Ludzkość od zawsze obawiała się końca świata oraz wypatrywała znaków, które miałyby zapowiedzieć jego nadejście. W związku z tym powstały różne wyobrażenia tego kataklizmu oraz tego, w jakich okolicznościach miałby się rozpocząć. Koniec świata oznacza także koniec wszystkiego, co jest człowiekowi znane, bezpieczne i co wydaje się odwieczne. Każda kultura ma inne wyobrażenie na temat tego, co wówczas miałoby się dziać. Tak naprawdę jest to jednak prawdziwa tajemnica i sekret ukryty przed ludzkością. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, co się wówczas wydarzy, ma swoje odbicie w literaturze. Najważniejszym przykładem tego jest biblijna Apokalipsa według świętego Jana, ale motyw końca świata pojawia się także w „Małej Apokalipsie” Tadeusza Konwickiego oraz w „Piosence o końcu świata” Czesława Miłosza.
Apokalipsa świętego Jana to profetyczna księga Nowego Testamentu, która zawiera dokładny opis tego, jak według chrześcijan będzie wyglądał koniec świata oraz Sąd Ostateczny. Są to obrazy potwornej katastrofy, między innymi opisane zostało przybycie głodu, wojny, zarazy i śmierci, czyli Czterech Jeźdźców Apokalipsy. Rozegrać się miała także wówczas ostateczna walka dobra ze złem, a ludzkość miała spotkać ostateczna zagłada tego gatunku. Apokalipsa zawiera także wiele opisów bestii czy nieszczęść lub aniołów grających na trąbach. Jest to bardzo szczegółowe ukazanie końca świata, którym inspiruje się wielu twórców literatury. Ostatecznie koniec świata opisany przez świętego Jana miał spowodować triumf dobra, a szatan miał trafić do piekła na tysiąc lat. Potem miał się odbyć Sąd Ostateczny na śmiertelnikach. Jest to wizja ściśle powiązana z chrześcijańskim postrzeganiem świata oraz moralności. Oparto ją na silnych kontrastach i przeciwieństwach, a ostatecznie zwyciężyć w tym wszystkim na Bóg.
Przykładem opisu końca świata jest także „Mała Apokalipsa” Tadeusza Konwickiego. Opisuje on go zarówno w przypadku jednostki, jak i zbiorowości w postaci całego narodu. Autor opisuje zniekształconą rzeczywistość PRL-u w dniu, w którym Polska ma się przyłączyć do ZSRR. Zaprotestować przeciwko temu ma pod Pałacem Kultury główny bohater i narrator za pomocą samospalenia. Autor przedstawia więc jego ostatni dzień życia, czyli koniec świata, jaki on zna. Dodatkowo jest to także koniec świata dla całego narodu, żyjącego w absurdalnej rzeczywistości. Opisywane wydarzenia sprawiają, że świat nie może dalej istnieć w takiej formie, zmierza do granicy groteski, za którą jest dalsza egzystencja nie jest już możliwa. W dziele Konwickiego można odnaleźć znaki wskazujące na to, że zbliża się katastrofa – coś dziwnego dzieje się z ludźmi i z pogodą, narrator nie jest w stanie nawet ustalić dziennej daty czy czasu, dokonuje on też rozliczenia z własnym życiem i żegna się z bliskimi. Wszystko wskazuje to na nadchodzącą „małą” apokalipsę i zniszczenie świata głównego bohatera.
W kontekście końca świata i jego obrazów warto także przywołać wiersz „Piosenka o końcu świata” autorstwa Czesława Miłosza. Zagłada rozgrywa się w nim na zwykłej ulicy, jaką zapewne widział każdy człowiek. Mimo nadchodzącego zagrożenia życie wciąż toczy się swoim rytmem. Ludzie zajmują się swoimi codziennymi obowiązkami i tylko jeden stary człowiek widzi, że innego końca świata tak naprawdę nie będzie. Oznacza to, że może on nastąpić zawsze i wszędzie, być obecny z ludźmi każdego dnia.
W literaturze obecne są różne obrazy tego, jak ludzie wyobrażają sobie koniec świata. Wiele spośród z nich inspirowane jest biblijną Apokalipsą według świętego Jana. Różne portrety wynikają z tego, że nikt tak naprawdę nie wie, czego się spodziewać w takiej chwili.