„W pustyni i w puszczy” to przygodowa powieść dla młodzieży autorstwa Henryka Sienkiewicza. Opisał w niej losy dwójki młodych bohaterów, Stasia Tarkowskiego i Nel Rawlison, którzy zostali uprowadzeni jako okup przez zwolenników proroka Mahdiego. Staś i Nel uwalniają się z niewoli i samotnie podróżują przez kontynent afrykański. Aby przetrwać, wpadają na różne pomysły. Jednym z nich jest zamieszkanie w pniu spróchniałego baobabu.
Baobab w pustyni i w puszczy
W czasie podróży Staś i Nel poszukiwali rozmaitych kryjówek. Na ogromne drzewo zwróciła im towarzysząca im czarnoskóra Mea. Dostrzegła je ona podczas prób złapania papugi dla Nel i wdrapała się na nie. Potem Staś uważnie zbadał ogromny pień i odkrył, że jest tak wielkie, że piętnaście osób nie byłoby w stanie objąć go razem rękami. Musiało ono jeszcze pamiętać faraonów w Egipcie.
Okazało się jednak, że wnętrze drzewa spróchniało i było puste. Staś sądził zatem, że zamieszkuje je wiele zwierząt, które wykorzystały je jako kryjówkę. W pniu znajdował się spory otwór, na wysokości około pół metra nad ziemią, przez który swobodnie można było wejść do jego wnętrza. Był tam też drugi, zdecydowanie mniejszy otwór. Razem baobab sprawiał wrażenie o wiele solidniejszego schronienia niż rozbijane na obozach namioty. Dzieci mogły się też tam ukryć przed deszczem.
Staś wrzucił do wnętrza baobabu dymiące się gałęzie, żeby wypędzić z niego innych lokatorów. Wyleciały stamtąd nietoperze, a także wysunął się ogromny wąż boa. Drzewo było też pełne rozmaitych owadów i insektów. Kali obawiał się też, że w drzewie mieszka zły duch Mzimu.
Wnętrze baobabu po oczyszczeniu mogło w sobie pomieścić nawet dziesięć osób, był on bardzo przestronny. Dolny otwór stał się drzwiami, a górny oknem. Wewnątrz było zatem jasno i przewiewnie. Przy pomocy płótna Staś podzielił drzewo wewnątrz na dwie izby. W jednej zamieszkał on wraz z Kalim, a w drugiej Nel z Meą. Staś umieścił też okapy z kory, by zabezpieczyć wnętrze drzewa przed deszczem. Nie było one też spróchniałe aż do samej korony, przez co wewnątrz było sucho. Podłogę wyłożono w nim piaskiem oraz mchem.
Staś nazwał nową kryjówkę Krakowem, ponieważ był prawdziwym patriotą. Zawdzięczał to starannemu wychowaniu przez swojego ojca, który chciał, by jego syn znał, szanował i kochał swoją ojczyznę, nawet jeśli w niej nie mieszkał. Baobab stał się zatem dla niego też symbolem rodzinnego kraju, który utracił, tak samo jak przemocą odebrano go ojcu.