„Ziele na kraterze” to powieść Melchiora Wańkowicza, która opowiada o faktycznych wydarzeniach z życia autora. Twórca skupia się przede wszystkim na okresie dorastania własnych córek, ale w dziele pojawiają się także wzmianki dotyczące jego własnej młodości. Do wspomnień prowokuje go fakt wejścia Krystyny i Marty w okres dorosłości i wybór ich dalszych ścieżek życiowych. Wańkowicz wspomina między innymi odejście swojego profesora zwanego Bucefałem.
Bucefał był Rosjaninem i miał uczyć młodych Polaków, w tym Wańkowicza, historii po rosyjsku. Wywołało to niezadowolenie uczniów, którzy postanowili udowodnić nauczycielowi, że nie jest przygotowany do zajęć z nimi i zasypywali go bardzo szczegółowymi informacjami. Tymczasem Bucefał tolerował to i nawet pozwolił poprowadzić Wańkowiczowi lekcję o zaborach w języku polskim. Uczniowie z czasem nauczyli się go doceniać, a gdy odchodził, wręczyli mu bukiet białych i czerwonych kwiatów.
Odejście Bucefała wiąże się z wieloma emocjami. Początkowo był nielubiany, ale z czasem zapracował na mój szacunek i sympatię, ponieważ okazał się być tolerancyjnym człowiekiem, pełnym zrozumienia dla swoich uczniów. Mimo iż próbowali go oni upokorzyć, to on cierpliwie znosił ich zachowanie. Taka postawa naprawdę zasługuje na podziw.
Bucefał jest więc nauczycielem, za którym z pewnością można tęsknić. Jego zachowanie jest także źródłem inspiracji i wiedzy dla swoich podopiecznych. Dlatego też jego odejście wiąże się z pewnym smutkiem i z pewnością z czasem stanie się wspomnieniem pełnym nostalgii. Przyjął kwiaty od uczniów, co świadczy o tym, że dla niego także był to trudny moment, ponieważ przywiązał się do nich. Każde rozstanie wzbudza żal i wiąże się z tęsknotą, a odejście Bucefała nie jest pod tym względem wyjątkiem. Będzie mi go brakować w szkole.