Recenzja filmu Przedwiośnie

Autor: Marta Grandke

Stefan Żeromski opublikował powieść „Przedwiośnie” w roku 1924, a w roku 2001 doczekała się ona swojej współczesnej filmowej adaptacji. Reżyserem był Filip Bajon, a w rolach głównych wystąpili między innymi Krystyna Janda, Mateusz Damięcki, Janusz Gajos, Daniel Olbrychski czy Maciej Stuhr. Po premierze jednak okazało się, że widzowie filmu są podzieleni w swoich opiniach, nie wzbudził on bowiem jednoznacznego zachwytu wszystkich odbiorców. Obecnie jednak uważany jest za jedną z najlepszych filmowych adaptacji klasycznych dzieł literatury polskiej.

Reżyser filmu postanowił, że ważne historyczne wydarzenia dotyczące polityki i społeczeństwa nie będą zajmowały w filmie głównego miejsca. Ustąpiły one bowiem kreacji głównego bohatera, czyli Cezarego Baryki, w którego wcielił się Mateusz Damięcki. Reżyser zdecydował, że skierowanie uwagi na tę postać będzie bardziej interesującym dla widza zabiegiem. Sprawia to, że w produkcji pojawia się napięcie, którego pozbawiona była książkowa wersja opowieści o losach Baryki i odbudowującej się Polski.

Zabieg ten sprawia, że widz ogląda burzliwą historię Polski z czasów międzywojennych widzianą z perspektywy młodego, dojrzewającego chłopca. Zdarzenia te tracą wówczas swój światowy wymiar i sprowadzają się do historii jednostki, człowieka młodego i dopiero uczącego się, jak działa świat. Nadaje im to o wiele bardziej osobisty wymiar, co sprawia, że widz może bardziej wczuć się w opowiadaną historię i przejąć się nią na zupełnie innym poziomie.

Filip Bajon zdecydował się też na jedną istotną zmianę w stosunku do powieści. Żeromski zakończenie swojego utworu pozostawił otwarte, nie odpowiadając wprost na pytanie o to, co stało się z Cezarym Baryką. Bajon z kolei zdecydował się na jedną z możliwych interpretacji i Barykę uśmiercił. Reżyser uznał, że opowiadana przez niego wersja historii Baryki i podejmowane przez chłopaka decyzje konsekwentnie dążą do tego, by opowieść o nim zamknąć w taki właśnie sposób. 

Filmowa wersja „Przedwiośnia” jest więc mniej historią o wielkich, historycznych chwilach, a bardziej o walce jednostki o siebie i o swoje poglądy. Baryka radzi sobie jak umie, próbując nie utonąć w kolejnych przerażających wydarzeniach i równocześnie dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest. To trudna produkcja o dojrzewaniu, które nawet w czasach pokoju nie jest łatwe i niesie ze sobą mnóstwo wątpliwości oraz o budowaniu własnej tożsamości w niepewnym, zmiennym świecie.

Dodaj komentarz