Julian Tuwim to jeden z najpopularniejszych poetów polskich dwudziestolecia międzywojennego. „Chrystus miasta” to utwór, pochodzący z tomiku „Czyhanie na Boga” z 1920 roku. Zbiór ten, był debiutem poetyckim artysty, który przyniósł mu wielki rozgłos.
Chrystus miasta – analiza i środki stylistyczne
Wiersz zbudowany jest z trzynastu strof, o nieregularnej ilości wersów, od dwóch do dziewięciu. W utworze trzykrotnie pojawia się refren, w nieco zmienionej formie, „Tańczyli na moście, Tańczyli noc całą”, „Tańczyli na moście, Tańczyli do rana”, „Tańczyli na moście Dostojni goście: Psubraty:”. Rymy pojawiają się nieregularnie.
Podmiot liryczny jest obserwatorem, przedstawia widzianą sytuację, ale nie ujawnia swojej tożsamości. Wiersz jest zatem przykładem liryki pośredniej.
Utwór jest bardzo bogaty stylistycznie. Pojawia się w nim sporo epitetów, o negatywnym wydźwięku, np. „ chytre szpicle”, „ starcy rozpustni”, „ wstydliwi samogwałciciele”. W wierszu zastosowano także wyliczenia, szczególnie dotyczące mieszkańców miasta o wątpliwej reputacji i ich zachowań, „ Zbiry, katy, wyrzutki, Wisielce, prostytutki, Syfilitycy, nozownicy, Łotry, złodzieje, chlacze wódki”, „ Żarli. Pili. Tańczyli”.
Użyto kolokwializmów i wulgaryzmów. Dobór takiego języka pasuje do wymienionych degeneratów społecznych. Zastosowano również powtórzenia, np. słowa „ tańczyli”, „ mówili”, „ milczał”. Wykrzyknienie „ dalej, dalej!” nadaje ekspresji w wierszu. W utworze odnajdziemy dwóch głównych bohaterów, jednym z nim jest zbiorowość miejska, skłądajaca się z zepsutych i zdemoralizowanych osób. Drugim z kolei jest tytułowy Chrystus.
Chrystus miasta – interpretacja
Bal degeneratów
Cały wiersz rozpoczyna się od opisu balu w mieście. Nie jest to jednak typowy bal – wystawne, eleganckie przyjęcie, dla wytwornych gości. Jest to zabawa marginesu społecznego, ludzi zdeprawowanych. Poprzez zastosowanie potocznego języka, wydają się oni bardzo realistycznymi postaciami, są to między innymi prostytutki, złodzieje, żebracy. Co ciekawe wśród bawiących się na tym „balu”, znaleźli się również wisielce. Można zatem wnioskować, że w zabawie biorą udział widma ludzi, reprezentanci różnych przewinień i zachowań wykraczających poza normy społeczne. Wśród nich wszystkich pojawia się nikomu nieznana, milcząca postać. Tylko jedna kobieta – Magdalena, rozpoznaje tego człowieka.
Motyw religijny w wierszu
W utworze przedstawiono postać Magdaleny. Kiedy wszyscy inni traktowali nieznaną postać z góry, „Był jeden nieznany, Patrzyli nań spode łba, Ramionami wzruszali, Spluwali” – tylko ona rozpoznała go. W tym momencie autor utworu zastosował niedomówienie, Magdalena wypowiada w kierunku tej postaci, jakieś słowa. Nie wiemy jakie konkretnie, ale wywołują one jego płacz. Wszyscy padli wówczas na ziemię i również zaczęli płakać. Możemy się domyślić, że przedstawionym bohaterem utworu jest Chrystus, a postać Magdaleny odnosi się do znanej świętej.
Biblijna Maria zwana Magdaleną, to postać pojawiająca się w Nowym Testamencie, w którym opisano, że Jezus wygonił z niej siedem duchów. Maria Magdalena jest patronką, między innymi kobiet szczerze pokutujących, więźniów czy ludzi sprowadzonych na złą drogę. Według ewangelii, za życia znała Chrystusa, była nawet obecna podczas jego męki i śmierci. Towarzyszyła Maryi pod krzyżem, w trakcie ukrzyżowania syna.
Milczenie Chrystusa w utworze jest bardzo wymowne. Stanowi mocny kontrast do hucznej zabawy, wrzasków, pijaństwa. Nie odpowiada na żadne pytania, nie poucza, nie potępia, nie moralizuje, po prostu milczy. Płacz Jezusa, w momencie kiedy zostaje rozpoznany, jest także nawiązaniem do Biblii, ponieważ Chrystus spoglądając na Jerozolimę, podziwia to wspaniałe miasto i myśli o jego tragicznej przyszłości. Pismo Święte mówi „I Pan zapłakał”.
Jest to zatem płacz nad ludzką niedolą. W tym momencie uczestnicy zabawy zachowują się jakby poczuli wstyd, wyrzuty sumienia. Padają przed Mesjaszem na kolana i również płaczą. Być może łzy zdemoralizowanego społeczeństwa, symbolizują ich nawrócenie, ocalenie. Złoczyńcy jednoczą się w milczeniu.
Podsumowanie
Podmiot liryczny w wierszu „Chrystus miasta” Juliana Tuwima, opisuje „bal” wszystkich wyrzutków i degeneratów z całego miasta. Osoba mówiąca patrzy na nich wręcz z obrzydzeniem, a słownictwo jakie jest użyte w wierszu sugeruje, że to wulgarni i zepsuci ludzie. Cechuje ich rozpusta, obżarstwo, brak umiaru. Są wśród nich pijacy, prostytutki, czy nożownicy. Zabawa trwa w najlepsze, tańczą dziko i grają na harmonijkach, kiedy wśród nich pojawia się ktoś obcy.
Ludzie ci patrzą na niego z góry, zadają pytania, ale milczy, nie ocenia ich zachowania. Jedynie Magdalena rozpoznaje w nim Jezusa. Chrystus jest zatem zupełnym przeciwieństwem tych grzeszników , choć mimo to nie nakłania do zmian w postępowaniu i nie moralizuje. Jego płacz wywołuje zbiorowe rozżalenie, być może nawet nawrócenie. Utwór daje nadzieję na to, że każdego człowieka można ocalić, nigdy nie jest za późno na zmiany. Nawet największy degenerat, może zapłakać nad swym losem i postanowić go zmienić.