„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego to jedno z najważniejszych dzieł epoki Młodej Polski i literatury polskiej w ogóle. Po raz pierwszy wydano je w roku 1901 i wtedy też wystawiono je na teatralnych deskach. „Wesele” to dramat oparty o faktyczne wydarzenie, jakim był ślub poety Lucjana Rydla z chłopką krakowską, Jadwigą Mikołajczykówną, w chacie w Bronowicach. Jest ono świadectwem tego, jak w tamtym okresie popularna była chłopomania. Wyspiański porusza także istotne dla społeczeństwa pod zaborami kwestie narodowe, takie jak niemożność zorganizowania kolejnego powstania narodowego czy innych akcji prowadzących do odzyskania niepodległości przez Polskę. Bohaterowie dramatu zostali wykreowani w oparciu i faktycznie żyjące postaci, jakie Wyspiański znał osobiście. Autor był także gościem na weselu Lucjana Rydla.
Wesele – streszczenie krótkie
Akcja dramatu ma miejsce w bronowickiej chacie pewnej listopadowej nocy. Zbierają się w niej uczestnicy wesela z okazji zaślubin Pana Młodego – krakowskiego poety oraz Panny Młodej, która pochodzi z bronowickiego chłopstwa. Goście rozpoczynają dyskusje na różne tematy, a chłop Czepiec zaskakuje Dziennikarza swoją wiedzą na tematy światowe i polityczne. Chłopi i krakowska inteligencja nie potrafią mimo wszystko znaleźć wspólnego języka. Dziewczyny z miasta, Zosia i Haneczka, bawiły się jednak z miejscowymi chłopami. Radczyni zajęła się rozmową z Kliminą, ale szybko okazało się, że nie ma pojęcia o wsi i życiu na niej.
Pan Młody uległ popularnej w tamtym okresie ludomanii, czego świadectwem był jego ślub z chłopką. Idealizował wiejskie życie, a Ksiądz z chłopstwa próbował mu uświadomić jego powierzchowne podejście do tej kwestii oraz brak świadomości, jak naprawdę żyje się na wsi. Pan Młody między innymi wciąż oczekiwał, że jego żona będzie go zapewniała o swojej miłości. Tymczasem na weselu pojawia się młoda kobieta, żydówka Rachela, której dobrze rozmawia się z Poetą. Gospodarz z kolei podziwiał moc, jaka była ukryta w chłopstwie. Czepiec podnosi zagadnienie zjednoczenia się Polaków dla dobra ojczyzny. Nie chce także oddać Żydowi swojego długu i wdaje się w bójkę na weselu. Rachela zapewnia, że jest inna niż jej ojciec i wszędzie dostrzega poezję. Para młoda, Rachela oraz Poeta zapraszają na wesele Chochoła.
Gospodyni kładzie swoje dzieci spać, a jej córka, Isia, dostrzega w izbie zaproszonego wcześniej Chochoła. Na weselu pojawiają się zjawy. Marysia dostrzega Widmo, które jest jej zmarłym przedwcześnie ukochanym. Przerażona kobieta ucieka do swojego męża, Wojtka. Dziennikarzowi objawia się Stańczyk, który wypomina mu bierność polskiej inteligencji. Stańczyk wręcza Dziennikarzowi kaduceusz. Poecie za to objawił się Rycerz. Reprezentował on dawną potęgę narodu i zmotywował Poetę do tworzenia dzieł, które mają sprawić, że Polacy ruszą do wspólnej walki o wolność. Pan Młody za to spotkał Hetmana, który skrytykował go za bratanie się z chłopstwem. Dziad ujrzał Jakuba Szelę. Krwawe widmo przypominało mu o krzywdach, jakie szlachta wyrządziła chłopstwu i o rabacji galicyjskiej.
Kasper namawia Kasię do opuszczenia wesela i razem spotykają Nosa. Ten za butelkę wódki zyskuje możliwość pocałowania Kasi, ale wręczona butelka okazuje się być pusta. Do Gospodarza przybywa kozacki lirnik, Wernyhora. Wręcza on Gospodarzowi złoty róg i nakazuje mu zwołać innych do pospolitego ruszenia. Ma nasłuchiwać stuku końskich kopyt i zadąć wówczas w złoty róg. Potem Gospodarz próbuje o tym opowiedzieć żonie, ale ta uznaje, że mężczyzna za dużo wypił na weselu. Gospodarz dał Jaśkowi złoty róg i nakazał mu zwołać do walki chłopów. Parobek mówi Gospodarzowi i złotej podkowie, którą zgubił koń Wernyhory. Gospodyni każe mu ją schować.
Nos i Gospodarz udają się na spoczynek, a Czepiec kłóci się z muzykantami. Goście powoli opuszczają już chatę, zadowoleni z udanej zabawy na weselu. Parobek opowiedział Czepcowi o przybyciu Wernyhory, a Radczyni nie wierzyła, że para młoda będzie ze sobą żyła szczęśliwie.
Nadchodził świt. Czepiec przygotowywał kosę z pionowym ostrzem. Poeta i Pan Młody nie rozumieją, do jakiej walki przygotowuje się chłop. Gospodarz już zapomniał o wszystkich wydarzeniach ubiegłej nocy. Wokół bohaterów zaczęły jednak pojawiać się znaki, takie jak nietypowe ułożenie chmur czy dziwne zachowanie ptaków. Nad Krakowem pojawiła się też krwawa zorza. Gospodarz wreszcie przypomniał sobie swoją rozmowę z Wernyhorą. Wszyscy usłyszeli tętent pędzących koni.
Do chaty przybył Jasiek. Nie miał jednak przy sobie złotego rodu, ponieważ zgubił go, gdy schylał się po czapkę z pawimi piórami. W chacie zjawia się także Chochoł, który zaczyna grać na skrzypcach i śpiewać pieśń o błędach popełnionych przez Jaśka. Nakazuje także rozbrojenie chłopów i stawienie się do tańca. Bohaterowie pogrążają się w transie i posłusznie rozpoczynają chocholi taniec.
Wesele – streszczenie szczegółowe
Akt I
Wesele miało miejsce w listopadzie roku 1900 i odbywało się w bronowickiej chacie niedaleko Krakowa. W pomieszczeniach unosił się dym, ponieważ odbywało się tam wesele, świętujące zaślubiny Pana Młodego – poety krakowskiego – oraz Panny Młodej, bronowickiej chłopki. Chata była ozdobiona, przy oknie zawieszono dożynkowy wieniec, postawiono tam też suto zastawiony stół, a w pokoju obok goście bawili się w najlepsze. Wielu z nich miało na sobie ludowe krakowskie stroje, wszyscy byli dostatnio ubrani. W alkierzu spały dzieci gospodarzy, a na zewnątrz było widać krzewy otulone chochołami. Na ścianach wisiały reprodukcje dzieł Matejki, takich jak „Bitwa pod Racławicami” oraz „Wernyhora”. Widać było także wizerunki Matki Boskiej, tradycyjną ozdobną skrzynię, strzelby i inne elementy wystroju.
Dziennikarz rozmawiał z chłopem Czepcem. Czepiec był zorientowany w polityce światowej i najnowszych wydarzeniach, czym zaskoczył Dziennikarza. Nie spodziewał się on po chłopie takiej wiedzy. Czepiec bronił się tym, że polscy chłopi czytają gazety, ale Dziennikarz traktował go z wyższością i twierdził, że na wsi musi panować spokój. To źle nastawiło Czepca do inteligencji krakowskiej. Dziennikarz zaczyna flirtować z Zosią, która pochodzi z miasta, przez co łatwiej jest im się porozumieć.
Dziewczęta z miasta, Haneczka i Zosia, proszą Radczynię o pozwolenie na taniec z chłopami. Kobiecie jednak nie podoba się ten pomysł, ponieważ między tymi młodzieńcami często wybuchają bójki. Uważała, że nie będą dobrym towarzystwem dla dziewcząt. Uległa jednak ich entuzjazmowi, Zosia i Haneczka były bowiem oczarowane chłopami. Klimina, wdowa po wójcie, przedstawia się Radczyni. Widzi ona, że jej syn niezbyt dobrze się bawi. Klimina zauważa, że młodzi miastowi stronią od chłopskich dziewcząt, ale Radczyni nie przejmuje się tym stwierdzeniem. Oznajmia, że mieszkańcy wsi i miasta nie mają żadnych wspólnych tematów do rozmowy i każdy powinien zająć się sobą.
Zosia prosi Kaspra do tańca. Chłopak chwali się jej, że Kasia, która jest druhną, to jego przyszła żona. Kasper prosi Zosię o to, by pozwoliła złapać się w pasie, na co ta się godzi i razem tańczą. Hanka prosi do tańca Jaśka i dołączają do grona bawiących się gości.
Radczyni nie wie, jak wygląda wiejskie życie. Pyta Kliminę o to, czy chłopi już siali, ponieważ nie wie, że listopad nie jest na to porą. Radczyni próbuje też pytać o ostatnie żniwa. Mówi też, że Klimina jest zbyt młoda, by pozostać w stanie wdowieństwa. Sugeruje, że jej towarzyszka powinna znaleźć kolejnego męża. Godzi to jednak w obyczaje, jakie panują na wsi. Rozmowa ta oburza zatem Kliminę. Różnice między nią a Radczynią są zatem nie do pogodzenia.
Para młoda rozmawia z Księdzem, który wywodził się z chłopstwa. Sprawiało to, że źle czuł się w mieście. Pan Młody był jednak przekonany, że Ksiądz niedługo awansuje w hierarchii kościelnej. Panna Młoda wygłosiła negatywną opinię o chłopach, którzy udają mieszczan. Pana Młodego bawiło to, że go nie zrozumiała i próbował jej wytłumaczyć swoje słowa. Ksiądz także sądzi, że dziewczyna jest jeszcze bardzo naiwna.
Pan Młody jest zachwycony urodą urodą swojej świeżo poślubionej małżonki. Mówi, że mógłby ją bez końca całować. Jest to jeden z jego objawów chłopomanii, charakterystycznej dla epoki Młodej Polski. Był zdania, że tylko proste, wiejskie życie może dać człowiekowi prawdziwe szczęście.
Tymczasem poeta flirtował z Maryną, starał się ją oczarować wzniosłymi słowami. Opowiadał jej o ideałach Młodej Polski, takich jak sztuka tworzona dla sztuki. Maryna zauważyła nienaturalny język, jakim posługiwał się poeta. Ksiądz rozmawiał z Panną Młodą i pytał ją, czy na pewno kocha swojego męża. Nie do końca wierzył bowiem w to, że związek ten przetrwa wszelkie życiowe trudności. Panna Młoda jednak odparła twierdząco, deklarowała też ogromną zazdrość o swojego wybranka – ewentualnej konkurentce mogłaby przez to nawet urwać głowę. Pana Młodego ucieszyły te słowa.
Pan Młody ponownie poprosił swoją żonę o deklarację uczuć względem niego, co zdziwiło dziewczynę, zastanawiającą się, dlaczego jej mąż nieustannie potrzebuje takich zapewnień. Pan Młody podziwiał jej strój ludowy, a dziewczyna narzekała na bolące od wytwornych butów stopy. Pan Młody zaproponował, by je zdjęła, ale nie rozumiał, że na weselu wypada być w obuwiu. Jego propozycja wywołała oburzenie dziewczyny. Mężczyzna wykazał się swoją nieznajomością wiejskich obyczajów oraz mentalności. Panna Młoda wolała bowiem cierpieć, zamiast zgorszyć gości brakiem butów.
Ksiądz wdał się z Panem Młodym w dyskusję na temat szczęścia. Pan Młody odpowiedział jak typowy hedonista, oznajmiając, że po szczęście trzeba tylko sięgnąć, tak jak po ukochaną kobietę. Ksiądz jednak nie zgadzał się z nim, ponieważ uważał, że człowiek nie zawsze zdobywa to, czego pragnie. Maryna dyskutowała z Radczynią i opowiedziała jej o swoim niezwykłym tańcu z Czepcem. Z dziewczyną nieustannie próbował też flirtować Poeta. Wciąż opowiadał jej o ideałach młodopolskich, ale Marynę zaprzątały bardziej przyziemne sprawy. Nie widziała przyszłości dla swojej relacji z Poetą.
Panny zaczęły dyskutować między sobą na temat miłości. Zosia romantycznie pragnęła miłości na całe życie, która byłaby uczuciem bezwarunkowym. Haneczka jednak wiedziała, że szczęście to nie jest coś, co człowiek dostaje i mu się należy. Sądziła, że konieczne jest wcześniejsze przeżycie cierpienia, bo tylko ono pozwala prawdziwie docenić miłość. W rozmowie przypomniano boginię Fortunę i złote runo.
Tymczasem na sali pojawił się Żyd Mośka. Pan Młody oznajmił, że bardzo cieszy się z jego przybycia. Żyd oznajmił, że są oni przyjaciółmi, którzy się nie lubią. Mośka nie przepadał bowiem za chłopomanią polskiej inteligencji, sądził, że jest bardzo sztuczna i krótkowzroczna. W jego przekonaniu człowiek nie mógł zmienić tego, kim się urodził. Sądził, że mężczyzna szybko zapomni o swojej fascynacji wsią. Żyd zapowiedział jeszcze przybycie swojej córki, Racheli. Ze względu na jej obycie i oczytanie nazwał dziewczynę modernistką. Zachwalał ją jeszcze, opowiadając o tym, jak świetnie radzi sobie ona z obowiązkami domowymi i nie zaniedbuje przy tym rozwoju intelektualnego. Żyda rozżaliło to, że Pan Młody wziął sobie za żonę zwykłą chłopkę. Sądził, że jego córka byłaby dla niego lepszą partią.
Rachela przybyła do chaty na wesele. Prezentowała się doskonale, a Pan Młody zainteresował się jej ludowym strojem. Od razu zaczął opowieść o tym, jak niezwykła jest w jego przekonaniu polska wieś. W mieście jego zdaniem nie dało się prawdziwie żyć, wszystko było szare i nijakie. Dopiero na wsi zrozumiał, jak wspaniałe może być życie. Zrezygnował z noszenia butów, bielizny i kapelusza. Wypowiedź Pana Młodego zdawała się być innym dość śmieszna. Jego entuzjazm był bardzo naiwny i przesadny.
Poeta poprosił w imieniu żony Pana Młodego na słowo z nią na osobności. Wykorzystał także okazję, aby przedstawić się Racheli. Rozpoczął z nią od razu dyskusję. Nawiązali porozumienie, mieli wiele wspólnych tematów do rozmowy. Rachela szybko zachwyciła sobą Poetę. Chciał z niej nawet uczynić swoją muzę i porównywał ją do Galatei. Racheli jednak nie tak łatwo było zaimponować.
Radczyni przyznała się, że nie jest pozytywnie nastawiona do małżeństwa Pana Młodego z chłopką. Ten w odpowiedzi ponownie zaczął wychwalać zalety życia wiejskiego. Uległ bowiem chłopomanii, ale inteligentna Radczyni wiedziała, że są to jedynie deklaracje bez pokrycia w rzeczywistości. Za Panem Młodym nie stały jeszcze czyny.
Pan Młody rozpoczął także rozmowę z Poetą, a jej tematem było natchnienie. Uważał bowiem, że wena często bierze się z inspiracji przyrodą. Dzięki temu artyści mogą stworzyć perfekcyjne dzieła. Tymczasem Poeta opowiadał Gospodarzowi o dziele, który miał zamiar stworzyć. W jego zamyśle był to romans rycerski, smutny i wesoły równocześnie, zainspirowany dziełem „Zawisza Czarny”. Bohater nowego tekstu miał być męski i heroiczny i stałby przy zatrutej studni, co symbolizowałoby niewolę narodu polskiego. Gospodarz ironicznie komentuje jednak opowieści Poety i nie traktuje go poważnie. W jego opinii modernistyczna literatura była przesycona przesadnym patosem.
Sam Gospodarz marzył o powrocie silnych przywódców, którzy poprowadziliby naród do dalszej walki. Poeta pragnie być częścią czegoś większego i krytykuje pospólstwo. Według Gospodarza to efekt tego, że wychował się w niewoli. Uważa też, że każde pokolenie ma swojego wielkiego przywódcę, ale zapał do walki jest chwilowy. Poeta twierdzi, że walka jest idealizowana, a Polacy w chłopach widzą Piastów. Gospodarz zaczął bronić chłopów, wśród których żył już od dłuższego czasu.
Czepiec wraz z Gospodarzem powitali Ojca Panny Młodej. Mężczyzna ten zauważył dziwne zachowanie gości z miasta. Gospodarz zaczął bronić mieszczan, tłumacząc, że jest to dla nich nowe środowisko. Czepiec zapytał Poetę o jego zdanie odnośnie wsi i zaczął mu opowiadać, jak piękne jest na niej życie, a chłopi są bohaterami i potrafią walczyć, czego nie da się powiedzieć o krakowskiej inteligencji. Skrytykował go jednak Ojciec Panny Młodej, mówiąc, że Czepiec potrafi jedynie mówić. Czepiec zaczął prowokować bójkę z Poetą. Dla niego najważniejsza była także narodowa jedność, a Poetę widział jako osobę zmienną, włóczącą się po świecie.
Dziad gratulował Ojcu tego, że wydał swoją córkę za mąż. Widział też różnice między gośćmi z miasta i wsi, ale Ojciec twierdził, że pochodzenie nie ma znaczenia. Dziad jednak przywołał wspomnienie rabacji galicyjskiej. Dziad był dumny ze swojego uczestnictwa w niej, ale Ojciec zaczął się z nim spierać. Żyd odnosił się do Dziada, jakby ten był służącym, zwrócił mu uwagę na źle zamiecioną podłogę. Z ich dyskusji płynął wniosek, że światy chłopstwa i inteligencji się rozmijają.
Ksiądz dyskutuje z Żydem o interesach. Niespodziewanie między chłopami wybucha bijatyka, którą rozpoczął Czepiec. Żyd uważał, że powodem jego zdenerwowania był dług, jaki chłop miał mu oddać następnego dnia. Czepiec podchodzi do Księdza i Żyda, a ten ostatni upomina się o swój dług. Bijatyka z kolei przyciąga uwagę Pana Młodego. Gospodarz jest zachwycony temperamentem chłopów. Wspomina rabację galicyjską, ale Pan Młody stara się o tym nie myśleć, by nie rujnować wizerunku chłopstwa w swojej głowie. Pamięta bowiem, że jego dziadka zamordowano piłą. Uważa, że inteligencja zapomniała już o tym wydarzeniu. Wierzył też w potencjał ludu w walce o niepodległość i sądził, że trzeba poczekać na właściwy moment.
Ksiądz opuszcza wesele, Gospodarz chce wykonać biesiadną pieśń. Haneczka przerywa taniec z Jaśkiem, by nieco odpocząć, ale obiecuje, że do niego wróci. Kasper wdaje się w dyskusję z Jaśkiem na temat dziewcząt z miasta. Mężczyzna sądził, że były nim oczarowane. Jasiek był zdania, że nie jest to nic poważnego. Następnie Jasiek wykonał pieśń o chęci wzbogacenia się. Radczyni, ciotka Pana Młodego, wciąż nie może uwierzyć, że naprawdę pokochał on wieś. Nie zgadzała się z jego opinią, że życie w mieście jest smutne oraz sztuczne.
Poeta dyskutuje z Rachelą o jej życiu uczuciowym. Ta podkreśla, że niewiele łączy ją z jej ojcem, który myśli tylko o zarobku. Rachela chce opuścić wesele, udając się przez ogród, gdzie są owinięte w chochoły róże. Sytuacja kończy się tym, że Poeta, Rachela i para młoda zapraszają Chochoła na wesele.
Akt II
Koło północy Gospodyni układa swoje dzieci do snu. Isia chce jednak zobaczyć oczepiny. Przyniesiono lamy łojowe. Isia zostaje w izbie sama i zaczyna się bawić jedną z nich. Dziewczynka widzi Chochoła, który zapowiada, że na wesele przybędą zjawy i upiory. Isia próbuje go przepędzić.
Wojtek mówi żonie, Marysi, że udaje się już na wypoczynek. Wówczas w chacie pojawia się Widmo, czyli dawny ukochany Marysi, który przedwcześnie zmarł. Przerażona kobieta zgadza się na jego propozycję tańca, ale brzydzi się Widmem. To odchodzi, a Marysia woła za nim, by nie zostawiało jej. Wojtek słyszy jej krzyki i przybiega.
Dziennikarza odwiedza Stańczyk. Jest on rozczarowany stanem polskiej inteligencji. Dziennikarz przyznaje mu rację, że w społeczeństwie brakuje obecnie pomysłów na to, jak odzyskać niepodległość. Stańczyk uważa, że Polacy są w stanie uśpienia, a artykuły takich osób jak Dziennikarz się do tego przyczyniają. Zamiast skupić się na działaniu, rozpamiętuje błędy przodków. Stańczyk wręcza Dziennikarzowi kaduceusz. Dziennikarz ma zmotywować Polaków do działania i walki. Następnie Dziennikarz opowiada Poecie o swoim spotkaniu ze Stańczykiem i skrytykował jego poezję.
Poeta potem doświadcza spotkania z Rycerzem. Widmo nakazało mu przebudzenie i związało Poecie ręce, mówiąc, że ten należy do niego. Domagało się także, by Polacy przywrócili swojej ojczyźnie dawną potęgę. Rycerz wspomniał także dawne czasy Jagiellonów. Poeta nie uległ i nie oddał duchowi swojej duszy, a ten zniknął. Poeta przeszedł przemianę duchową, do czego przyznał się Panu Młodemu. Czuł, że jego dzieła nie były dobre i zapragnął motywować poezją rodaków do walki o wolność ojczyzny.
Panu Młodemu objawia się duch Hetmana, w którym rozpoznaje on Branickiego. Wypomniano mu to, że dorobił się na krzywdzie ojczyzny i zdradził naród z carem. Hetman przyznaje, że za swoje grzechy trafił po śmierci do piekła. Pan Młody uważa, że to zasłużona kara, a Hetman skrytykował jego ślub z chłopką. Pan Młody odesłał widmo do diabła.
Pan Młody opowiedział Dziadowi o swoim przeżyciu. Następnie Dziad został sam i ukazało mu się krwawe widmo Jakuba Szeli, czyli Upiór, co przeraziło starszego mężczyznę. Upiór śpiewał piosenkę ludową o rabacji galicyjskiej. Dziad nie chciał z nim rozmawiać i pomagać mu, ale Upiór uparcie chciał się dostać na wesele. Twierdził, że odpowiada za śmierć przodków niektórych gości.
Kasia i Kasper opuścili chatę razem, ale spotkali Nosa. Ten poprosił o pocałunek dziewczyny w zamian za butelkę wódki. Kasper zgodził się na układ, ale potem okazało się, że butelka jest pusta. Pan Młody opowiadał Pannie Młodej o ich wspólnej, szczęśliwej przyszłości. Ich marzenia nie były jednak do siebie podobne, ale nie przeszkadzało to Pannie Młodej, mimo iż jej plany były bardziej racjonalne.
Dziennikarz zaczął rozmowę z Zosią, a ta przyznała, że nie dogaduje się z chłopstwem. Do chaty wróciła Rachela, która wyczuła, że na weselu pojawiły się niezwykłe siły i dzieją się tajemnicze rzeczy. Gospodarz dowiedział się, że na podwórzu pojawił się tajemniczy mężczyzna, który okazał się być kozackim lirnikiem, Wernyhorą.
Gospodarz rozmawia z Wernyhorą, który wręcza mu złoty róg. Kazał też nasłuchiwać dźwięku końskich kopyt i rozkazał mu poprowadzić rodaków do walki o wolność. Gospodarz obiecał wykonać jego rozkazy. Od razu chciał podzielić się tymi wieściami z żoną, ale ta uznała, że za dużo wypił. Gospodarz kazał Jaśkowi zwoływać chłopów do walki i przekazał mu złoty róg. Parobek wręczył Gospodarzowi złotą podkowę konia Wernyhory, a Gospodyni kazała ją schować. Gospodarz zaczął przemawiać do gości weselnych, okazywał pogardę mieszkańcom Krakowa.
Akt III
Gospodarz, Nos i Poeta dyskutują o alkoholu, Nos i Gospodarz udają się wreszcie na spoczynek. Czepiec zdenerwował się na muzykantów, ponieważ zapadli oni w drzemkę. Wdał się z nimi w awanturę. Goście powoli rozchodzili się do domu po wesołej zabawie. Rachela rozmawiała z Poetą w sadzie. Pan Młody oburzał się, że jego młodsza siostra spoufaliła się z chłopem. Maryna i Poeta dyskutowali o walce narodu o niepodległość. Parobek przekonał Czepca, że chłopi mają zacząć przygotowywać się do walki o wolność. Radczyni i Dziennikarz rozmawiali o pracy mężczyzny, ale ten wątpił, czy rzeczywiście jest ona istotna. Radczyni wątpi, czy Para Młoda będzie ze sobą naprawdę szczęśliwa, a Marysia, siostra Panny Młodej, martwi się o nią i o jej przyszłość. Marysia zastanawia się też, co by było, gdyby sama poślubiła kogoś bogatszego do Wojtka i czy Ojciec traktowałby ją wówczas lepiej. Panna Młoda opowiada Poecie swój sen o jechaniu złotą karocą, która miała ją zabrać do Polski.
Nastaje świt, a Czepiec wkracza do chaty z kosą o pionowym ostrzu, ponieważ szykuje się do walki. Goście dostrzegają dziwny układ chmur i zachowanie ptaków, nad Krakowem wstaje krwawa zorza. Pan Młody nie rozumie zachowania Czepca, a Gospodarz nie pamięta swojego spotkania z Wernyhorą. Czepiec każe wszystkim szykować się do walki. Gospodarz wreszcie przypomina sobie swoje nocne spotkanie i rozmowę z Wernyhorą. Goście usłyszeli tętent nadciągających koni. Pojawiało się coraz więcej uzbrojonych chłopów, mimo iż Gospodyni próbowała krzykiem powstrzymać Czepca. Wszyscy widzieli dziwne znaki, słyszeli dźwięki i czuli zapachy, które nie istniały. Gospodarz przypomniał sobie wreszcie całą rozmowę z Wernyhorą i czekał na jego przybycie. Zamiast niego na podwórzu pojawił się jednak Jasiek. W ręku trzymał czapkę z pawim piórem i nie wiedział, co się dzieje. Potem przypomniał sobie, że miał zadąć w złoty róg, który dał mu Gospodarz. Za Jaśkiem pojawił się Chochoł.
Chochoł przypomniał Jaśkowi, że zgubił złoty róg, gdy schylił się po czapkę z pawim piórem. Jasiek próbował zorientować się, czy kur piał już trzy razy. Przeraził się tłumy chłopów i schował się do chaty. Tam odkrył, że wszyscy zgromadzeni wewnątrz pogrążyli się we śnie, co go jeszcze bardziej wystraszyło. Żałował. że zgubił róg, ponieważ jego dźwięk wszystkich by obudził.
Chochoł kazał Jaśkowi zabrać broń chłopom, aby przebudzić gości weselnych. Chłopak wykonał jego rozkaz i rozbroił chłopstwo. Broń została schowana za piecem, by nikt jej nie znalazł. Na rozkaz Chochoła ustawił też gości do tańca i narysował na podłodze krąg. Chochoł zaczął grać na skrzypcach i śpiewać o okazji, jaką zmarnował Jasiek, gubiąc złoty róg. Goście weselni powoli tańczyli do tej melodii w trakcie chocholego transu. Nie byli w stanie nic zrobić, by go przerwać.