Maria Konopnicka to polska autorka tworząca w okresie pozytywizmu. Wielu osobom kojarzy się ona przede wszystkim z wierszami skierowanymi do najmłodszych, ale nie wahała się ona przed przedstawieniem w swoich dziełach także poważniejszych tematów. Przykładem tego jest nowela zatytułowana „Mendel Gdański”. Po raz pierwszy wydano ją w roku 1890 w czasopiśmie „Przegląd Literacki”. Tekst powstał po tym, jak w Polsce pojawiła się fala antysemityzmu, a opisane w nim wydarzenia nawiązują do takich zachowań względem członków społeczności żydowskiej.
Mendel Gdański – streszczenie krótkie
Akcja noweli ma miejsce w Warszawie, w drugiej połowie XIX i opisują losy Żyda znanego jako Mendel Gdański. Prowadzi on warsztat introligatorski. To wdowiec, jego żona Resia dała mu sześciu synów i córkę. Synowie rozjechali się jednak po świecie, a córka, Lija, zmarła przy porodzie. Stary Mendel w wieku ponad sześćdziesięciu lat sam zajmuje się wnukiem, dziesięcioletnim Jakubem. Od trzydziestu lat mieszka w tej samej izbie. Jest znany i lubiany w swojej okolicy.
Pewnego dnia życie Gdańskiego zostaje zakłócone przez pewien incydent. Jakub wraca do domu ze szkoły bez czapki. Przyznaje też, że inni chłopcy drwią z jego pochodzenia. Mendel stara się tłumaczyć chłopcu, że bycie Żydem powinno być dla niego powodem do dumy. Warsztat Gdańskiego odwiedza jednak dependent, który przynosi plotki o nadchodzącym pogromie Żydów. By nie straszyć wrażliwego dziecka, Mendel próbuje to bagatelizować czy nawet obrócić w żart.
Wieczorem u Gdańskiego zjawia się jednak zegarmistrz, który także mówi i pogromie i zdaje się wręcz go popierać. Uważa, że wszystkie stereotypy o Żydach są prawdziwe. Mendel próbuje z nim rozmawiać i przekonać go, że jest uczciwym obywatelem i nawet jego nazwisko świadczy o tym, że pochodzi z Polski, ale zegarmistrz pozostaje przy swojej opinii. W nocy Mendel przez to wszystko śpi bardzo niespokojnie.
Następnego dnia pojawia się student, który ostrzega Gdańskich, że w mieście już biją Żydów. Zakazuje Jakubowi wychodzić z domu, co gniewa jego dziadka. Sąsiadki chcą ratować Gdańskiego i ustawić w oknie jego domu krzyż, ale ten nie zamierza wstydzić się swojej wiary. Nie chce też ukryć się z wnukiem w sypialni i razem z Jakubem staje w oknie swojego domu. Nadchodzi tłum, który rzuca w nich kamieniami i trafia chłopca w głowę. Tylko student broni Żydów i osłania ich własnym ciałem. Po jakimś czasie ludzie rozchodzą się, ale Mendel jest wstrząśnięty i przybity. Student odwiedza go wieczorem, ale mężczyzna wciąż milczy. Odprawia jedynie ceremonię żałobną, ponieważ umarła w nim miłość do jego miasta.
Mendel Gdański – streszczenie szczegółowe
Spokojne życie Gdańskiego
Akcja noweli rozgrywa się w dziewiętnastowiecznej Warszawie, a jej głównymi bohaterami są tytułowy Mendel Gdański i jego wnuk, dziesięcioletni Jakub, chłopiec delikatny i chorowity, uczęszczający do miejscowego gimnazjum. Mężczyzna ma sześćdziesiąt lat i od trzydziestu mieszka w tej samej izbie w warszawskiej kamienicy i prowadzi zakład introligatorski. Zajmuje się między innymi wyrównywaniem papieru, mieszaniem klejów oraz farb czy też oprawianiem książek. Miał żonę Resię, z którą doczekał się sześciu synów i córki. Owdowiał jednak, synowie wyjechali w świat, a córka Lija zmarła przy porodzie.
Z tego powodu Mendel sam opiekuje się Jakubem. Jest lubiany i znany w swojej okolicy, szanuje go nawet okoliczny ksiądz i z czcią odnosi się do jego szabasowych modlitw. Mendel codziennie obserwuje przez okno ludzi przechodzących ulicą. Jest w bliskich stosunkach z zegarmistrzem, który zawsze się z nim wita, straganiarką, częstującą go czarną rzodkwią w zamian za kolorowy papier na latawce dla dzieci czy też z synem gospodarza domu, który w warsztacie klei tekturowych żołnierzyków. Okolica zdaje się być spokojna, a atmosfera swojska.
Plotki o pogromie
Od pewnego czasu Mendel obserwował wśród ludzi na zewnątrz coraz większe poruszenie. Widział między innymi robotników budujących nowy dom niciarza Greulicha, uczniów czy dziewczęta z fabryki cygar. Szybko dostrzega też nieznajomych, którzy kręcą się po okolicy. W dniu, w którym rozpoczyna się akcja noweli, sąsiadka częstuje Mendla rosołem z bułką i mięsem z warzywami, każdego dnia przynosi mu bowiem obiad. Mężczyzna okazuje jej wdzięczność i odkłada obiad na piecyk. Czeka z nim na powrót wnuka. Gdy przychodzi on, razem zjadają obiad i Jakub zazwyczaj siada wtedy do lekcji. Mało czasu spędza z innymi dziećmi.
W piątek z okazji szabasu sąsiadka przynosi Gdańskiemu rybę, makaron i pieczoną kaczkę. Starszy mężczyzna czeka z jedzeniem na swojego wnuka. Stawia na stole tradycyjny świecznik oraz stosownie się ubiera. Jakub także nosi stosowne stroje. Latem, gdy modlą się przy otwartym oknie, to chłopcy na ulicy wyśmiewają ich obyczaje. Po modlitwach dziadek i wnuk siadają do posiłku.
Po przybyciu Jakuba ze szkoły pewnego dnia, okazuje się, że spokojne życie Gdańskiego zostaje zakłócone. Wraca on bowiem do domu bez czapki. Na początku nie chce powiedzieć, co się stało, ale potem otwiera się przed dziadkiem. Pewni chłopcy szydzili z jego pochodzenia, a on uciekał przed nimi tak szybko, że zgubił swoją czapkę. Mendel rozgniewał się, ale próbował tłumaczyć Jakubowi, że jego pochodzenie nie jest dla niego powodem do wstydu.
Do warsztatu przybywa dependent, czyli pomocnik adwokata, który zbiera akta. Mówi on Gdańskiemu, że w mieście pojawiły się plotki, że będzie się bić Żydów. Mendel nie chce straszyć Jakuba i próbuje go zbyć i zmienić rozmowę w żart. Jednak wieczorem Mendla odwiedza też zegarmistrz, który także mówi o pogromie i zdaje się go wręcz popierać. Powtarza z przekonaniem wszystkie krzywdzące stereotypu dotyczące Żydów. Mendel próbuje mu wyjaśnić, że jest uczciwym człowiekiem i nawet jego imię wskazuje na to, że pochodzi z Polski – nazywa się tak, bo był piętnastym dzieckiem swoich rodziców. Zegarmistrz jednak nie daje się przekonać jego argumentom. Nie chce także zdradzić, od kogo wychodzą plotki na temat pogromu, co gniewa Gdańskiego. W nocy Mendel jest zestresowany i śpi niespokojnie.
Pogrom i jego konsekwencje
Kolejnego dnia Mendel siada do swojej zwykłej pracy. Jest jednak bardzo zmęczony po ciężkiej nocy bez wypoczynku. Wszystko zdaje się przebiegać według ustalonego porządku. Jakub je śniadanie i chce iść do szkoły, bo boi się, że się spóźni na lekcje, ale w drzwiach spotyka studenta, który mówi, że w mieście biją Żydów. Chce namówić Gdańskich do ucieczki i zabrania Jakubowi wychodzenia na ulicę. Mendel nie chce jednak uciekać, ponieważ jest u siebie w domu. Denerwuje go też zakaz wychodzenia z domu, jaki student wydał Jakubowi. Jego wnuk jest wystraszony sytuacją.
Nadchodzi wściekły tłum, który niszczy ulicę i wybija okna w domach. Mendel nie może w to uwierzyć. Do izby przybiega potem sąsiadka, która chce postawić krzyż w oknie Żydów, by ich uchronić przed pogromem. Mendel nie ma jednak zamiary wypierać się swojej wiary czy się jej wstydzić. Inna kobieta chce ukryć bohaterów w sypialni, ale Gdański nie zgadza się także na to. Jest jednak wzruszony troską sąsiadek.
Mendel bierze wnuka za rękę i razem z nim staje w oknie izby. To jeszcze bardziej rozjusza tłum, ktoś rzuca kamieniem i trafia nim Jakuba w głowę. Kobiety zajmują się chłopcem, a jego dziadek płacze i modli się w oknie. Pod oknem Gdańskich ponownie pojawia się student, który staje w obronie Żydów. Sprzeciwia się on tłumowi i osłania mężczyznę własnym ciałem. Jego postawa na chwilę wzbudza w tłumie wątpliwości i po pewnym czasie odchodzi on, zostawiając Gdańskich w spokoju. Wciąż jednak są wykrzykiwane kłamstwa i groźby pod adresem Żydów.
Nadchodzi wieczór, a w izbie Gdańskich wciąż czuć smutek. Mendel nie siada znów do swojej pracy, a Jakub nie odrabia zadanych lekcji. Chłopiec ma obandażowaną głowę w wyniku rany po trafieniu kamieniem. Mieszkający na strychu student odwiedza bohaterów. Student trzyma Jakuba za rękę i pociesza jego dziadka, mówiąc, że obrażenia chłopca nie są poważne. Jakub z pewnością wyzdrowieje. Mendel jednak milczy. To niecierpliwi studenta, który uważa, że skoro chłopiec nie jest poważnie ranny, to nie ma powodów do rozpaczania nad sytuacją. Pyta także Mendla, czy odprawia on Bosiny, czyli żydowski obrzęd żałobny. Zauważa, że nikt z rodziny nie umarł. Mendel potwierdza, że faktycznie odprawia ceremoniały żałobne. Nie zginął żaden człowiek, ale Mendel utracił coś równie ważnego w jego przekonaniu. Jest tym miłość do miasta, w którym tak długo mieszkał. Żywił ją do Warszawy od ponad sześćdziesięciu lat, ale tego dnia umarła ona pod wpływem strasznych wydarzeń, jakich doświadczył od ludzi, których od tylu lat znał i szanował.