Człowiek jest jednostką uwikłaną w bardzo wiele zobowiązań, konieczności, zwyczajów i często zmuszony jest podejmować się działań, które nie wypływają prosto z jego serca. Tymczasem podążanie za jego głosem wydaje się być niezbędne, by móc żyć w pełnej zgodzie ze sobą. Zmuszając się do robienia rzeczy, których człowiek nie czuje i nie jest do nich całkowicie przekonany zdaje się być prostą drogą do nieszczęścia. Prawdziwość tego stwierdzenia można orzec na podstawie wielu przykładów z literatury. Widoczne jest to w takich utworach jak na przykład „Potop” Henryka Sienkiewicza czy „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza.
W powieści „Potop” przykładem bohatera podążającego za głosem serca jest główna postać, Andrzej Kmicic. Jest to człowiek gwałtowny i porywczy, który prędko reaguje w sposób bardzo nieprzewidywalny. Zakochuje się jednak w Oleńce Billewiczównie. Ta jednak nie chce go znać ze względu na jego zachowanie. Kmicic za wszelką cenę chce zdobyć jej uczucia, tak każe mu serce. Zmienia się więc i odpokutowuje wszystkie swoje grzechy wobec ojczyzny i innych postaci. Jego charakter łagodnieje, staje się on prawdziwym patriotą. Naprawia wszystkie krzywdy, jakie wyrządził przez swoje porywcze czyny i wynikające z nich zdrady i współpracę z Radziwiłłami w czasie potopu szwedzkiego. Serce Kmicica kazało mu walczyć o Oleńkę i dopiero po zdobyciu jej miłości Kmicic mógł żyć w zgodzie ze sobą. Reszta okoliczności nie była dla niego tak istotna jak ten związek.
Kolejną taką postacią jest Konrad Wallenrod z dzieła Adama Mickiewicza. To Litwin w dzieciństwie uprowadzony i wychowany przez Krzyżaków, którzy łupili jego ojczyznę. Wallenrod wśród rycerzy zakonu stał się ważną osobistością. Był uznanym rycerzem, Mistrzem Zakonu Krzyżackiego. Można więc rzec, że osiągnął w życiu wysoką pozycję i swoisty sukces, którym mógłby się cieszyć. Jednak w sercu wciąż był Litwinem i czuł, że powinien walczyć o swoją ojczyznę. Zamiast przywilejów wybrał więc zdradę Krzyżaków, dzięki czemu uratował przed nimi Litwę, ale skazał się na śmierć. Wallenrod postąpił jednak tak, jak podpowiadało mu serce i działał w zgodzie ze sobą samym. Zapewne nigdy nie byłby prawdziwie szczęśliwy, piastując pozycję Wielkiego Mistrza, w czasie kiedy jego rodacy cierpieliby z powodu najazdów krzyżackich. Wallenrod pokazał, że należy postępować w zgodzie z głosem serca, nawet jeśli może to człowieka kosztować życie.
Zdarza się jednak, że podążanie za głosem serca prowadzi do tragedii. Pokazuje to „Nie-boska komedia” Zygmunta Krasińskiego. Hrabia Henryk, główny bohater, założył rodzinę, miał żonę i syna. Jego serce mówiło mu jednak, że to nie jest życie dla niego, że jest poetą. Henryk porzucił bliskich, by tworzyć, ale okazało się jednak, że to były mrzonki. Nigdy nie był prawdziwym poetą, został zwiedziony. Powrócił więc do rodziny, ale jego podążanie za głosem serca spowodowało już nieodwracalne tragedie – żona Henryka ostatecznie przez to zmarła, a syn do końca życia chorował.
Jak widać, podążanie za głosem serca i życie w zgodzie ze sobą może mieć wiele pozytywnych skutków. Należy jednak własne pragnienia oceniać rozsądnie, ponieważ czasami mogą one być nierealne, a próby wcielenia ich w życie poprowadzą prosto do tragedii.