W powieści Gustawa Herlinga-Grudzińskiego pod tytułem “Inny świat” czytelnik poznaje historię pobytu autora w sowieckim łagrze. Oprócz indywidualnych doświadczeń Grudzińskiego i jego losów odbiorcy mają także okazję poznać liczne historie innych osadzonych, z którymi autor zetknął się w trakcie swojej odsiadki. Jedną z takich postaci jest między innymi zabójca Stalina, czyli ofiara pijackiego zakładu, na którego doniósł kolega po kłótni.
Charakterystyka zabójcy Stalina
Zabójca Stalina znalazł się w łagrze za to, że po pijaku strzelił do portretu dyktatora. Zrobił to w ramach zakładu z kolegą – miał on sprawdzić, który z nich trafi w oko wodza ZSRR. Początkowo człowiek zwany jako zabójca Stalina był wysoko postawionym urzędnikiem na komisariacie ludowym. Jego karierę pogrążył niefortunny zakład. Po oddaniu strzału mężczyzna pokłócił się bowiem ze swoim kolegą, który doniósł na niego do NKWD. Po śledztwie skazano go na dziesięć lat pobytu w łagrze.
Zabójcę Stalina czytelnik widzi dwukrotnie, pierwszy raz po przydzieleniu do brygady tragarzy, a drugi, gdy ten jest zaledwie włos od śmierci. Ze względu na fatalne warunki panujące w obozie i niedożywienie zapadł on bowiem na kurzą ślepotę związaną z brakiem odpowiedniego pokarmu i powodującą problemy ze wzrokiem. Przez jakiś czas osadzony był na tyle sprytny, by ukrywać swoją dolegliwość, która była wyrokiem śmierci. Próbował także zdobywać pożywienie, które miało go wyleczyć i tym samym uratować. Mężczyzna nie tracił więc nadziei na to, że jego los się odmieni i czynnie próbował coś w tej kwestii zdziałać. Jednak jego szczęście nie trwało wiecznie i ostatecznie popełnił błąd, który go wydał. Przeniesiono go wówczas do pracy przy wycince lasu.
Choroba i wyniszczająca praca sprawiły, że zabójca Stalina stał się wrakiem człowieka, przestał się myć, zmieniać ubrania i nie panował nad swoim ciałem. Zdawało się też, że zaczyna on popadać w nieuchronne szaleństwo. Spotkał go wówczas narrator opowieści i podzielił się z nim jedzeniem. W zamian zabójca Stalina podzielił się z nim historią swojego wyroku. Przyznał się do zabicia dyktatora, w czym Grudziński widział raczej chęć nadania sensu cierpieniu, jakie go spotkało i zrozumieniu, jaki miało ono powód.
Zabójca Stalina jest więc człowiekiem niewinnym, który zginął za czyn, którego faktycznie nie popełnił. Spotkało go tak wiele bólu i niesprawiedliwości, że ostatecznie sam zaczął szukać w sobie winy, by wytłumaczyć sobie to, co się wydarzyło. Mógł to jednak też być efekt powolnego tracenia przez niego zmysłów, które spowodowane było latami okrutnych tortur. Los tego mężczyzny pokazuje czytelnikowi, że w systemie sowieckim nikt nie był bezpieczny i każdego mógł czekać straszliwy upadek. Nawet spryt i inteligencja nie były w stanie uchronić więźniów przed chorobą czy popełnionym błędem.