W Polsce szczególnie ważne miejsce w historii zajmują liczne zrywy narodowe, zwłaszcza z okresu zaborów, kiedy to kraj utracił niepodległość. Co jakiś czas podejmowano kolejne próby jej odzyskania, takie jak na przykład powstanie listopadowe czy styczniowe, które mimo ambitnych założeń, kończyły się kolejną klęską i represjami politycznymi, jakich doświadczyło zniewolone społeczeństwo. Szczególnie chętnie podejmowano ten temat w epoce romantyzmu, a w czasach pozytywizmu i późniejszych dochodziło już nierzadko do rozliczeń powstańców z ich czynów. Pamięć o zrywach narodowych można odnaleźć w takich dziełach jak „Gloria victis” czy „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, „Lalka” Bolesława Prusa czy „Rozdzióbią nas kruki, wrony…” Stefana Żeromskiego.
„Gloria victis” to wspomnienie powstania styczniowego z perspektywy dłuższego czasu od jego zakończenia. Pamięć o walczących powoli znika, przechowuje ją już tylko natura, taka jak drzewa otaczające powstańczą mogiłę w lesie. Orzeszkowa przywołuje historię walczących, zwracając uwagę na ich bohaterstwo. Szczegółowo opisuje przebieg walk powstańczych oraz warunki i przeciwności, z jakimi musieli się oni mierzyć. Nie unika brutalnych opisów, pokazuje też, jak różnorodni ludzie trafiali do powstania, połączeni miłością do ojczyzny i chęcią uwolnienia jej spod wpływu zaborców. Żołnierze ci, często bardzo młodzi, nie mieli szans z przeważającymi siłami wroga i umierali. Po latach pamięć o nich zaczęła odchodzić wraz z ich bliskimi, którzy ich jeszcze pamiętali. Nikt już nie odwiedzał powstańczej mogiły w lesie.
Jednak Orzeszkowa podkreśla, że są oni bohaterami, którzy zasługują na sławę i pamięć, mimo swojej przegranej. Stanęli oni do z góry przesądzonej walki, ponieważ uważali, że tak trzeba. Ojczyzna była dla nich najwyższą wartością. Dla niej poświęcali życie i Orzeszkowa w swoim dziele uznała, że jest to fakt, który warto upamiętnić i odświeżyć w pamięci społeczeństwa ten narodowy zryw, który stał się ważnym punktem kształtowania tożsamości narodowej wielu osób.
„Nad Niemnem” to kolejne dzieło Orzeszkowej, w której można odnaleźć elementy dotyczące powstania styczniowego. Zmieniło ono bowiem całą lokalną społeczność opisaną w powieści i ukształtowało jej tożsamość narodową. Z każdej rodziny do walki poszedł powstaniec, czy to od Korczyńskich, czy od Bohatyrowiczów, bez względu na stan i pochodzenie. Umierali równo i razem spoczęli w powstańczej mogile, która stanowi ważny punkt w okolicy świata przedstawionego. Historia powstania jest wciąż przekazywana kolejnym pokoleniom. Bohaterstwo walczących jest wciąż doceniane i upamiętniane mimo poniesionej przez nich klęski.
Orzeszkowa wychodzi z założenia, że powstanie styczniowe trwale zmieniło świadomość narodu i konieczne jest przypominanie o nim i uczczenie pamięci bohaterów. Takie podejście do tego zagadnienia zapewne może wynikać z faktu, że była osobiście w nie zaangażowana i znała między innymi dyktatora powstania, Romualda Traugutta.
„Lalka” rozprawia się z powstaniem styczniowym o wiele mniej sentymentalnie i delikatnie. Brał w nim udział między innymi Wokulski, jednak w ujęciu Prusa nie jest to już święty mit narodowy. Autor dokonuje tutaj za pośrednictwem społeczeństwa rozliczenia z tego zrywu, który jawi się już jako naiwny i niepotrzebny. Skutki jego podjęcia były na tyle bolesne, że powstańcy, którzy przeżyli, nie są już traktowani jako bohaterowie. Sam Wokulski widzi udział w powstaniu raczej jako błąd młodości niż chwalebny wyczyn.
„Rozdzióbią nas kruki, wrony…” to także pesymistyczne ujęcie powstania styczniowego. Pokazuje bohaterów, którzy wciąż walczą, mimo iż jest już pewne, że powstanie upadnie. Główna postać, Szymon Winrych, ginie z rąk rosyjskich żołnierzy, gdy próbuje dostarczyć zaopatrzenie walczącym. Jego ciało zostaje potem ograbione przez chłopa, który jest tak ubogi, że nie obchodzi go los powstania czy szacunek dla zmarłych. Żeromski zaprezentował tutaj bardzo ponurą wizję społeczeństwa podzielonego i rozbitego, które nie jest w stanie odzyskać wolności.