Każdy naród ma zarówno wady, jak i zalety. Tak jak wśród ludzi – nikt nie jest w pełni kryształowy, nawet na największych autorytetach można zauważyć jakieś rysy. To jednak rzecz naturalna. Najważniejsze to umieć pracować nad swoimi wadami i starać się je poprawić. Jest to trudne zadanie nawet dla indywidualnego człowieka, a co dopiero dla całego społeczeństwa czy narodu. Polacy posiadają wyjątkowo bogatą literaturę, w której próbują przyjrzeć się sobie samym i wypunktować to, co jest w nich do poprawy i co warto by zmienić.
Ksiądz Piotr Skarga był polskim jezuitą, intelektualistą i działaczem społecznym, żyjącym na przełomie XVI i XVII wieku. Duchowny był bardzo surowym obserwatorem społecznym, dostrzegał w swoim kraju i narodzie wiele słabostek, które w porę niezauważone i nie wyeliminowane mogły doprowadzić do upadku Rzeczpospolitej. Ujął wszystkie swoje myśli na ten temat w Kazaniach sejmowych – zbiorze ośmiu przemów, w których dał wyraz swoim niepokojom. Zwracał tam uwagę na wiele narodowych wad Polaków, które osłabiają funkcjonowanie całego państwa. Przede wszystkim był wrogiem rozrostu przywilejów szlacheckich, których rozrost powodował tak naprawdę paraliż instytucji państwowych. Sama szlachta stawała się coraz bardziej rozleniwiona, ponieważ mogła wszystko, a nie musiała nic.
Polacy według Skargi byli kłótliwi i lubowali się w małostkowych konfliktach, które konsumowały ich energię, która mogła być poświęcona na budowanie czegoś wartościowego i konstruktywnego. Polacy byli egoistami i mieli bardzo wąski horyzont myślowy. Byli pyszni i ogromną wagę przykładali do tego, żeby ich racja zawsze była na wierzchu. Skarga przestrzegał również przed pleniącymi się herezjami. Nie powinno to dziwić – XVI wiek to czas, gdy wiele państw europejskich zostało zdominowanych przez luteranizm. Wielu Polaków również skusił ten nowy odłam chrześcijaństwa co doprowadziło do kolejnych podziałów, pogłębiając jeszcze poprzednie.
Piotr Skarga był przekonany, że jeśli te główne problemy nie zostaną rozwiązane, to w przyszłości zniszczą one państwo polskie i doprowadzą do upadku narodu. Patrząc dziś na historię narodu polskiego w ciągu ostatnich kilkuset lat, można gorzko stwierdzić, że jezuita miał całkowitą rację.
Bolesław Prus w Lalce przedstawił panoramiczny obraz społeczeństwa polskiego pod koniec XIX wieku. Przez pryzmat głównego bohatera, Stanisława Wokulskiego, autor przypatrywał się Polakom, ich postawom, zaletom oraz wadom. Można powiedzieć, że był to czas, w którym Polacy zaczęli przywykać do zaborów – klęska powstania styczniowego dała się wszystkim we znaki tak mocno, że zaczęto szukać dyplomatycznych i ekonomicznych sposobów poradzenia sobie z zaborcą.
Sam Wokulski był zwolennikiem pracy organicznej i pracy u podstaw. Sam poświęcał swoje pieniądze na pomoc ubogim i rozwijanie przedsiębiorstw. Polacy jednak, zdolni do spontanicznej i impulsywnej walki, okazali się nieco opieszali, jeśli chodziło o codzienną monotonną i sumienną pracę, która miała zaowocować na planie lat, a nawet dekad.
Polacy w Lalce nadal są podzieleni, głównie ekonomicznie, przy czym poszczególne warstwy nie darzą się specjalną sympatią. Wiele jest w społeczeństwie polskim resentymentów i pretensji, których nikt nie próbuje wyjaśniać ani łagodzić. Każdy ma swoje zdanie i uważa, że jest ono najważniejsze. Mało jest ludzi o otwartym umyśle, świadomych, że tylko wspólną rzetelną pracą można wyjść z problemów.