Powieść Henryka Sienkiewicza zatytułowana „W pustyni i w puszczy” opowiada o losach dwójki młodych bohaterów, czyli Stasia Tarkowskiego i Nel Rawlison. Dzieci te zostają uprowadzone w celach politycznych przez mahdystów, by wymienić je na rodzinę ciotecznej siostry Mahdiego, Fatmę. Po uwolnieniu się z niewoli dzieci podróżują samotnie po Afryce. Spotykają tam bardzo wiele lokalnych gatunków zwierząt, często bardzo niebezpiecznych. Należy do nich między innymi goryl.
Spotkanie z gorylem
Staś i Nel spotkali goryla na wzniesieniu zwanym przez nich Górą Lindego. To wzgórze o płaskim szczycie obfitowało w pożywienie i czystą wodę, stała tam także spora chata, pozostałość po wiosce lokalnego plemienia, którego pozbyli się derwisze. Stasiowi wydawało się, że odizolowany stromymi zboczami płaskowyż jest bardzo bezpiecznym miejscem. Przekonanie to zburzyło pewnego dnia wydarzenie, w trakcie którego mały chłopiec Nasibu został niemal porwany przez goryla.
Zwierzę, które było blisko uprowadzenia Nasibu, było ogromnych rozmiarów. Mimo to nikt nie zauważył, jak zbliżało się do ludzi, pozostało niedostrzeżone. Jego twarz została opisana jako przerażająca, bardzo przypominająca ludzką. Mimo to była ona dzika i wzbudziła w dzieciach strach. Cała pokryta była czarną sierścią. Goryl mrugał oczami i szczerzył zęby, co przypominało straszliwy, dziki uśmiech. Zwierzę było całe czarne, niczym noc, a na dodatek był znacznej postury. Wiele lokalnych plemion zwało go z tego powodu leśnym diabłem. Podczas opisywania goryla w powieści pojawiają się wzmianki o tym, że zwierzę to jest tak groźne, że potrafi nawet pokonać w walce lwa. Zraniony goryl jest w stanie także pokonać myśliwego czy nawet trwale go okaleczyć, odgryzając jego palce.
Takie to groźne zwierzę pojawiło się na pozornie bezpiecznej Górze Lindego. Obfitowała ona w różnego rodzaju pokarmy, takie jak banany, maniok czy kokosy, w związku z czym mogła przyciągać różne zwierzęta. Nasibu gromadził żywność, gdy nagle w szczelinie skalnej ujrzał pysk goryla. Chwycił on chłopca podczas jego nieporadnej próby ucieczki. Goryl miał wielkie, kosmate ramię. Raz schwytanej ofierze z pewnością nie pozwoliłby uciec. Goryla zaatakował mastiff Saba, ale nie miał on szans w starciu z tak potężnym przeciwnikiem. Nasibu uratował dopiero słoń King, któremu udało się jednym uderzeniem roztrzaskać głowę i kark goryla. Nawet po śmierci zwierzę sprawiało przerażające wrażenie i wyglądało bardzo groźnie.