W obronie Antygony staje też jej narzeczony, czyli Hajmon, syn samego Kreona. Czyn bohaterki popiera także lud, jednak wszystko to nie wzrusza dostatecznie Kreona, dbającego tylko o swoją pozycję. Władca postanawia skazać Antygonę na powolną i samotną śmierć w jaskini. Kreon robi to, by utrzymać szacunek do siebie wśród poddanych i pokazać, że jest surowym i bezwzględnym władcą, którego należy słuchać. Antygona przyjmuje swój wyrok z godnością, jednak w głębi ducha rozpacza nad tym, że nigdy nie zostanie żoną i matką, o czym marzyła. Wraz z siostrą zostaje odprowadzona z pałacu. Tymczasem Hajmon próbuje przekonać ojca, by ten oszczędził jego ukochaną, ale Kreon jest niewzruszony. Nie przejmuje się nawet przypomnieniem mu o zasadach rządzących demokracją. Hajmon ma szukać innej wybranki, ponieważ w przekonaniu Kreona Antygona nie jest go godna – złamała przecież rozkaz króla.
Kolejne nieszczęścia
Kreon rozkazuje zaprowadzić Antygonę do jaskini i zostawić jej trochę jedzenia i wody, co ma go uchronić przed gniewem bogów. Kobieta jest rozgoryczona, ale pogodzona ze swoim losem, zdaje bowiem sobie sprawę z tego, że woli niebios nie da się zmienić.
Tymczasem do Kreona przybywa niewidomy wróżbita o imieniu Tyrezjasz. Przekazuje on królowi ostrzeżenie, że bogowie wpadli w gniew z powodu jego czynów. Wróżbita przypomina Kreonowi, co należy robić z ciałem zmarłych i przepowiada mu liczne nieszczęścia w rodzinie królewskiej. W związku z tym Kreon zaczyna się obawiać konsekwencji swoich czynów. Chce cofnąć swój zakaz, pogrzebać odpowiednio Polinika i uwolnić Antygonę. Do pałacu przybywa jednak posłaniec, niosący władcy złe wieści. Jego syn, Hajmon, popełnił bowiem samobójstwo.