Na pamięci opiera się wiele aspektów współczesnego świata. Pozwala ona na wspominanie tego, jaką drogę przeszła ludzkość, jej triumfów, ale też i błędów, jakie popełniła. Na pamięci wiele osób buduje swoją tożsamość i pielęgnuje ją, ponieważ pozwala przetrwać w trudnych chwilach i czerpać inspirację z dokonań wcześniejszych dokonań. Przywoływanie dawnych wydarzeń to także sposób na uniknięcie powtarzania błędów, jakie miały miejsce w przeszłości. Szczególne miejsce w pamięci zajmuje literatura, która jest jednym z najlepszych jej nośników i pozwala na utrwalenie wszystkiego w taki sposób, by kolejne pokolenia mogły przeczytać o tym, co działo się przed ich przybyciem. Literatura jest więc świadectwem pamięci, co widać w takich dziełach jak „Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, „Zdążyć przed panem Bogiem” Hanny Krall czy „Gloria victis” Elizy Orzeszkowej.
Powieść „Inny świat” Herlinga-Grudzińskiego to dzieło wprowadzające czytelnika w świat sowieckich łagrów, w których autor spędził dwa lata po schwytaniu go na próbie przekroczenia granicy radziecko-litewskiej. Grudziński opisał, jak wyglądało życie w takim miejscu od środka, nie pomijając żadnych, nawet brutalnych szczegółów. Dzięki temu współcześnie możliwy jest wgląd i zapoznanie się z systemem, który na szczęście już nie istnieje. W ten sposób ludzkość nie traci świadomości tego, jak straszne było to miejsce, ale nie musi przeżywać tego doświadczenia na własnej skórze. Na dodatek w swojej powieści Grudziński opisał historie faktycznie osadzonych w łagrze więźniów. W ten sposób przestali oni być jedynie liczbą w statystykach ofiar, a odzyskali swoje imiona i indywidualność. Literatura sprawia więc, że ludzkie losy mają szansę przetrwać i nie są już anonimowymi wspomnieniami. Jest więc nie tylko pamięcią o wydarzeniach historycznych, ale także o jednostkach, o ludziach, których ta historia brutalnie wyrwała z ich życia i następnie ich go pozbawiła.
Dzieło „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall spełnia podobną funkcję, co „Inny świat” Herlinga-Grudzińskiego. To opowieść powstańca z getta warszawskiego, Marka Edelmana. Jego wspomnienia dają niepowtarzalną okazję do tego, by zajrzeć do tego zamkniętego świata, upamiętnić go i zrozumieć motywacje, którymi kierowali się walczący tamtej wiosny Żydzi. To nie tylko zapis straszliwych wydarzeń, jakie miały miejsce w getcie warszawskim i ostrzeżenie przed tym, by już nigdy się one nie powtórzyły. To też upamiętnienie ludzi, którzy brali w nich udział i przywołanie ich historii, nadanie walczącym twarzy, imion i indywidualnych historii, tak ważnych w uwrażliwianiu czytelników na los innych.
Nowela Elizy Orzeszkowej zatytułowana „Gloria victis” powstała głównie z ideą utrwalenia pamięci o powstańcach styczniowych i ich bohaterstwie. Autorka chciała zapobiec temu, by wspomnienie o dzielnych żołnierzach, którzy mimo braku szans wciąż walczyli o niepodległość ojczyzny, zatarło się w zbiorowej pamięci. Stworzyła więc dzieło, które opiewało ich czyny i stawiało ich niemal na równi z mitologicznymi herosami. W ten sposób kształtowała też ich legendę i tworzyła wizerunek dzielnych wojowników, którzy odnieśli moralne zwycięstwo, mimo iż tak naprawdę przegrali z wrogiem.
Pamięć i literatura łączą się ze sobą na wielu polach. Dzięki temu wiele historii nie zostało zapomnianych, ponieważ liczne teksty pełnią rolę ich świadectw, docierając do kolejnych pokoleń czytelników.