W wywiadzie z Hanną Krall jeden z przywódców powstania w getcie warszawskim, czyli Marek Edelman, opowiedział o tym, co działo się w trakcie walk oraz w jakich warunkach żyli Żydzi w getcie przed jego likwidacją i co się tam działo. Oprócz tego Edelman nawiązuje także do czasów powojennych i w związku z tym przywołuje też postać profesora Jana Molla.
Charakterystyka profesora Jana Molla
Profesor Jan Moll to lekarz, który bardzo przysłużył się polskiej kardiochirurgii. Marek Edelman pracował jako jego asystent po zakończeniu wojny. Profesora Molla charakteryzowała wysoka etyka zawodowa, był też mężem i ojcem, określał się jako praktykujący katolik.
Niewiele wiadomo z wywiadu na temat tego, jak profesor Moll wyglądał. Był on na pewno wysoki i szpakowaty, miał elegancką sylwetkę starszego pana. Uwagę miały przyciągać jego piękne dłonie. To dzięki nim wykonywał wiele doskonale skoordynowanych ruchów podczas operacji i uratował wiele ludzkich żyć. Grał także na skrzypcach, a swoją pracę porównywał do zawodu pianisty. Nieustannie ćwiczył zatem swoje dłonie, by dobrze mu służyły na sali operacyjnej. Wyróżniał się także swoim pochodzeniem, jego pradziad miał być bowiem oficerem na służbie u Napoleona, dziad natomiast miał walczyć w jakimś zbrojnym zrywie narodowym.
Jego silna etyka zawodowa sprawiła, że Moll obawiał się, że zostanie posądzony o eksperymenty na ludziach, których leczył w nowoczesny sposób. Lekarzem był już w trakcie wojny, kiedy to opatrywał rannych partyzantów. Zapewniło mu to cenną wiedzę i niezbędną praktykę lekarską. Najczęściej spotykał się tam z takimi urazami jak rany brzucha czy głowy oraz klatki piersiowej. To właśnie one przygotowały go do kariery kardiochirurga. Po wojnie zaczął bowiem kierować kliniką w Łodzi. To tam dokonał pierwszego w Polsce przeszczepu serca. Moll wierzył bowiem w nowatorskie zabiegi i naukę. To on też pierwszy w Polsce przeprowadził zabieg na otwartym sercu, na pacjentce o nazwisku Genowefa Kwapisz. Na potrzeby profesora Molla skonstruowano także sztuczne, ludzkie serce.
Każda operacja była dla profesora powodem do stresu, mimo jego wielkiej wiedzy i doświadczenia. Miało to miejsce ze względu na to, że profesor chętnie sięgał po nowe metody. Towarzyszyły mu więc silne emocje i niepewność, czy operacja się powiedzie. Bał się oskarżeń środowiska o eksperymenty na ludziach. Okazało się jednak, że obawy były niesłuszne, a wkład profesora Molla w naukę i w praktykę leczenie był praktycznie bezcenny.