka zmienia się całkowicie całe postrzeganie przez niego świata. Wcześniej odnajdywał harmonię w wierze w Boga, co wspominał chętnie w swoich utworach mu poświęconych („Pieśni”). Przestrzegał także założenia filozofii stoickiej, do której przedstawicieli kieruje się w apostrofie. Stoicyzm polega na zachowaniu spokoju w obliczu wszystkich sytuacji życiowych, dobrych i złych. Śmierć córki całkowicie burzy jednak mu ten obraz świata i skłania go do przedefiniowania systemu wartości.
Kochanowski, który jest tutaj podmiotem lirycznym, ukazuje się z całkowicie nieznanej strony. Poeta doctus, znany z tekstów wysławiających Boga i trafnie ukazujących rzeczywistość Rzeczpospolitej („Pieśń o spustoszeniu Podola”, fraszki), którego śmierć dwuletniej Urszulki zmieniła, co widać w utworze, jak i całym cyklu. Wciąż jednak widać doskonałe przygotowanie artysty i jego rozległą wiedzę. Odwołuje się do poetów starożytnej Grecji, takich jak Symonides i filozofa Heraklita. Kojarzą mu się oni z negatywną wizją świata, tak jak on postrzega rzeczywistość po utracie ukochanej córeczki.
Zwraca się także do przejawów cierpienia, aby pomogły mu ukoić ten ból. Posługuje się alegorią słowika, który zostaje upatrzony przez smoka. Zakrada się on do gniazda i zjada bezbronne pisklęta. Słowik próbuje walczyć ze smokiem, jest to jednak walka bez szans na powodzenie — Smok jest zbyt silny. Staje się jego kolejnym celem. Gad, który symbolizuje tu śmierć, nie może się nasycić i pragnie coraz więcej dusz. Słowikiem jest tu cierpiący ojciec, a pisklęciem chorująca przed odejściem córeczka.
Mimo cierpienia podmiot liryczny nie odwraca się od Boga. Nie dopuszcza do głowy, że odejście dziecka mogłoby być spowodowane przez Stwórcę. Dla niego nie jest to naturalna kolej rzeczy, ponieważ Urszulka odeszła przedwcześnie. Wszechmocny chce dobra dla swoich wyznawców, dlatego niemożliwe, iż byłaby to jego wina.
Poeta pragnie pocieszenia, dlatego zwraca się do wielu ludzi. Bliscy próbują go pocieszać, jednak filozofia stoicka, z którą się utożsamiał, okazuje się nieskuteczna, nie daje mu teraz ukojenia. Świat jest dla niego dużo bardziej związany z wizją ukazaną w księdze Koheleta. Marność, którą czuje, przelewa się na jego postrzeganie realności. Żadne działania nie mają dla niego sensu, ponieważ starania idą na marne w obliczu śmierci.