Tren XIV – interpretacja

Autor: Marcin Puzio

Interpretowany wiersz jest czternastym trenem cyklu „Trenów” napisanego przez Jana Kochanowskiego. Ukazuje obraz cierpienia po śmierci najbliższej mu osoby, swojego dziecka, które zmarło nagle w wieku niespełna trzech lat. Podmiot liryczny, utożsamiany z autorem ze względu na kontekst biograficzny i realną śmierć jego córeczki, Urszuli Kochanowskiej, ukazuje swoje uczucia w sposób wyjątkowo artystyczny. Renesansowy artysta nazywany jest również poetą doctusem, ze względu na doskonałe wykształcenie, w tym utworze Kochanowski odnosi się do motywów mitologicznych.

Tren XIV — informacje na temat gatunku 

Forma, którą zastosował w swoich utworach poeta z Czarnolasu, wywodzi się ze starożytnej Grecji z liryki funeralnej. Nazwa z resztą wywodzi się od greckiego słowa threnos oznaczającego pieśń żałobną i opłakiwanie. Inaczej nazywany jest także epicedium. Składał się z pięciu elementów funkcyjnych; exordium (wstęp), opisujący okoliczności śmierci i przedstawienie zmarłego, laudatio, czyli wymienienie zasług i cnót. Następnie pojawia się compolaratio demonstrujące żal i smutek podmiotu lirycznego po stracie. Jako przedostatnie pojawia się consolatio, gdzie poeta poszukiwał ukojenia w żałobie, osiąga spokój duszy. Utwór zamyka exhortatio, czyli upomnienie moralne dla odbiorcy. Części te pisano w ramach jednego, długiego utworu.  Najsłynniejsi twórcy trenów z antyku to między innymi Owidiusz, Pindar czy Symonides (nadworni autorzy Aten), znany z wprowadzenia drugiego aktora do teatru greckiego. Treny poświęcano bohaterom, władcom czy politykom, którzy w pewien sposób zasłużeni dla społeczeństwa.

Kochanowski złamał więc dwukrotnie konwencję trenu, przez rozbicie funkcji na dziewiętnaście utworów oraz poświęcenie cyklu swojej dwuipółletniej córce, Urszuli. Jego treny mają również zdecydowanie bardziej osobisty charakter, ponieważ opisują szczere emocje po odejściu najbliższej mu istoty, jego dziecka. Ciężko także wyróżnić utwory należące do exordium, ponieważ od pierwszego do ósmego trenu można wyróżnić je jako laudatio. Compolaratio ukazane jest w wierszach od dziewiątego do jedenastego. Chęć odnalezienia ładu u podmiotu lirycznego i ukazanie go jako poety-filozofa to największa część trenów, od dwunastego do osiemnastego utworu. Napomnienie moralne obecne jest w zamykającym cykl wierszu, XIX, nazywanym również Snem Kochanowskiego.

Tren XIV — analiza budowy i zastosowanych środków stylistycznych

Wiersz został zbudowany z osiemnastu wersów zapisanych trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie. Ten sposób zapisu został rozpropagowany przez Kochanowskiego i dzięki temu był popularny w staropolszczyźnie. Podmiot wyraża swoje uczucia w sposób pierwszoosobowy, dlatego należy do liryki bezpośredniej. Tren ma formę ciągłą, stychiczną, nie zastosowano podziału na strofy. Pojawiają się rymy dokładne, żeńskie w układzie parzystym (aabb). 

W tekście dominują epitety („wrota nieszczęsne”, „najmilszej córy”, „blade cienie”, „lasy niewesołe”, „cyprysowe żenie”, „wdzięczna lutni”, „surowego Plutona”, „żałosnymi pieśniami”, „namilszą dziewkę”, „nieuśmierzony żal”, „niedoszłej jagodzie”, „kamienne serce”, „smutny człowiek”, „troskę srogą”), które w głównej mierze wprowadzają mroczną atmosferę Hadesu, co ma wywołać w czytelnikach poczucie strachu i żalu za dzieckiem. Poeta zastosował również metafory („kamienne serce”), które są również powiedzeniami należącymi obecnie do języka potocznego. Emocje podmiotu lirycznego ukazują pytania retoryczne („Puszczał się w ziemię Orfeus szukając swej traty?”, „Cóż temu rzec?”) i wykrzyknienia („Żeby tam smutny człowiek już nic nie uprosił!”, „Ale ze mną pospołu pódź aż do pokoja / Surowego Plutona”). Artysta zwraca się w formie apostrofy („A ty mię nie zostawiaj, wdzięczna lutni moja”) do lutni, ponieważ poszukuje już pomocy wszędzie. Osoba mówiąca stosuje przerzutnie („Ale ze mną pospołu pódź aż do pokoja / Surowego Plutona!”, „Cóż temu rzec? Więc tamże już za jedną drogą / Zostać”), które imitują szloch, co zaburza harmonię i rytm utworu. 

Tren XIV — interpretacja treści wiersza

Jan Kochanowski rozważa, w jaki sposób wejść do Hadesu. Chce skonfrontować się bogiem podziemi, by spróbować odzyskać swoją ukochaną córkę, Urszulkę. W ten sposób chce po raz ostatni zawalczyć o córkę. Artystę można określić poetą doctusem, ze względu na znajomość kultury antycznej, do której odwołuje się w utworze.

Kochanowski tworzy aluzję do mitu o Orfeuszu i Eurydyce. Mężczyzna był słynnym i wyjątkowo utalentowanym muzykiem, który zachwycał swoim śpiewem wszystkich. Zszedł do Hadesu, by odzyskać swoją zmarłą ukochaną. Jego muzyka udobruchała Cerbera broniącego wejścia do podziemi, Charona, który przewoził zmarłych przez rzekę Styks oraz samego Hadesa. Przekonał go, by pozwolił mu przywrócić Eurydykę do życia, jednak jedynym warunkiem było, aby nie oglądał się za siebie. Złamał ten zakaz i stracił ją na zawsze. Postać muzyka jest symbolem poświęcenia, wielkiej miłości i mocy sztuki.

Odwołanie to wskazuje na ogromne rodzicielskie uczucie, jakim Kochanowski darzył zmarłą. Ma nadzieję, że uda mu się dotrzeć do wrót świata umarłych i powtórzyć wyczyn Orfeusza. Pokazuje to także świadomość artysty o swojej wielkości, wie, że jest wybitnym twórcą, dlatego sądzi, że może udać mu się przekonać Hadesa. Nie ma co do tego jednak pewności. Z tego powodu zwraca się do swojej lutni, by okazała mu wsparcie i towarzyszyła w podróży do Podziemia.

Można to uznać również za chęć osiągnięcia ukojenia w sztuce, która okazała się dla niego pomocą w żałobie — stąd cykl „Trenów”. Cierpienie stało się inspiracją, ale również daje mu odwagę do zmierzenia się z panem śmierci. Podmiot liryczny uznaje, że jeśli nie uda mu się wyprowadzić dziewczynki, gotowy jest zostać z nią w Hadesie, by tylko ujrzeć ukochaną córeczkę i zostać z nią na zawsze.

Tren przynosi ukazanie ojcowskiej miłości, którą nie przestał darzyć Urszulki nawet po jej śmierci. Widać także kryzys wartości podmiotu lirycznego. Aluzję antyczną można także traktować jako wątpienie w prawdziwość wiary chrześcijańskiej, aby zobaczyć się z dzieckiem, godzi się nawet na podróż do pogańskiego Hadesu. 

Dodaj komentarz