Kamizelka – streszczenie

Autor: Kacper Kozioł

Nowela Bolesława Prusa „Kamizelka” ukazała się w dzienniku „Nowiny” w 1882 roku. Opowiada historię młodego, niezamożnego małżeństwa i samotnego narratora, mieszkających w warszawskiej kamienicy. Utwór porusza tematykę miłości, choroby i dylematów moralnych, związanych z prawdą i kłamstwem.

Kamizelka – streszczenie szczegółowe

Opisane wydarzenia mają miejsce w drugiej połowie XIX wieku w zwyczajnej, warszawskiej kamienicy. Opowiada o nich pierwszoosobowy narrator, który w dalszej części utworu staje się wszechwiedzący, opisując wydarzenia, których nie mógł być świadkiem. Nowela rozpoczyna się od opisu kolekcji drobiazgów, którą zgromadził narrator. Najważniejszą jej częścią jest kamizelka, wcześniej należąca do sąsiada. Narrator odkupił ją za zawyżoną cenę od Żyda, któremu sprzedała ją żona poprzedniego właściciela przed wyprowadzką z kamienicy. Kamizelka staje się punktem wyjścia do wspomnień na temat losu mieszkającej naprzeciwko narratora pary.

Urzędnik i jego żona wprowadzili się do kamienicy na początku kwietnia. Towarzyszyła im służąca, która w lipcu odeszła jednak do bardziej zamożnej rodziny. Małżeństwo żyło skromnie, ale szczęśliwie. Codziennie rano, po śniadaniu, oboje udawali się do pracy. Pan był urzędnikiem, a pani – udzielała lekcji. Wieczorami para ponownie zajmowała się pracą, mężczyzna pracował przy dokumentach, a kobieta – szyła. W każdą niedzielę, małżeństwo wybierało się na spacer i obiad w restauracji. Wciąż trzymali się za ręce, wyglądali na szczęśliwą i zgodną parę. W lipcu doszło jednak do kolejnego wydarzenia, które zburzyło spokojne życie małżeństwa. Mężczyzna niespodziewanie zachorował, przeziębił się i stracił przytomność przez krwotok. Żona zostawiła męża pod opieką stróżki i udała się po lekarza. Kilku doktorów odmówiło jej pomocy, zgodził się tylko medyk spotkany przypadkiem na ulicy.

Doktor pocieszył kobietę, stwierdzając, że krwotok nie musi pochodzić z płuc. Zaniepokoiła go informacja o przebytym przez mężczyznę parę miesięcy wcześniej zapaleniu płuc, ale nie podzielił się tą obawą z małżeństwem. Zalecił choremu odpoczynek i wyjazd na wieś oraz oddanie się w opiekę w Bogu. Kobieta bardzo bała się o zdrowie męża, ponieważ nie było ich stać na wczasy poza miastem. Starała się przekonać, że choroba męża nie jest groźna. Mężczyzna nie był w stanie chodzić do pracy, na szczęście mógł wrócić do niej w dowolnym momencie, gdyby nabrał sił. Żona musiała pomagać mu we wszystkich czynnościach, ponieważ chory nie mógł nawet utrzymać się w pozycji siedzącej. Kobieta ciężko pracowała, aby utrzymać siebie i męża, udzielała większej ilości lekcji i przyjmowała więcej zleceń krawieckich. Pod koniec sierpnia, pani spotkała lekarza na ulicy. Doktor potwierdził jej obawy, mówiąc że mąż umiera. Kobieta poprosiła jednak lekarza, aby wciąż odwiedzał chorego, ponieważ te wizyty dają mu nadzieję. Okłamywała męża, wciąż wmawiając mu, że z pewnością wyzdrowieje.

Stan zdrowia mężczyzny wciąż się pogarszał. Dręczyły go gorączka, kaszel i krwawienia z nosa. Chorego niepokoiło ciągłe chudnięcie, za każdym razem, gdy z pomocą żony zakładał kamizelkę, była ona coraz luźniejsza. Żona wciąż kłamała jednak, że spadek wagi nie ma znaczenia, a mężczyzna z pewnością wróci do zdrowia. Na początku września, stan urzędnika dalej się pogarszał. Kamizelka paradoksalnie stawała się coraz ciaśniejsza. Mężczyzna przyznał się wtedy żonie do kłamstwa. Codziennie przesuwał sprzączkę paska, aby pokazać kobiecie, że przybrał na wadze. Gdy jednak miał przesunąć pasek do końca, okazało się, że pierwszy raz musi go poluzować, ponieważ kamizelka faktycznie jest za ciasna.

Ten widok bardzo ucieszył chorego, który podejrzewał, że żona może go okłamywać, ale przybranie na wadze jest dowodem zdrowienia. W październiku pani jednak została sama, urzędnik zmarł. Na początku listopada wyposażenie mieszkania zostało zlicytowane, a pod koniec miesiąca kobieta opuściła kamienicę. Narrator ujawnia tajemnicę kamizelki. Okazuje się, że pan codziennie przesuwał sprzączkę, aby udowodnić żonie, że tyje, a pani – skracała pasek, żeby dodać mu otuchy.

Dodaj komentarz