Walka jest jednym z nieodłącznych elementów życia człowieka. Zwykle nie ma ona wymiaru fizycznego, ale może polegać na walce z samym sobą lub swoimi ograniczeniami. Także potyczka z drugim człowiekiem nie musi mieć charakteru walki na pięści czy inne narzędzia. Czasami jednak z góry wiadomo, że jednostka stoi na przegranej pozycji, a jej wysiłki nie przyniosą zwycięstwa. Sądzę, że w takiej chwili mimo to warto walczyć, aby pokazać swoją odwagę i determinację.
Porażka na jednym polu, nie oznacza całkowitej przegranej. Poddanie się i rezygnacja sprawia, że działania wroga mogą być bardziej dotkliwe, a osoba będzie odczuwała smak porażki wielokrotnie bardziej. Jest to element strategii, gdzie czasami należy poświęcić coś, by mieć szansę na zwycięstwo na innym polu. Dodatkowo człowiek świadomy porażki może dalej zadziałać w sposób dotkliwy. Przykład takiej sytuacji można odnaleźć w „Iliadzie” Homera. Los Troi od początku był tragiczny. Decyzja o porwaniu Heleny wiązała się z całkowitym zniszczeniem miasta. Ostrzegała przed tym Kasandra, choć nikt jej w te przepowiednie nie wierzył.
Hektor otrzymał także proroctwo, że zginie, walcząc z Achillesem. Świadomość tą Trojańczyk miał przez całą dekadę trwania wojny, jednak w ostatecznym rozrachunku podjął wyzwanie. W ten sposób zapewnił sobie chwałę i uznanie, a honor dla ludzi tego okresu był najważniejszą wartością. Dodatkowo osłabił szeregi wroga — Achilles zginął w pojedynku od strzału z łuku. Osobista przegrana Hektora nie była jednak pełna, ponieważ zadał cios Grekom, którzy stracili w ten sposób swojego najwybitniejszego żołnierza.
Człowiek świadomy porażki może odnieść dalej moralne zwycięstwo. Ludzie mają silną potrzebę kontroli, która należy do najważniejszych motywów ich działań. Panowanie nad tym, co się z nim dzieje i możliwość decydowania o sobie również to realizuje. Podejmując działania, człowiek zaznacza swoją odrębność w danej sytuacji. Pokazuje, że nie godzi się na taki stan rzeczy. Z perspektywy moralnej, w ten sposób odnosi pewne zwycięstwo. Czasami ciężko zrozumieć współczesnej osobie, dlaczego np. w czasie wojny ktoś zdecydował się na powstanie, gdy z góry było ono przegrane. Wynika to jednak właśnie z tej potrzeby, by nie umierać jak tchórz.
Marek Edelman w rozmowie z Hanną Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” opisał przykład takiego postępowania. Gdy getto warszawskie miało być likwidowane, Żydzi postanowili wywołać bunt. Nie mieli już nawet najmniejszych szans na zwycięstwo, ponieważ żyjący i chętni do walki byli już najczęściej wychudzeni, chorzy i zmarnowani. Nie mieli też broni, choć próbowano ją organizować z pomocą AK czy „Żegoty”. Ich pragnienie walki jednak przeważyło, ponieważ chcieli umrzeć jak bohaterowie. Pragnęli zapamiętania, że nie godzili się na to, w jaki sposób naziści ich traktowali. Ponieśli więc porażkę, ponieważ nie udało się nic wywalczyć w sensie militarnym, jednak osiągnęli swój cel — nie umierali w obozach.
Świadomość przegranej może być odrętwiająca i prowadzić do rezygnacji, jednak dla niektórych ludzi może być też motywacją do działania. Chęć kompensacji zwycięstwa na innych polach jest silny i choć nie zawsze wszystko pójdzie zgodnie z planem, warto działać, co ilustrują zachowania bohaterów literackich.