Szczęście jest fundamentem dobrego samopoczucia człowieka. Wpływa na dobrostan psychiczny oraz pośrednio jego fizjologię. Źródła tego uczucia można doszukiwać się w wielu czynnikach, w zależności od preferencji. Tak samo, jak szczęście może dawać pyszne jedzenie, spotkanie z bliskimi czy oglądanie filmu, tak samo dla kogoś innego pomoc innej osobie również może dawać poczucie radości i spełnienia. Stąd duża popularność wolontariatów oraz wolonturystyki, czyli pomagania na innych kontynentach, łączących pomoc z poznawaniem innych kultur czy miejsc.
Psychologowie zauważyli, że ludzie potrzebują poczucia satysfakcji do poprawnego funkcjonowania. Można to osiągnąć przez awans czy zdobycie nagrody, jak również przez pomoc drugiej osobie. Czując, że spełniło się dobry uczynek, łatwiej myśleć również o sobie w pozytywnych kategoriach. Korzeni tego sposobu realizowania potrzeb może być wiele, jednak w kulturze europejskiej nie sposób pominąć wpływu religii. Chrześcijaństwo w swoich podstawach ma dbanie o bliźniego, znane również jako przykazanie miłości, ustanowione przez Jezusa w Nowym Testamencie. Nawet osoby niewierzące, wychowujące się w kulturze europejskiej również absorbują ten system etyczny. Potwierdzenie przykazania znajduje swoje odzwierciedlenie w przypowieściach biblijnych, takich jak ta o Miłosiernym Samarytaninie. Mimo skłócenia ludu Samarytan z Izraelitami, jako jedyny pobitemu Izraelicie pomaga właśnie obcy. Opiekuje się nim, a gdy sam musi opuścić miasto, zostawia pieniądze na jego leczenie. Postawa ta jest w ten sposób gloryfikowana przez Jezusa w Ewangelii, stąd daje ono szczęście przez poczucie spełnienia moralnego obowiązku wobec innych, wynikającego z przekonań danej osoby.
Bezinteresowne wsparcie finansowe dla różnego rodzaju zbiórek cieszy się obecnie dużą popularnością. Podobnie jest z wolontariatem, gdy ludzie poświęcają swój czas i zasoby na wspomaganie osób poszkodowanych lub w trudnej sytuacji życiowej. Obecnie, z uwagi na sytuację za wschodnią granicą Polski potrzeba wolontariuszy wzrosła, jednak zainteresowanie także było wysokie. Choć takie zajęcia bywają wykańczające, mogą dawać osobie, która się w nie angażuje dużą radość. Takie bezinteresowne działanie ludzi w obliczu zarazy pokazuje Albert Camus w „Dżumie”. Wzmożone działanie lekarzy, na czele z doktorem Bernardem Rieux, owocuje pokonaniem choroby w Oranie. Sanitariusze starają się pomagać, ryzykując w ten sposób również swoim życiem i zdrowiem. Część z nich mimo zastosowanych środków ostrożności także choruje, a nawet umiera. Obserwują cierpienie ludzi, jednak przez swoją posługę i pomoc mogą uśmierzyć ból, z którym się mierzą. Co wspomina między innymi narrator oraz Tarrou, świadomość, że udało się kogoś uratować, dawała im ogromną satysfakcję. W trudnej sytuacji mieli dzięki temu także zajęcie, które pozwoliło im nie dać się przytłoczyć przez dołującą rzeczywistość. Myślę, że jest to dużo bardziej zrozumiałe dla współczesnego czytelnika ze względu na pandemię koronawirusa.
Pomoc drugiej osobie pozwala na odczuwanie spełnienia, co przekłada się na ich szczęście. Nie jest to źródło satysfakcji dla wszystkich, jednak przykłady literackie pokazują, że nie jest to również wyjątkowo rzadkie. Ludzie potrzebują czuć się potrzebni, w ten sposób upewniając się o swojej wartości. Bezinteresowne wspieranie innych jednostek może dawać takie odczucia. Ma to także swoje korzenie w kulturze, która z uwagi na religię chrześcijańską promuje postawy prospołeczne, uznając je za najbardziej wartościowe.