Nie da się przejść przez życie i nie popełnić błędu, nie podjąć błędnej lub niestosownej, nieadekwatnej decyzji. Nieraz robimy to wbrew wszystkim sprzyjającym nam znakom, niejednokrotnie jednak dzieje się tak ze względu na to, że nasz ogląd sytuacji, w której się znajdujemy jest nieco lub mocno zaburzony. Wówczas nietrudno o niewłaściwy krok, którego konsekwencje będziemy musieli ponosić nawet do końca życia, a literatura pokazuje, że mogą one nawet nie ominąć naszych bliskich lub nawet świata.
W Dżumie Alberta Camusa występuje pewien bardzo interesujący bohater, o którym jednak nieczęsto wspomina się w najbardziej znanych omówieniach tej lektury. Chodzi o niejakiego Cottarda, przestępcę, człowieka żyjącego obok prawa, któremu – jako jednemu z nielicznych – wybuch epidemii dżumy w Oranie przyniósł ulgę, ponieważ organy ścigania, przytłoczone nowym kryzysem, przestały interesować się ściganiem przestępców takich jak on. Cottard korzystał z chaosu wywołanego izolacją miasta, mógł kontynuować swoje przestępcze procedery, a nawet znalazł sposób na zarobek – za wielkie kwoty pomagał ludziom nielegalnie wydostać się z miasta. Bandyta jednak źle ocenił sytuację, w której się znalazł, ponieważ liczył na to, że Oran nie podniesie się już z epidemii, że się ona nigdy nie skończy. Tymczasem kryzys przeminął już po kilkunastu miesiącach, a życie społeczne zaczęło wracać do normy. Wówczas organy ścigania przypomniały sobie m.in. o Cottardzie, a on wpadł w panikę i ostatecznie przy próbie zatrzymania odebrał sobie życie. Ten przykład pokazuje dobitnie, że na naszą rzeczywistość składa się nie tylko to, co w danym momencie przeżywamy, lecz także to, jakie konsekwencje mogą przynieść nasze czyny w przyszłości. Zła ocena sytuacji przez Cottarda doprowadziła do tego, że owszem przez pewien czas czuł się bezkarny, lecz w ostateczności stracił to, co najcenniejsze – życie.
Cezary Baryka był głównym bohaterem powieści Stefana Żeromskiego, pt. Przedwiośnie. Był rówieśnikiem XX wieku wychowywanym w Baku przez rodziców – Polaków. W młodości zafascynował się komunizmem, jednak obejrzenie chaosu i terroru rewolucji na własne oczy wyleczyło go z dążenia do realizacji swoich ideałów właśnie tą droga. Stracił matkę, a ojciec owładnięty został wizją powrotu do niepodległej już Polski. Wprowadził Cezarego w błąd jakoby Polska miała być bardzo nowoczesnym i prężnie rozwijającym się krajem, którego symbolem były słynne szklane domy. Do Polski Baryka dotarł już samodzielnie i napotkał rozczarowanie. Ani śladu prężnie rozwijającej się gospodarki, o szklanych domach nie wspominając. W Polsce jednak został, choć znalazł się tam kierowany błędnymi, jeżeli nie w ogóle zmyślonymi wizjami swojego zmarłego już wówczas ojca. Po wielu miesiącach jednak, wielu doświadczeniach, wzięciu udziału w wojnie polsko-bolszewickiej, odwiedzinach w Nawłoci, a także wielu rozmowach zarówno z warszawskimi komunistami, jak i z Szymonem Gajowcem, zwolennikiem demokratycznych reform, młody Baryka poczuł, że jednak coś z tym krajem go łączy. Poczuł się Polakiem. Odnalazł więc swoją tożsamość narodową w wyniku nieprawdziwej oceny sytuacji jego ojca, który – okrężną drogą, ale jednak – dopiął swego i doprowadził do powrotu rodziny do ojczyzny.
W błędnym przekonaniu o sobie samym tkwił również Kordian, tytułowy bohater legendarnego dramatu autorstwa Juliusza Słowackiego. Po duchowej przemianie doświadczonej na górze Mount Blanc, uwierzył, że jest w stanie samodzielnie walczyć o niepodległość Polski i wyzwolić swój kraj. Gdy zawiódł się na warszawskich konspiratorach, postanowił w pojedynkę dokonać zamachu na cara, wierząc, że w ten sposób uwolni swój kraj. Był przekonany, że dla Polski jest w stanie zrobić wszystko. Nie wziął jednak pod uwagę, że czym innym jest usunięcie postaci politycznej cara, a czym innym odebranie życia realnemu człowiekowi. Ostatecznie Kordian poniósł porażkę, nie dokonał zamachu, został pojmany i skazany na śmierć.
Jak widać błędny osąd sytuacji życiowej, w której się znajdujemy, zawsze ma ogromne konsekwencje dla podejmowanych przez nas decyzji. Nie można jednak powiedzieć, że absolutnie zawsze są one negatywne, ponieważ los bywa przewrotny i bywa, że przypadkiem podejmiemy dobrą decyzję. To jednak rzadkość i nie powinno się na nią liczyć. Jeśli nie jesteśmy pewni, w jakim położeniu się znajdujemy, należy się wstrzymać z podejmowaniem wiążących decyzji.