Tren X – interpretacja

Autor: Marcin Puzio

Interpretowany dziesiąty z kolei tren napisany przez Jana Kochanowskiego po stracie córki jest kulminacją jego cierpienia i żalu. Charakter utworu jest bardzo osobisty, intymny, mówi o stracie, ale również podważa ideały, w które wierzył. W poprzednim wierszu zwracał się do mądrości stoickiej, tutaj natomiast rozważa istnienie życia pozagrobowego.

Tren X – geneza powstania

Bezpośrednią przyczyną powstania dziewiętnastu utworów żałobnych była śmierć córki poety, Urszuli Kochanowskiej. Artysta związany wcześniej z innymi formami artystycznymi (fraszki, pieśni, wiersze, dramaty — np. „Odprawa posłów greckich”), jednak to właśnie cykl „Trenów” przyniósł mu największą popularność i zapisanie się w kanonie literatury europejskiej. Wiersze powstały w czasie kilkunastu miesięcy od odejścia dziecka, które miało miejsce w 1578. Pierwsza publikacja miała miejsce w 1580

Tren X — analiza budowy i środków stylistycznych w trenie

Gatunek, jakim posłużył się renesansowy poeta to tren, nazywany również epicedium. Wywodzi się z literatury antycznej, powstał prawdopodobnie w starożytnej Grecji. Poświęcano go postaciom wybitnym i zasłużonym. Wyrażały one żal i smutek po stracie oraz wymieniały ich zasługi i pozytywne cechy. Składają się one z pięciu elementów funkcyjnych. Na początku występuje exordium, czyli wstęp opisujący przyczyny i okoliczności śmierci. Jako drugie pojawia się laudatio, czyli wyliczenie zasług zmarłego. Ze względu na to poświęcano je osobom znanym.

Kochanowski opisuje w nich niespełna trzyletnią córeczkę, co było nowatorskie i zaskakujące. Złamał w ten sposób konwencję. Zamiast osiągnięć, wypisał możliwe przyszłe ścieżki życia dziewczynki oraz pozytywne cechy, jakie objawiała już mimo młodego wieku. Następne jest compolaratio, czyli demonstracja żalu, która występuje w „Trenie VII” i „Trenie VIII”. Od poprzedniego utworu rozpoczyna się consolatio kończące się znalezieniem ukojenia w bólu. Szuka nowych wartości, które pomogą mu w odnalezieniu spokoju ducha. Cykl zamyka exhortatio, które jest napomnieniem dla czytelnika natury moralnej.

„Tren X” został napisany trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie. Autor, którego można uznać za reformatora polszczyzny i twórcę znanego nam dziś zapisu posługuje się najsłynniejszą w literaturze formą. Składa się z osiemnastu wersów zakończonych rymami parzystymi, głównie żeńskimi. Zapis utworu jest ciągły, stychiczny. Wiersz reprezentuje lirykę bezpośrednią i inwokacyjną, pojawiają się apostrofy do Urszuli. 

Tekst opiera się na pytaniach retorycznych („Or­szu­lo moja wdzięcz­na, gdzieś mi się po­dzia­ła?”, „W któ­rą stro­nę, w któ­rąś się kra­inę uda­ła?”, „I tam w licz­bę anioł­ków ma­łych po­li­czo­na?”, „Czy­liś do raju wzię­ta?”, „Czy­liś na szczę­śli­we / Wy­spy za­pro­wa­dzo­na?”, „Ja­ka­kol­wiek zma­zecz­ka na to­bie zo­sta­ła?”, „Czyś po śmier­ci tam po­szła, kę­dyś pier­wej była, / Ni­żeś się na mą cięż­ką ża­łość uro­dzi­ła?”, „Czy cię przez tęskli­we / Cha­ron je­zio­ra wie­zie i na­pa­wa zdro­jem / Nie­po­mnym, że ty nie wiesz nic o pła­czu mo­jem?”), które są tu dominującym środkiem stylistycznym. Występują także wspomniane już apostrofy („Or­szu­lo moja wdzięcz­na”, „Czy cię przez tęskli­we / Cha­ron je­zio­ra wie­zie”, „Po­ciesz mię”) do córeczki. Rytmikę budują anafory („Czyś”, „Czyliś” powtórzone w kilku wersach) i przerzutnie („Czyliś na szczęśliwe / Wyspy wprowadzona?”, „Czy Cię przez tęskliwe / Charon jeziora wiezie”) utrzymujące harmonijną formę trenu.

Pojawiają się także epitety („Orszulo wdzięczna”, „aniołków małych”, „szczęśliwe wyspy”, „zdrojem niepomnym”, „myśli dziewicze”, „piórka słowicze”) wzbogacające opis. Powtórzenia („w którą stronę, w którąś krainę”, „Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest”, „lubo snem, lubo cieniem”) obecne w tekście ukazują dramatyzm sytuacji i cierpienie podmiotu lirycznego. W zakończeniu zastosowano wyliczenie („lituj mej żałości […], pociesz mnie, jako możesz”, „lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną”) wzmagające nastrój desperacji w trenie. Silne emocje osoby mówiącej podkreśla wykrzyknienie („Pociesz mię, jako możesz, a staw’ się przede mną / Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną!”) w końcowej części utworu.

Tren X — interpretacja

Podmiot liryczny bez skutku zadaje pytania swojej zmarłej córce, Urszulce. Konfrontuje się w ten sposób z tajemnicą śmierci, która przedwcześnie spotkała jego najmłodsze dziecko. Szuka odpowiedzi, jednak nie otrzymuje ich. Pociechy poszukuje w różnych wierzeniach i tradycji chrześcijańskiej. Pyta, czy została włączona do grona aniołów, czy trafiła do raju, czy może jest w czyśćcu. Nie uważa tego jednak za jedyne możliwe wyjście i odwołuje się także do pogańskiej mitologii Greckiej — wspomina wyspy, na które miały trafiać dusze w Hadesie.

Nawiązuje także do Charona, boga umierających, który w tradycji przewoził dusze zmarłych przez rzekę Styks. Odwołanie to można uznać za typowe dla epoki z uwagi na silne inspiracje kulturą antyczną. Jednym z haseł renesansu, w którym tworzył Kochanowski był ad fontes, czyli powrót do źródeł kultury europejskiej. Nie oznaczało to jednak całkowitego odrzucenia ideałów chrześcijaństwa, jak zdarza się mówić w uproszczeniu.

Ze względu na to, słowa wypowiedziane przez poetę w końcowej części utworu „Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest” były szokujące i kontrowersyjne. Artysta przed odejściem córki był związany z Bogiem i kościołem, co widać w jego twórczości (cykl „Pieśni”, zwłaszcza „Pieśń XXV”). Wysławiający wcześniej Stwórcę Kochanowski zaczyna wątpić w obliczu osobistej tragedii. Mimo wszystko ma nadzieję, że dziecko znajduje się w lepszym miejscu.

Wzburzony ojciec zaczyna zarzucać córce obojętność wobec tęsknoty, jaką przeżywa. Zastanawia się, czy wie o jego płaczu i żałobie, którą przeżywa wraz z rodziną na ziemi. Chce, żeby zmiłowała się nad nim i dała mu pocieszenie, jeśli nie może się dowiedzieć, gdzie jest. W rozpaczy mówi jej wręcz, że jej krótka obecność sprawiła mu jedynie ból. Mimo tego widać, że utrata Urszulki jest dla niego niewyobrażalnym cierpieniem. Brak jej odpowiedzi sprawia, że czuje się samotny i nie wie, jak poradzić sobie z żałobą.

Dodaj komentarz