Halina Poświatowska to polska poetka i pisarka drugiej połowy XX wieku. Choroba serca miała silny wpływ na jej twórczość, ponieważ wiersze Poświatowskiej krążą wokół tematyki przeplatającej się śmierci i miłości. „Jestem Julią” to jeden z jej najpopularniejszych utworów, który pochodzi z tomiku „Hymn bałwochwalczy”, został on wydany w 1958 roku.
Jestem Julią – analiza i środki stylistyczne
Utwór „Jestem Julią” podzielono na trzy strofy, o różnej liczbie wersów. Pierwsza z nich składa się z jedenastu wersów, druga z dziewięciu, a trzecia z trzech. Między nimi znalazły się pojedyncze słowa, stanowiące odrębne wersy, które wydają się rozdzielać kolejne strofy od siebie.
Brak tu interpunkcji oraz rymów, czyli mamy do czynienia z wierszem wolnym i białym.
Podmiot liryczny ujawnia swą obecność, wykorzystując czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej, np.: „jestem”, „mam”, „dotknęłam”. Jest to zatem przykład liryki bezpośredniej.
W tekście zastosowano kilka środków stylistycznych, znajdziemy między innymi epitety, np.: „rytm serca”, „przygryzione wargi” oraz metafory, np. „Jestem Julią mam lat tysiąc żyję”. Znajdziemy tu także porównanie: „miała smak gorzki jak filiżanka ciemnej kawy”. W tekście występują powtórzenia, co ma silny wpływ na rytmiczność utworu. Jedno z powtórzeń „Jestem Julią” pojawia się na początku każdej strofy.
Jestem Julią – interpretacja wiersza
Zmiana nacechowania emocjonalnego
Zwrotki różnią się między sobą nacechowaniem emocjonalnym i przekazem. Pierwsza opowiada o dziewczynie, która ma 23 lata i zaznała głębokiego uczucia. Jako podmiot liryczny opowiada, jaki wpływ na jej samopoczucie wywarła miłość. Rozkołysała zmysły, pobudziła. Można powiedzieć, że właściwie tchnęła w nią życie i energię.
Kolejna zwrotka to wręcz krzyk rozpaczy, historia niespełnionej miłości. Dziewczyna czuje się jakby zawisła, czyli stanęła w miejscu, przestałą się rozwijać, obumarła. Złamane serce to ból nie tylko psychiczny, ale i fizyczny. Osoba mówiąca wspomina o krwi, przygryzionych wargach.
Trzecia z kolei strofa pokazuje jednocześnie zmęczenie osoby mówiącej, jak i jej rolę, w pokazaniu pewnego schematu. „Mam lat tysiąc” może znaczyć, że utożsamia się z każdą nieszczęśliwą historią utraconej miłości na przestrzeni tysięcy lat. To przecież znany motyw w sztuce, literaturze.
Można także interpretować to zupełnie inaczej – być może dziewczyna czuje, że to cierpienie nigdy się nie skończy, jakby trwała na tej ziemi od wieków, bo czas cierpienia dłuży się bez końca, zatraciła poczucie czasu. Mimo wszystko dodaje „żyję”. Ten ból i nieszczęśliwa miłość złamała ją, ale nie uśmierciła.