Cykl „Trenów” autorstwa Jana Kochanowskiego jest poruszający z wielu względów. Widać w nim etapy ludzkiej żałoby, żalu po stracie, ale również podważenie norm znanych z epoki, kiedy tworzył. W szesnastym utworze zbioru poeta po raz kolejny porusza wątek idei związanych z renesansem, rozprawia się głównie z filozofią stoicką. Wciela się więc w rolę poety-filozofa, który polemizuje z wartościami odrodzenia. W obliczu osobistej tragedii przeżywa kryzys, czego upust daje w wierszu.
Tren XVI — kilka słów o gatunku
Gatunek zastosowany przez renesansowego mistrza wywodzi się z antyku. Jego początków należy dopatrywać się na terenach starożytnej Grecji, gdzie tren był bezpośrednio związany z obrządkiem pogrzebowym. Ze względu na to zalicza się go do liryki funeralnej. Potwierdzeniem tego założenia może być etymologia samego słowa — pochodzi od greckiego threnos, oznaczającego płacz, opłakiwanie a dziś również pieśń żałobną. Pierwsi twórcy także wywodzą się głównie z Aten — Symonides, Pindar i Owidiusz byli nadwornymi poetami polis.
Forma ta nie ma sztywnych reguł, jednak by można było nazwać utwór epicedium, należy zwrócić uwagę na kilka elementów. Tradycyjnie był to jeden, długi wiersz poświęcony ważnej postaci jako zwieńczenie jej życia. Najczęściej tworzono je na cześć władców, polityków czy bohaterów wojennych. Kochanowski złamał obie te zasady, dzieląc „Treny” na cykl oraz pisząc je na cześć dziecka, co wywołało niemałe kontrowersje.
Tren musi składać się z pięciu części, gdzie każda ma inną funkcję. Rozpoczyna go exordium oznaczające dosłownie wstęp. Opisywano tam okoliczności śmierci i przedstawienie bohatera lirycznego, którym jest tu zmarły. Jako drugie, zaliczane również do części otwierającej pojawia się laudatio, czyli wymienienie zasług i cnót postaci. W „Trenach” stworzenie takiego opisu Urszulki nie było możliwe, dlatego wymienia on jej pozytywne cechy oraz ubolewa, że nie została poetką. Następne występuje compolaratio demonstrujące żal poety po stracie. Kolejne następuje consolatio, gdzie podmiot liryczny poszukuje ukojenia w żałobie i dochodzi do siebie. U czarnoleskiego poety jest to kryzys wartości, podważanie idei, ale w efekcie również godzi się ze stratą. Ostatni wiersz cyklu spełnia końcową funkcję, czyli exhortatio. Jest to upomnienie moralne dla czytelnika, dzięki czemu ma on wartość edukacyjną.
Tren XVI — analiza budowy i środków stylistycznych
Budowa utworu różni się od poprzednich w zbiorze. Po raz pierwszy pojawia się podział stroficzny, jest to także najdłuższy utwór całego cyklu. Składa się z jedenastu zwrotek czterowersowych, nazywanych również tetrarchami. Kochanowski zastosował rymy dokładne, żeńskie w układzie parzystym (aabb).
W trenie występuje wiele środków poetyckich. Pojawiają się liczne epitety („nieszczęściu kwoli”, „wdzięczny rym”, „sen obłudny”, „kościanym oknem”, „ludzkie myśli”, „błędzie ludzki”, „szalone dumy”, „głowa zdrowa”, „wełny skąpej”, „Arpinie wymowny”, „miłej ojczyzny”, „Rzym budowny”, „wszelakie przygody”, „śmierć straszna”, „dotkliwą mowę”, „pióro anielskie”, „przeklęte szczęście”, „gorzej duszy”, „smutne serce”, „żal surowy”) ukazujące cierpienie autora, którego można utożsamiać z podmiotem lirycznym.
Utwór ma charakter emocjonalny, dlatego uwydatniają to pytania retoryczne („Żyw-em?”, „Czy, mię sen obłudny frasuje?”, „Z miłej ojczyzny?”, „Czemu tak barzo córki swej żałujesz?”, „Miał podać głowę?”, „Kto rany ruszy?”) i wykrzyknienia („O błędzie ludzki!”, „O szalone dumy!”, „Ledwe nie gody!”, „Przeklęte szczęście!”, „Czasie, pożądnej ojcze niepamięci!”, „Wybij mi z głowy!”). Z uwagi na dawny czas powstania utworu (XV wiek) występuje wiele archaizmów („kwoli”, „pravaie”, „Żyw-em”, „łacno”, „Ali”, „k’nam”, „Insze”, „Łacniej rzec”, „pożądnej”). Poeta zastosował również apostrofy („O błędzie ludzki”, „o szalone dumy”, „Arpinie wymowny”, „Przeklęte szczęście”). Na rytmikę utworu wpływają liczne przerzutnie, powtórzenia („O błędzie ludzki! O szalone dumy!”, „wywiodłeś wszytkim, nie wywiodłeś sobie”, „w co ani rozum, ani trafią święci”) i anafor („W”).
Tren XVI — interpretacja treści utworu
Śmierć Urszuli, najmłodszej córki poety odcisnęła na nim ogromne piętno. Doprowadza to do jego załamania, dziś prawdopodobnie zostałby uznany za chorego na depresję. Traci sens życia, gubi drogę wyznaczoną przez wartości, jakie przyświecały mu całe życie. Był typowym człowiekiem renesansu — doskonałe wykształcenie z wielu dziedzin, wyznawał również światopogląd odrodzenia. Skupiał się na pięknie świata, ale zauważał jego wady i humorystycznie punktował je we „Fraszkach”. Wysoko cenił filozofię przyrody, wzorował się na gatunkach i formach wywodzących się z antyku, co można uznać za inspirację dziełem Arystotelesa, „Poetyką”. W tym, jak i poprzednich „Trenach” wartości te pojawiają się raczej w sposób ironiczny, Kochanowski polemizuje z nimi lub całkowicie je odtrąca.
W momencie całkowitej utraty sensu postanawia zagłębić się w to, co najlepiej wychodziło mu całe życie — sztukę. Opisywane przez niego cierpienie można uznać za humanistyczne, zgodnie z hasłem Terencjusza: człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce, ale również próbę ukojenia. Ludzie, którzy nie potrafią poradzić sobie z emocjami, często uciekają w różne czynności i na takiej samej zasadzie autor z Czarnolasu poszedł do swojej „lutni”, którą przywołuje na początku wiersza. Można to uznać za realizację myśli co prawda późniejszej, jednak logicznej — schopenhaueryzmu, który w dekadenckiej Młodej Polsce uważał, że jedną z trzech dróg wyrwania się jest właśnie sztuka.
Utwór jest bardzo uniwersalny. Frazy wyrażane przez artystę są prawdami ponadczasowymi. Zauważa, że człowiek nigdy nie docenia i nie cieszy się tym, co ma. Gdy panuje dostatek, myśli się o biedzie, w szczęściu o możliwym nadejściu smutku. Ze względu na to w ogóle nie żyjemy chwilą, tym, co jest. Słowa te są bardzo renesansowe, carpe diem, chwytaj dzień. Widać, że mimo częściowego odrzucenia np. zasad stoicyzmu, nadal zakorzenione w nim założenia dają swoje owoce. Można zauważyć, że poeta chce przekazać odbiorcy na swoim smutnym przykładzie, że warto cieszyć się, dopóki ma się taką możliwość, bo cierpienie nadejdzie prędzej czy później.