Wielki filozof niemiecki Georg Friedrich Wilhelm Hegel rozumiał historię jako proces ciągłego rozwoju ducha, od prymitywnego początku po wielki koniec. Rzecz jasna jest to uproszczona forma jego dialektyki, niemniej naprowadza nas na pewien ciekawy fakt. Mianowicie, że duch człowieka zależny jest od jego epoki. Uściślając – postrzeganie rzeczywistości przez istotę ludzką zależy od prądów myślowych, jakie stanowią esencję jego epoki historycznej. Taką zaskakującą skądinąd tezę należy jeszcze udowodnić. Najlepiej nada się do tego literatura, ponieważ doskonale oddaje ducha czasów, w której jest stworzona. Co więcej, sama ów ducha tworzy. Tak więc wyżej wymieniona myśl przeanalizowana zostanie na podstawie trzech dzieł: Króla Edypa Sofoklesa, Boskiej komedii Dantego Alighieri oraz Jądra Ciemności Josepha Conrada.
Sofokles napisał swoją tragedię w oparciu o mity tebańskie. Zawartą w nich podstawą są więc ludowe wierzenia, rozwinięte przez prądy myślowe jego epoki. Przypomnijmy jeszcze fabułę dramatu. Edyp to król miasta Teby, które uwolnił wcześniej od straszliwego sfinksa. Niestety miasto trawi teraz plaga – dawniej uważana za karę bogów. Główny bohater to dobry władca, sprawiedliwy i dbający o swoich poddanych. Szukając odpowiedzialnego za gniew bogów, odkrywa, że to właśnie on – przez przypadek zabił bowiem nieznanego sobie ojca oraz ożenił z własną matką. W rozpaczy Edyp oślepia się, a potem opuszcza miasto. Ratuje tym samym Teby.
Sofokles używa tutaj motywu fatum – siły, która kieruje losami bogów i ludzi w kierunku tragicznym. W wypadku Edypa dochodzi do tzw. hamartii – błędnego rozeznania w sytuacji, które prowadzi do tragedii. Wielki antyczny dramaturg, rozwijając motyw fatum rządzącego człowiekiem i jego małości wobec przeznaczenia oddaje całość myślenia antycznych ludzi o swoim miejscu we wszechświecie. Był on wtedy pełen bogów, a życie krótkie i często bezowocne. Nie potrafiono przewidzieć wielu rzeczy, przez co widziano się w charakterze marionetek sił wyższych. Sofokles oddaje ten sposób rozumowania w Królu Edypie. Wynika on z ówczesnej wiedzy, filozofii, kultury i religijności. Jest więc całkowicie zależny od czasów swojego powstania, zarazem jednak kieruje te aspekty ludzkiej kreatywności na odpowiednie intelektualne tory. Tym samym postrzeganie świata kształtuje epokę, a epoka postrzeganie świata.
Dante Alighieri w swojej Boskiej komedii wyraża już myśl cywilizacji łacińskiej – posiadającej korzenie w antyku i chrześcijaństwie jednocześnie. Treść tego dzieła dojrzałego średniowiecza ukazuje nam, jak zmienia się postrzeganie świata wraz z przyjęciem przez Europejczyków nowych prądów myślowych. Mistrz Dante opisuje swoją podróż po kręgach Piekła, Czyśćcu i Niebie, prezentując zarazem poglądy sobie współczesnych na miejsce człowieka we wszechświecie. Widzimy tu pewne podobieństwa co do losu – nad wszystkim panuje Bóg Wszechmogący i to On jest siłą kierującą przeznaczeniem. Zarazem jednak ta Praprzyczyna jest dobra, niepojęta, a nadto sprawiedliwa. Skazuje więc ludzi na karę za przewiny, a dobro wynagradza po życiu ziemskim. Człowiek musi więc żyć uczciwie, przyjmując swój los. Nawet obraz „dantejskich scen” z Piekła to wyraz sprawiedliwości, która rządzi światem z ramienia Boga. Każda wina odpowiada bowiem w jakiś sposób kaźni, na jaką skazuje człowieka.
Dante doskonale obrazuje sposób, w jaki on i jego współcześni rozumieli świat. Zarazem porównanie go z Sofoklesem w kwestii losu człowieka ukazuje, że przez wieki doszło do ewolucji pojmowania tego tematu. Udowadnia to tym samym tezę o wpływie czasów na postrzeganie świata oraz postrzegania świata na dane czasy. Przypomnijmy bowiem – średniowiecze było czasem dominacji chrześcijańskiego ducha nad materią. Tak więc postrzeganie świata przez pryzmat chrześcijański kształtowało czasy, które potem kształtowały ludzi. Krąg zamknięty, trochę jak u Dantego.
Joseph Conrad może wyglądać tu nieco dziwnie, ponieważ jako jedyny nie odwoływał się do siły wyższej. Jego Jądro Ciemności dolę człowieka tłumaczy raczej jego mroczną naturą niż demonami, czy fatum. Zarazem podkreśla istnienie szlachetnych idei, które stanowią opokę przed naszą ciemnością – honoru, cywilizacji, miłosierdzia. Zauważmy, że pisał on to w XIX wieku, kiedy coraz mniej miały do powiedzenia kwestie metafizyczne, a człowiek zwrócił się ku sobie poprzez naukę. Miało to jednak złe strony, a mianowicie zredukowanie wartości człowieka do materii. Sam autor swoje dzieło oparł o to, co widział w Kongo – belgijskiej kolonii, którą król Leopold II zamienił w krwawe piekło wyzysku miejscowych. Historia ta tak wstrząsnęła opinią cywilizowanego świata, że istotnie zatrzęsła posadami pozytywistycznego myślenia o dorobku ludzkości. Kiedy okazaliśmy się cywilizowanymi zwierzętami, musieliśmy nauczyć się owo zwierze okiełznać. Tym samym możemy powiedzieć po raz kolejny: prądy myślowe danej okresu kształtowały postawy życiowe, a postawy życiowe kształtowały dane czasy.
Człowiek oraz jego podejście do rozumienia świata jest niezwykle dziwne. Postrzegamy go bowiem poprzez swoje doświadczenia, a więc również przyswojone idee. Zarazem jednak te postawy życiowe budowane są w oparciu o postrzeganie świata. I tak przez wieki, wieków…