„Inny świat” zawiera w sobie dokładny opis życia w sowieckim łagrze, oparty o doświadczenia autora, Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który spędził w jednym z nich dwa lata. Pisarz przedstawił czytelnikom to, w jaki sposób więźniowie codziennie walczyli o przetrwanie i z jakimi problemami mierzyli się w każdej chwili. Wyniszczająca praca, nędza, głód, strach, choroby i śmierć – wszystko to czyhało na nich na każdym kroku. Grudziński opisał w swoim dziele, w jaki sposób osadzeni próbowali sobie radzić w sytuacji nieustannego zagrożenia życia i w obliczu potworności, które mogłyby złamać każdego człowieka.
Tym, co nieustannie dręczyło każdego więźnia, był głód. Osadzonym przyznawano bowiem niewielkie porcje jedzenia, jedynie stachanowcy, pracujący ponad normę, otrzymywali niewiele większy przydział. Jedzono rozwodnioną kaszę, chleb, gotowaną soję i ryby, a wszystko to nie wystarczało, by zapewnić więźniom wystarczająco dużo energii i składników odżywczych. Wiele osób chciało dołączyć do brygady noszącej żywność, by łatwiej móc ją kraść. Niedożywieni więźniowie z kolei łatwo zapadali na choroby, takie jak awitaminoza czy kurza ślepota. By uniknąć głodu, ludzie byli gotowi na wszystko. Kobiety oddawały się mężczyznom za chleb, a wszyscy kradli, stosowali przemoc i donosili na siebie, licząc na większe porcje.
Choroby z kolei sprawiały, że więźniowie nie mogli wydajnie pracować, a przez to trafiali do trupiarni i czekała ich śmierć. W wyniku kurzej ślepoty tracili wzrok i po zmierzchu nie byli w stanie przemieszczać się po obozie. Niektórzy trafiali do szpitala obozowego, gdzie warunki życia były o wiele lepsze niż w łagrze i gdzie zyskiwali chwilę odpoczynku od codziennego trudu. Było to jednak bardzo prymitywne i mało skuteczne leczenie, więc chorzy więźniowie mieli raczej większe szanse na śmierć, niż na wyzdrowienie. Śmierć była zresztą powszechna w obozie i obawiał się jej każdy. Powodował ją nie tylko głód czy praca ponad siły. Równie często osadzeni zabijani byli przez strażników. Zmarłymi nikt się nie przejmował i nie upamiętniano ich. Dochodziło także do morderstw między więźniami, tak jak miało to miejsce w przypadku Gorcewa.
Śmierć, choroby i głód były powszechnym doświadczeniem ludzi osadzonych w łagrach i towarzyszyły im na każdym kroku. Strach przed nimi sprawiał, że więźniowie posuwali się do różnych, często strasznych czynów, by choć na chwilę odsunąć od siebie ich widmo i przetrwać jeszcze jeden trudny dzień.