Echa leśne – streszczenie

Autor: Marta Grandke

Stefan Żeromski to znany autor okresu Młodej Polski oraz dwudziestolecia międzywojennego. Spod jego pióra wyszły liczne powieści i nowele. Do tych drugich zalicza się utwór z roku 1905 zatytułowany „Echa leśne”. Jej akcja ma miejsce po upadku powstania styczniowego i opisuje losy rodziny Rozłuckich i jest to pierwszy z dwóch utworów, a jakich zamieszczona została historia tego rodu. Ich dalsza część pojawia się w powieści zatytułowanej „Uroda życia”.

Echa leśne – streszczenie krótkie

Narrator noweli Żeromskiego to chłopiec, który właśnie otrzymał promocję do trzeciej klasy. Opisuje on, jak przy ognisku spotykają się takie postaci jak zdymisjonowany generał rosyjski Rozłucki, geometra Knopf, podleśny Guńkiewicz, pisarz gminny Olszakowski, stary wójt Gała oraz sam narrator wraz ze swoim ojcem.

Na mocy reformy uwłaszczeniowej ojciec narratora ma otrzymać kawałek lasu, przyłączony do dzierżawionego przez niego majątku. W celu dokonania odpowiednich pomiarów oraz formalności związanych z dołączeniem gruntu. Konieczne jest także wycięcie drzew na linii granicznej. W pewnym momencie Rozłucki pyta Guńkiewicza o karczmę w środku lasu. Okazuje się, że za nią znajduje się mogiła bratanka Rozłuckiego, czyli Jana zwanego Rymwidem.

Po wybuchu powstania styczniowego Jan dołączył do walczących o niepodległość ojczyzny. Oddział Rozłuckiego z kolei walczył z Polakami i pewnego dnia schwytano w ten sposób Jana, który pełnił już rolę dowódcy. Rymwid został postawiony przed sądem polowym i przez niego osądzony. Rozłucki ostatecznie skazuje swojego bratanka na śmierć przez rozstrzelanie.

W swoim ostatnim życzeniu Jan wyraził wolę, by jego syn był wychowywany na Polaka. Rano Rymwid został rozstrzelany. Rozłucki nie chce nic powiedzieć na temat syna swojego bratanka. Piotrusia i wnioskować można, że ostatnie życzenie Jana nie zostało spełnione.

Echa leśne – streszczenie szczegółowe

Spotkanie w lesie

Akcja noweli ma miejsce po upadku powstania styczniowego. Narratorem jest chłopiec, który właśnie uzyskał promocję do trzeciej klasy. Narrator wraz ze swoim ojcem spotyka takie osoby jak zdymisjonowany generał rosyjski Rozłucki, geometra Knopf, podleśny Guńkiewicz, pisarz gminny Olszakowski oraz stary wójt Gała. Gromadzą się oni przy ognisku z powodu kawałka lasu.

Na mocy reformy uwłaszczeniowej z roku 1864 grunt ten ma zostać przyłączony do majątku, który dzierżawi ojciec narratora. Konieczne jest zatem zmierzenie terenu, wycięcie drzew na linii granicznej oraz dopełnienie formalności. Rozłucki ma dokona przyłączenia lasu w obecności miejscowych władz. Wycinka przedłuża się, mimo iż żywiono nadzieję, że zostanie ukończona do zachodu słońca. Prace trwają w ciągu nocy, ponieważ dawny generał ma zamiar wyjechać kolejnego dnia. Mimo to wszyscy mają dobre humory, nawet cierpiący z powodu dolegliwości żołądkowych Knopf. Rozłucki rozmawia z Guńkiewiczem oraz Knopfem, a w jego języku polskim słychać rosyjski akcent. 

Rozłucki zaczyna wypytywać Guńkiewicza o okoliczne tereny, w których podleśny pracuje od dwudziestu lat, znakomicie zna zatem otaczające bohaterów lasy. Rozłucki wypytuje przede wszystkim o karczmę, stojącą w środku lasu i znajdujący się za nią piaskowy nasyp, na którym rosną brzozy. O jedno z tych drzew opiera się krzyż. Karczmarz wyciął wszystkie brzozy oprócz tej właśnie. W trakcie rozmowy Rozłucki przyznaje, że jest to grób jego bratanka, Jana zwanego Rymwidem. Rozłucki opowiada innym historię swojej rodziny.

Opowieść Rozłuckiego

Brat Rozłuckiego zginął pod Małachowym Kurhanem podczas oblężenia Sewastopola. Poprosił Rozłuckiego, by ten zajął się jego synami i wychował ich na dobrych ludzi. Starszy z synów, Piotr, brał udział w walkach na Kaukazie i tam zmarł na cholerę. Drugim bratankiem był pochowany pod brzozą Jan. Służył on w pułku stryja i bardzo młodo wziął sobie za żonę Polkę. Mieli razem sześcioletniego synka o imieniu Piotruś.

W międzyczasie wybuchło powstanie styczniowe i Jan zdecydował się opuścić oddział stryja i dołączyć do walczących o niepodległość powstańców. Odszedł nocą i zostawił tylko wiadomość, w której namawiał swojego stryja, by ten postąpił podobnie. Dla Rozłuckiego jednak było to zachowanie niehonorowe, a Jan został dowódcą swojego oddziału. Podejrzewano nawet, że Jan uciekł do polskich oddziałów, ponieważ służba w nich była lżejsza i prostsza i łatwiej tam można było uzyskać awans.

Żołnierze Rozłuckiego zajmowali się ściganiem powstańców i walką z nimi. Napotykali jednak na wiele problemów, a szczególnie uciążliwy okazał się dla nich dowódca Walter, który rozpalał wiele ognisk, które miały zmylić przeciwników. Pewnego dnia udało im się trafić do obozowiska powstańców. Większość z nich zdołała uciec, ale wielu zginęło, a niektórzy zostali schwytani. Należał do nich Rymwid, bardzo chudy i zaniedbany. Rosyjscy żołnierze przyprowadzili go do karczmy po tym, jak pochwycono go w czasie walki wręcz.

Rozłucki nakazał, by w sprawie jego bratanka zwołano sąd polowy. Ze względu na wcześniejszą ucieczkę z pułku Jan znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Złamał bowiem przysięgę żołnierską i dołączył do wrogich wojsk. Z tego względu dwóch sędziów zagłosowało za natychmiastową karą śmierci dla niego, a dwóch innych za odesłaniem go do więzienia w Kielcach. Ostateczna decyzja przypadła Rozłuckiemu. Zdecydował on, że jego bratanek zasługuje na karę śmierci poprzez rozstrzelanie.

Jan wyraził w związku z tym swoje ostatnie życzenie. Pragnął on, by jego synek, Piotruś, był wychowany na porządnego człowieka i dobrego Polaka. Rankiem żołnierze zaczęli kopać grób dla Rymwida, a Rozłucki się temu przypatrywał. Jan z kolei zachowywał się spokojnie. Przyglądał się fotografii Piotrusia. Nie chciał nawet, by związano mu oczy przed wykonaniem na nim wyroku. Zginął, uśmiechając się i przyciskając do piersi zdjęcie swojego dziecka. 

Rozłucki zakończył swoją opowieść, a wszyscy zgromadzeni wokół ogniska byli nią bardzo poruszeni. Olszakowski odważył się zapytać generała o to, jak potoczyły się dalsze losy Piotrusia. Zdenerwowało to Rozłuckiego i unikał udzielenia szczegółowej odpowiedzi na to pytanie. Można się zatem domyślać, że nie uszanował ostatniej woli swojego bratanka i nie wychował jego syna zgodnie z przekazanymi mu zaleceniami.

Dodaj komentarz