W „Dziadach” Adam Mickiewicz opisał trzy rodzaje duchów, podzielonych na kategorie w zależności od wagi ich grzechów na duchy lekkie, średnie i ciężkie. Do tego ostatniego rodzaju należało widmo Złego Pana, dziedzica okolicznej wsi, który zmarł trzy lata wcześniej. Pojawił się on w kaplicy po północy, a w celu jego przywołania Guślarz podpalił kocioł wódki. Zły Pan pojawił się na obrzędzie w towarzystwie chmar ptaków, prosząc żywych o odrobinę wody i pożywienia. Cierpiał on bowiem z powodu okrutnego głodu i pragnienia. Nie może on jednak zjeść ofiarowanych mu przez Guślarza pokarmów, ponieważ powstrzymują go przed tym otaczające go ptaki. Tak wygląda kara Złego Pana za to, co uczynił w trakcie swojego życia.
Widmo Złego Pana – przewinienia
Zły Pan jako dziedzic wsi nie sprawował się dobrze i nie dbał o swoich poddanych, którzy często żyli w niesprzyjających warunkach. Z opowieści otaczających widmo ptaków dowiedzieć się można, jakich grzechów się dopuścił. Kruk opowiadał, jak za życia był nędzarzem, który zerwał kilka jabłek w sadzie dziedzica. Zły Pan ukarał go za to i rozkazał pobić chłopa na śmierci. Sowa z kolei podzieliła się inną historią – próbowała żebrać w dworze dziedzica, by przeżyć wraz ze swoim maleńkim dzieckiem. Zły Pan jednak wolał wyrzucić ją na mróz, gdzie szybko zmarła wraz z niemowlęciem, którym się opiekowała. Oboje – Kruk i Sowa – byli więc biednymi ludźmi, których przeżycie zależało w zupełności od decyzji pana wsi, mógł ich uratować, ale wolał skazać ich na okrutną śmierć. Dziedzic nie miał więc empatii ani współczucia, był człowiekiem podłym i okrutnym. Nie potrafił się wczuć w trudne położenie innych osób, liczył się dla niego tylko on sam. Był on skrajnym egoistą, dopuszczającym się strasznych uczynków, podczas gdy pomoc jego poddanym nie kosztowałaby go wiele. Dziedzic łamał w ten sposób jakiekolwiek etyczne i moralne zasady, płynące ze zwykłej empatii czy to z zasad chrześcijaństwa i dekalogu. Życie innych ludzi nic dla niego nie znaczyło.
To właśnie dlatego Zły Pan po śmierci wciąż błąka się po ziemi jako widmo, które cierpi straszliwy głód i pragnienie, którego nie może on zaspokoić. Droga zbawienia jest dla niego zamknięta, dlatego jego kara będzie trwać aż do samego końca świata. Ludzie nie mogą pomóc komuś, kto za życia nie był człowiekiem.