„Doceniamy wielkość dokonań starożytnych intelektualistów i twórców, naśladujemy ich dzieła […], ale starożytnych nie przerośliśmy, przetwarzamy tylko to, co przekazała nam tradycja” – tak brzmią słowa, których autorką jest Maria Wichowa. Oznaczają one, że swój najwyższy punkt cywilizacja, a co za tym idzie także sztuka i literatura, osiągnęła w czasach starożytnych. Wszyscy twórcy, którzy nadeszli w kolejnych epokach, nie byli w stanie przerosnąć swoich mistrzów, pozostało im zatem zaledwie naśladowanie ich, korzystanie z ich dorobku intelektualnego i przetwarzanie antycznych toposów, archetypów i motywów w swoich dziełach. W związku z tym w historii literatury można rozpoznać wiele sposobów nawiązywania do antyki czy Biblii. Pisarze różnych epok czerpali z tych dzieł inspirację dotyczącą tematów, wydarzeń czy nawet formy swoich tekstów. Przykładem tego mogą być więc takie utworu literackie jak „Mała apokalipsa” autorstwa Tadeusza Konwickiego, „Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego, „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza czy „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego.
„Mała Apokalipsa” Tadeusza Konwickiego nawiązanie do starożytności sygnalizuje już samym swoim tytułem. Apokalipsa kojarzy się bowiem z biblijnym końcem świata, jaki znany jest z Nowego Testamentu. Ma być on zakończeniem rzeczywistości w formie takiej, jaką zna ją człowiek. Odbędzie się wówczas także sąd na ludzkimi duszami. Konwicki wyraźnie sugeruje więc, że opisane przez niego w tekście wydarzenia się dla głównego bohatera czymś w rodzaju takiego kataklizmu, jednak są one zawężone wyłącznie do jego perspektywy, stąd przymiotnik „mała”.
Pierwsze zdanie powieści brzmi: „Oto nadchodzi koniec świata”. Bohater jest pisarzem, żyjącym w Warszawie w czasach PRL-u. Koledzy po fachu proszą go o dokonanie samospalenia pod Pałacem Kultury w ramach protestu, który ma mieć miejsce w trakcie wiecu partii. Autor opisuje jeden dzień z życia bohatera, który jest także jego ostatnim. Wędruje on po stolicy, dokonując rozliczenia z samym sobą i mierząc się z decyzją o samobójstwie. Jego podróży towarzyszą znaki końca świata – bohater nie jest w stanie na przykład ustalić dziennej daty czy określić czasu, zauważa też dziwną pogodę. Wszystko wydaje się zmierzać ku końcowi, ku jakiemuś okropnemu wydarzeniu, którego nikt nie jest w stanie powstrzymać. Agonia systemu autorytarnego narzuconego przez Związek Radziecki łączy się tu z prywatną agonią jednostki. Konwicki wielokrotnie przywołuje w tekście elementy biblijne, takie jak na przykład Golgota. Bohater ma się poświęcić dla dobra całego narodu jak zrobił to Chrystus na krzyżu.
Motywy antyczne pojawiają się w utworze Jana Kochanowskiego pod tytułem „Odprawa posłów greckich”. Dotyczą one zarówno formy, jak i tematyki dzieła. Poeta posłużył się bowiem gatunkiem, jakim był dramat antyczny, modyfikując go jednak stosownie do swoich założeń. Ma to miejsce na przykład w przypadku chóru, który u Kochanowskiego nie składa się ze starców, ale z panien trojańskich. Poeta jako temat wybrał mało znany aspekt opowieści o słynnej wojnie trojańskiej. Jest nią właśnie tytułowe przybycie i odprawa posłów greckich w chwili, w której możliwe było jeszcze dyplomatyczne zażegnanie konfliktu.
Antyczna historia stała się dla Kochanowskiego kostiumem, którym okrył współczesne sprawy jego ojczyzny, takie jak słabe rządy czy niewłaściwa postawa społeczeństwa w obliczu niebezpieczeństwa i wrogów. Autor zauważył bowiem wśród swoich rodaków takie same wady, jakie prezentowali ludzie w czasach, które przybliżone są w opowieściach o upadku Troi. Ukazał je więc swoim rodakom, licząc, że jego dramat będzie lustrem, w którym się przejrzą i dostrzegą własne winy wobec ojczyzny. Motywy antyczne stały się tu więc pretekstem do opowiedzenia współczesnej historii. Oprócz tego Kochanowski był twórcą renesansowym i tworzył w epoce, dla której antyk był jedną z podstawowych inspiracji.
Historia oparta na antycznych i biblijnych motywach obecna jest także w „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza. Autor opisał losy pierwszych chrześcijan żyjących w Rzymie pod panowaniem Nerona. Ich trudny los porównać można do Polaków cierpiących w tamtych czasach pod zaborami. Sienkiewicz użył więc starożytnych odniesień, by przedstawić losy ludzi, którzy znosili niezawinione cierpienie i którzy w końcu zyskali swoją sprawiedliwość. Te biblijne i antyczne historie z pewnością mogły być dla czytelników współczesnych Sienkiewiczowi źródłem pokrzepienia serc i ukojenia żalu spowodowanego niesprzyjającym losem. Podobnie jak Kochanowski, Sienkiewicz także wykorzystał antyczne motywy do opowiedzenia historii bardziej mu bliskiej i współczesnej. Pokazał też w ten sposób, że pewne motywy i wartości w literaturze są uniwersalne, bez względu na epokę, w czasie której autor żyje i tworzy swoje dzieła.
Biblijne nawiązania pojawiają się też w literaturze współczesnej, czego przykładem jest powieść „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego. Autor wykorzystał biblijną „Pieśń nad pieśniami” w sposób wręcz obrazoburczy. Służy ona do opisania aktu płciowego między dwójką bohaterów, w czasie jego trwania wykorzystują oni także cytaty pochodzące z niej, by się ze sobą komunikować. Sapkowski w ten sposób naruszył sferę sacrum i przeniósł ją do profanum, wzbudzając szok u czytelnika, ale też zdobywając jego uwagę. W ten sposób ukazał też drugą, bardziej ludzką i zmysłową stronę Biblii. Sapkowski zastosował więc bardzo postmodernistyczny zabieg, który polega na intertekstualnym nawiązaniu do innego utworu i przerobienia go w sposób łamiący konwencję i dający świeże spojrzenie na antyczny tekst. Osadza on więc „Pieśń nad pieśniami” w bardziej współczesnym kontekście, być może bliższym czytelnikowi literatury najnowszej niż jej pierwotne przesłanie.
Jak widać, autorzy wszystkich epok chętnie sięgają po antyczne i biblijne nawiązania. Być może w słowach Marii Wichowej tkwi sporo prawdy i faktycznie literatura i sztuka osiągnęły w tamtym okresie pierwotną, niedoścignioną doskonałość, którą można już tylko naśladować.