Fiodor Dostojewski w powieści „Zbrodnia i kara” skupił się głównie na losach głównego bohatera, Rodiona Raskolnikowa, który zamordował starą lichwiarkę i sądził, że był to słuszny uczynek. Jednak jego historia splata się z innymi wątkami pobocznymi i postaciami takimi jak Nikodem Fomicz Zamiotow.
Charakterystyka Zamiotowa
Nikodem Fomicz Zamiotow to współpracownik Porfirego Pietrowicza, co oznacza, że bierze udział w badaniu sprawy dotyczącej morderstwa lichwiarki Alony Iwanownej oraz jej siostry, Lizawiety. Brał udział w dyskusji na temat stosowności zbrodni, w której Raskolnikow zdradził się ze swoimi przekonaniami odnośnie takiego postępowania.
Po raz pierwszy Rodion spotkał go, gdy udał się na komisariat w sprawie zalegania z czynszem za wynajmowany pokój. Został zgłoszony przez swoją zniecierpliwioną gospodynię. Zamiotow był wówczas zatrudniony w cyrkule, czyli rosyjskim posterunku policji. Zajmował tam funkcję sekretarza, co oznacza, że odpowiadał za sprawy organizacyjne. Był świadkiem wizyty niespokojnego Raskolnikowa, który sądził, że został tam wezwany w związku z popełnionym morderstwem.
Odbiorca powieści ma szansę zobaczyć Zamiotowa jedynie oczami Raskolnikowa, targanego wyrzutami sumienia oraz obłędem. Można jednak stwierdzić, że to młody mężczyzna, który niedawno przekroczył wiek dwudziestu lat. Wyglądał jednak dojrzalej, miał oliwkową cerę, sprawiał wrażenie opalonego. Miał bardzo żywą i wyrazistą mimikę i chętnie gestykulował.
W związku ze swoją posadą i dobrą sytuacją materialną, Zamiotow przykładał dużą wagę do swojego wyglądu, czesał się i ubierał modnie. Wyglądał na zadbanego człowieka, czasami wręcz trochę zbyt eleganckiego. Korzystał z pomady, układał włosy, starannie przeczesując przedziałek. Nosił także biżuterię, taką jak pierścionki czy złoty łańcuszek. Jego dłonie zawsze były czyste. Bardzo różnił się od Raskolnikowa, który był tak zaniedbany, że wzbudzał często niepokój wśród przechodniów.
Zamiotow był znajomym Razumichina, serdecznego przyjaciela Rodiona. To sprawiało, że nieświadomie wielokrotnie przebywał w towarzystwie mordercy, którego tropiono w jego miejscu pracy. Nie miał jednak intuicji Porfirego i nie podejrzewał Rodiona o zbrodnię. Zamiotow nie był zatem kimś, kto mógł zagrażać Raskolnikowowi, ale pogłębiająca się paranoja bohatera sprawiała, że miał wrażenie, że wszyscy podejrzewają go o morderstwo, nawet niewinny Zamiotow, który był zaledwie sekretarzem, nie śledczym i miał Rodiona po prostu za dziwaka.